Bbabo NET

Kultura Wiadomości

Rosja – Rimas Tuminas: duchy wszędzie

Rosja (bbabo.net), - Dyrektor Artystyczny Teatru im. M.V. Wachtangowa, Litwin z rosyjską duszą, zauważył we Włoszech Rimas Tuminas. W Państwowym Teatrze Carlo Goldoni z regionu Veneto wystawia jedną z najbardziej kontrowersyjnych sztuk Henrika Ibsena, Duchy. Czas do premiery (3 lutego) się kończy. Jednak Tuminas odpowiadał na pytania. Oczywiście o wojnie i pokoju. O różnicy w mentalności. Oczywiście o iluzjach i duchach. I o tym, jak to jest świętować 70. rocznicę z dala od domu i rodzimego teatru.

Rima Władimirowicza, który zaproponował, abyś zmierzył się konkretnie z Ibsenem – a konkretnie we Włoszech, w Teatrze Carlo Goldoni w Wenecji? Czy miałeś jakieś wątpliwości, czy od razu się zgodziłeś?

Rimas Tuminas: W rzeczywistości nasze ciepłe stosunki z Włochami trwają od wielu lat. Razem z Teatrem Wachtangowa dwukrotnie wzięliśmy udział w Międzynarodowym Festiwalu Sztuki we włoskim Spoleto, gdzie pokazali „Oniegina” i „Króla Edypa”. Tam poznałem Giorgio Ferrarę, dyrektora artystycznego Teatro Stabile di Veneto. A kiedy zaprosił mnie do współpracy ze swoim teatrem – dodając, że Robert Wilson i Emma Dante wystawiają tam ze mną swoje spektakle – nie mogłem być. Przyznaję, że takie towarzystwo bardzo mi pochlebia. Jedyne, co mnie powstrzymało, to to, że był styczeń – domyśliłam się, że nie wszyscy zrozumieją, a niektórzy po prostu by się obrazili i oskarżyli mnie, że uciekłem od wszystkich w moje urodziny. Ale zdecydowałem, że to los. I oto jestem we Włoszech. Chociaż szczerze mówiąc, cieszę się nawet, że trafiłem tego dnia nie do Moskwy i nie do Wilna, tylko do Wenecji.

Ibsen został przetłumaczony na język włoski przez Fausto Paravidino, młodego włoskiego dramatopisarza i reżysera filmowego. Myślisz, że potraktował klasykę ostrożnie? Czy jego wizja pasowała do Twojej?

Rimas Tuminas: W ogóle się nie zgadzało. Jak wszyscy Włosi, temat marzeń, mistycyzmu, jeśli kto woli, jest mu szczególnie bliski. A tak przy okazji, Ibsen też tego ma dużo – jest to dla niego bliskie i zrozumiałe. A ja jestem realistą. Chociaż chyba chcę być fantastycznym realistą. Dlatego wziął swój tekst, zmienił coś i skrócił. Teraz razem z aktorami na próbach łączymy to i moje partie w jedną całość. Dopóki to działa.

O czym będą Twoje „Duchy”?

Rimas Tuminas: Jestem przekonana, że ​​Ibsen wyprodukowała jedne z najpiękniejszych i najmocniejszych kobiecych obrazów w światowym dramacie. Jego bohaterka Helen Alving to kobieta, która widzi wyraźnie, odsłania kłamstwa i dąży do swojego ideału. W tym celu jest gotowa poświęcić wszystko i wszystkich: zarówno córkę męża, jak i własnego syna… Spójrz na to, co mówi: „Prawda jest ideałem”. Tak trzeba żyć, przez co przejść – żeby kultywować w sobie takie pragnienie życia tylko z prawdą? To jest bardzo trudne. Od dzieciństwa otaczają nas oszustwa i kłamstwa. Tak więc główny bohater szczerze marzy o rodzinnym dobrobycie, ale nie rozumie, że nigdy nie było prawdziwego dobrobytu. To tylko iluzja. A iluzja prawdy nie jest jeszcze prawdą.

U Ibsena wszystko zaczyna się kruszyć od drugiego aktu: złudzenia się rozpadają, okrutna prawda wychodzi na jaw. Wydaje się nam mówić: przestań bawić się w dobro rodziny. Każdy członek rodziny to wyjątkowa i wolna osoba. A do wolności można dojść tylko przez przezwyciężenie złudzeń. A Helen Arving będzie wolna, podobnie jak inne bohaterki Ibsena. Ale najpierw musi opanować swoje duchy. Są wszędzie, tutaj, wokół nas - strach, lęk o siebie, nieufność, oszustwo. Te duchy żyją w nas i można się ich pozbyć tylko poświęcając coś naprawdę ważnego. Tylko silna osoba, taka jak Helen Arving, jest zdolna do takiego poświęcenia. Ta sztuka opowiada o obalaniu idoli i zawaleniu się świata iluzji.

Austriacka aktorka Andrea Jonasson zagra główną rolę w waszej produkcji. Na scenie są z nią włoscy aktorzy. Czy łatwo jest znaleźć wspólny język z tak kolorowym międzynarodowym zespołem?

