Bbabo NET

Kultura Wiadomości

„Media społecznościowe niepokoją gwiazdy”: wywiady z Jennifer Lopez i Owenem Wilsonem

W rosyjskich kinach pojawiła się komedia romantyczna Pierwszy człowiek, którego spotykam, opowiadająca o popularnej piosenkarce, która przyjmuje propozycję małżeństwa od nieznanego fana. Przed premierą gwiazdy filmu - Jennifer Lopez, Maluma i Owen Wilson - opowiadały o filmowaniu, przełomach w życiu i trudnościach sławnych ludzi w erze cyfrowej.

Jennifer Lopez

— Zagrałaś rolę divy pop Kat Valdez w filmie „Pierwszy człowiek, którego spotykasz”. Co widzisz tę bohaterkę?

- Dla mnie Kat Valdez to pewna siebie piosenkarka, która sama się stworzyła. Można powiedzieć, że jest weteranem branży muzycznej. Na ogół jest z siebie zadowolona, ​​ale w życiu osobistym nie czuje się spełniona. I od chwili, gdy Charlie (postać Owena Wilsona -) pojawia się obok niej, pomysły Kat zaczynają się zmieniać - na temat życia i siebie. W pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że cała ta sława stała się dla niej pułapką. Przez długi czas wydawało jej się, że umie tylko występować na scenie. I że codzienne radości życia, które mają zwykli ludzie, są dla niej po prostu niedostępne. Charlie pokazuje jej, że tak nie jest, że ma nadzieję na znalezienie prawdziwej miłości. Daje jej dom i rodzinę, której nigdy nie miała.

- Na zdjęciu jest wiele piosenek z twojego nowego repertuaru. Jak to było pracować jednocześnie nad albumem i filmem? A która piosenka jest twoją ulubioną?

Och, po raz pierwszy mam to doświadczenie. To było bardzo ekscytujące. Dwie ulubione rzeczy w jednym. Podczas kręcenia musiałem wziąć pod uwagę, jak ta czy inna piosenka wpasuje się w konkretny moment filmu, aby podkreślić nastrój. Aby wyglądało realistycznie i przekonująco, do każdego wątku fabularnego wybraliśmy własną muzykę. Być może lepiej niż ktokolwiek znałem charakter mojej bohaterki, więc rozumiałem, w jakiej kolejności powinny być rozpowszechniane piosenki. Stało się to moją ulubioną częścią procesu. Maluma również wykonał świetną robotę z dwoma niesamowitymi utworami, "1 en 1 milion" i "Segundo".

Jeśli chodzi o moją ulubioną piosenkę, to trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Oczywiście „Miłość mojego życia” i „Wyjdź za mnie” są mi bardzo bliskie. Ale być może wybrałabym „Na mojej drodze” – to najbardziej odzwierciedla moją własną drogę. Myślę, że ta piosenka znajdzie świetny oddźwięk wśród słuchaczy, bo każdy z nas ma w życiu czego żałować. A jednak błędy, które popełniliśmy, w końcu wskazują nam właściwą drogę.

- To nie pierwszy raz, kiedy grasz w komedii romantycznej. Co najbardziej lubisz w tym gatunku?

— Rom-comy zajmują szczególne miejsce w moim sercu i często w nich działam. Poza tym często chodzę na takie filmy jako widz. Wiesz, dorastałem oglądając komedie romantyczne z Meg Ryan i Julią Roberts...

Jeśli mówimy o tym, jak wybieram scenariusze, to przede wszystkim zwracam uwagę na interakcję postaci. Jeśli mówimy o rom-comach, to oczywiście wszyscy rozumieją, że prędzej czy później zakochane postacie się zbiegną, to znaczy, że trudno jest wnieść coś fundamentalnie nowego do gatunku. I w tym świetle najważniejsze jest to, jak zostanie ukazany sam proces rozwoju ich związku – to powinno być ciekawe. Nawiasem mówiąc, w tym roku powinna ukazać się kolejna komedia romantyczna z moim udziałem – My Pirate Wedding Jasona Moore'a.

- "First Man" - chyba idealny film na Walentynki. Co oznacza dla Ciebie to święto?

Dla mnie Walentynki to okazja, by być razem z ukochaną osobą. W miejscu z dala od wścibskich oczu paparazzi. Gdzie moglibyśmy porozmawiać o miłości i życiu - jednym słowem w pełni cieszyć się swoim towarzystwem.

- Życie celebrytów - także osobiste - jest stale w zasięgu wzroku. Jak wtedy poradzić sobie z presją?

- Tabloidy, a teraz sieci społecznościowe, są źródłem niepokoju dla każdej osoby publicznej (śmiech). Moja bohaterka Kat, na oczach wszystkich, przeżywała zerwanie z ukochaną osobą. A kiedy w Twoim życiu dzieją się tak skomplikowane rzeczy, które wpadają w obiektywy aparatów, nie ma wątpliwości, że już niedługo wszyscy o tym porozmawiają. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek znalazł się w takiej sytuacji jak Kat. Radzenie sobie z presją w mediach społecznościowych jest trudne.

Maluma i Owen Wilson

— muzyk Bastian i nauczyciel matematyki Charlie tworzą trójkąt miłosny z Kat. Co najbardziej lubisz w swoich postaciach? A jak wiarygodna jest ta historia?