Rimas Tuminas: Oczywiście. Wszystko ułożyło się na swoim miejscu trzeciego dnia prób. Dla każdego stało się jasne, kto był kim. Różne języki, osobliwości narodowe - łatwo się z tym pracuje. Ale wciąż szukamy odpowiedniej intonacji spektaklu. I te poszukiwania są w dobry sposób intrygujące. Jestem wielkim fanem Anatolija Efrosa i Giorgio Strehlera. Strehlera nie poznałem osobiście, ale tu, na włoskiej ziemi, sam los kazał mi też coś od niego zabrać.

Jak zauważalna jest różnica – gdzie wystawić spektakl: w Rosji czy powiedzmy we Włoszech? Czy widzowie reagują inaczej?

Rimas Tuminas: Oczywiście na różne sposoby. Ale staram się nie myśleć o tym, kto i jak zareaguje. Co więcej, wszyscy tak samo reagują na ból – zarówno Rosjanie, jak i Włosi. Jeśli to boli, to boli wszystkich. Jeśli jest fajnie, to znowu jest fajnie dla wszystkich. Natura ludzka jest wszędzie taka sama. Chociaż z pewnymi niuansami.

Czy rosyjscy widzowie zobaczą tę produkcję waszych „Duchów”?Rimas Tuminas: nie sądzę. W dzisiejszych czasach bardzo trudno jest cokolwiek zaplanować. Zbyt wiele się wydarzyło lub nie wydarzyło się, więc wszyscy jesteśmy teraz bardzo ostrożni w naszych planach. A potem sprowadzenie takiej produkcji do innego kraju jest bardzo drogie. Nie każdy teatr to zrobi.

Oczywiście przy wycieczkach teatralnych, zwłaszcza zagranicznych, stało się to trudne. Ale jeśli wyobrażasz sobie, że nadarzyła się okazja, dokąd zabrałbyś swoją "Wojnę i pokój"? Na przykład, czy Włosi zrozumieją wszystko w twoim występie?

Rimas Tuminas: Oczywiście. Temat wojny i temat pokoju są nie tylko nam bliskie - żyją z nami iw nas. Ludzkość cały czas marzy o pokoju. Ale zawsze jesteśmy w stanie wojny. Ta wojna trwa od wieków i trwa do dziś – nawet gdy nie ma broni, jest nie mniej straszna.

Zaraz po Lwie Tołstoju - Ibsen. Ważna klasyka, losy poszczególnych bohaterów i całego świata, bohaterowie pędzą na tle globalnych i rodzinnych katastrof. Różne skale i różne wątki - ale w środku jest to samo i tam i tu człowiek czepiający się jak słoma - ideałów, rodzin, zasad, iluzji, zjaw... Czy zdradzisz, kto jest następny w kolejce? Tołstoj i Ibsen? Kto następny?

Rimas Tuminas: ten, który jest większy niż Tołstoj i Puszkin...

Przy okazji

Z okazji rocznicy Rimasa Tuminasa, specjalnie dla naszych czytelników, w Cinema Club odbywają się premierowe pokazy filmu Tofiga Shahverdieva „Całe nasze życie to gra”.

Znany dokumentalista Tofik Shahverdiev uchwycił mistrza przy pracy nad spektaklem Teatru Bolszoj „Królowa pikowa”, wydanym w 2017 roku. Reżyser teatralny par excellence, mając do czynienia z klasykami od Sofoklesa, Szekspira, Puszkina, Czechowa, Tołstoja i Gribojedowa po Becketta i Dürrenmatta, Tuminas został zaproszony do Bolszoj, by wystawić Katerinę Izmaiłową Szostakowicza i Damę pikową Czajkowskiego - to są do tej pory wszystkie jego eksperymenty w gatunku operowym. Film obserwacyjny Tofika Shahverdieva pozwoli lepiej zorientować się w twórczej metodzie i charakterze mistrza.

"Rimas Tuminas jest szamanem i to, CO mówi, nie jest aż tak ważne" - wyjaśnia autor filmu. "Najważniejsze jest to, że to, co mówi, brzmi przekonująco, a oni się z nim zgadzają. Zgadza się też. Kiedyś nazwałem go panem "Tak", wspominając sowieckiego pana "Nie" i wszyscy byli zdziwieni. Okazuje się, że wszyscy przyzwyczaili się do tej powszechnej "umowy" i nikt tego nie zauważył.

Logika w sztuce nie jest sprawą pierwszorzędną. Jest, ale nie podlega słowom, niekoniecznie zrozumiałym. Teatr jest z daleka, plan ogólny. A w kinie można zobaczyć i usłyszeć coś, czego nie można zobaczyć i usłyszeć bez mikroskopu i teleskopu. To nie jest film o Puszkinie, nie o Czajkowskim, nie o operze, nie o Teatrze Bolszoj, ale o człowieku przy pracy, którego całe życie jest grą. To jest zawód”.

Przygotował Valery Kichin

Rosja – Rimas Tuminas: duchy wszędzie