Owen Wilson: Moja postać Charlie jest zwykłym facetem, człowiekiem ludu. Z kolei Bastian to sensacja w świecie muzyki i narzeczony Cat Valdez. Zgodnie z fabułą mój bohater zostaje przyprowadzony na ich koncert - i nagle staje się pretendentem do serca głównego bohatera. Taki skok w nieznane... Oczywiście sytuacja wydaje się niesamowita. Myślisz więc: „Och, nic nie zadziała”. Ale w końcu łatwo jest ci identyfikować się z bohaterami, przeżywać z nimi ważne chwile. I to sprawia, że ​​historia jest wiarygodna.Maluma: To moje pierwsze doświadczenie filmowe i bardzo mi się podobało. Co więcej, w tym przypadku również udało mi się napisać muzykę do filmu.

Myślę, że Bastian jest trochę podobny do mnie. Oboje lubimy pisać muzykę, koncertować, jeździć w trasy. Jednak inaczej... Moim zdaniem nie jest najprzyjemniejszym facetem. Przynajmniej z tego powodu, że w przeddzień ślubu zdradził pannę młodą z asystentką. W tym szczególnym momencie Bastian i ja nie zgadzamy się: uważam jego zachowanie za obrzydliwe.

Jak to było pracować z Jennifer Lopez?

Maluma: Dobrze nam się razem pracowało. Szczerze mówiąc trochę się denerwowałem, ale Jennifer zawsze mnie pocieszała, bardzo mi pomogła wieloma przydatnymi wskazówkami. Jestem też wdzięczny Owenowi, jego wsparcie wiele dla mnie znaczyło. Ogólnie bardzo się cieszę, że nasza praca zespołowa zakończyła się sukcesem.

Wilson: Z Jennifer było mi bardzo łatwo. Być może dlatego, że to ona ponosiła największą odpowiedzialność… Ale nie musieliśmy się zbytnio martwić.

Owen, czy Jennifer i Maluma prosiły cię o zaśpiewanie czegoś do filmu?

Wilson: Nie brałem udziału w tworzeniu ścieżek dźwiękowych, ale raz próbowałem zaśpiewać. Nasz producent powiedział później, że zepsułem trzy magnetofony. Najwyraźniej w końcu nie jestem piosenkarzem (śmiech).

- Maluma, dlaczego zdecydowałeś się nie tylko zagrać jedną z głównych ról, ale także zostać autorem muzyki do filmu?

Maluma: Przede wszystkim naprawdę kocham ten biznes. W końcu piszę piosenki i występuję od prawie 10 lat. Chciałem też wnieść do filmu kulturę latynoamerykańską. W końcu nasza muzyka jest rzadko słyszana w filmach. A ponieważ mam kolumbijskie korzenie, bardzo chciałem, aby nuty narodowej muzyki znalazły odzwierciedlenie w tych piosenkach. Myślę, że znajdą w sercach moich rodaków szczególny oddźwięk.

- Owen, Charlie i Kat to bardzo różni ludzie pod względem charakteru i stylu życia, ale nadal są razem. Więc przeciwieństwa się przyciągają?

Wilson: Przeciwieństwa to luźna koncepcja. Z zewnątrz może się wydawać, że ludzie są różni, ale duchem, poczuciem humoru i innymi parametrami mogą mieć ze sobą wiele wspólnego. I tak się składa, że ​​te ważniejsze cechy wysuwają się na pierwszy plan, nakładając się na różnice między wami. To jest sekret wzajemnego przyciągania.

Czy był taki czas w twoim życiu, kiedy odważyłeś się zaryzykować wszystko?

Wilson: Nie studiowałem aktorstwa, ale zawsze kochałem filmy. Aż pewnego dnia wymyśliliśmy z przyjacielem film - i za jego naleganiem musiałem zagrać w nim główną rolę. Chociaż nie wierzyłem wtedy, że będę działał. W końcu dla mnie, chłopców z Dallas, mówienie o marzeniu o zostaniu aktorem było wtedy szalone. Cóż, kto nie śni (śmiech)? Ale to właśnie wtedy moje pragnienie kariery w kinie, chęć prowadzenia życia innego niż wielu, sprawiło, że odważyłem się i podjąłem ryzyko.

Maluma: Zawsze byłem świetnym graczem w futbol amerykański. Moi rodzice, rodzina i przyjaciele myśleli, że zostanę sportowcem. Ale w wieku 16 lat zaryzykowałem nagranie własnej piosenki, bo od dzieciństwa lubiłem muzykę. Być może wtedy biegałem szybko i obiecująco jako sportowiec, ale wystarczył jeden wyjazd do studia nagraniowego, aby zrozumieć, że chcę łączyć swoje życie ze sztuką. Kiedy powiedziałem ojcu, że będę artystą, był wściekły. „Czy naprawdę zamierzasz zostać światowej sławy muzykiem latynoamerykańskim? Ale co z college'em? Myślałem, że zostaniesz lekarzem — powiedział. W końcu musiałem sprawić, by uwierzył we mnie, że mogę to osiągnąć. Od tego wszystkiego się zaczęło.

***

W centrum fabuły komedii romantycznej „First Passer” - gwiazda pop Kat (Lopez), przygotowująca się do ślubu ze swoim kochankiem i kolegą Bastianem (Maluma), która powinna odbyć się na koncercie na dużą skalę. Jednak dosłownie kilka minut przed radosnym wydarzeniem dziewczyna dowiaduje się, że facet ją zdradził. W szoku Kat widzi w tłumie fanów nieznajomego (Wilsona), który przypadkiem był na jej koncercie i podejmuje szaloną decyzję - poślubić go.

„Media społecznościowe niepokoją gwiazdy”: wywiady z Jennifer Lopez i Owenem Wilsonem