Sofia, 13 grudnia (bbabo.net)
„Jest coś pociągającego w gatunku, który zapewnia taką bezgraniczność
przestrzeń do budowania światów. W ten sposób możemy wiele powiedzieć
rzeczy o świecie, w którym żyjemy” – powiedział w wywiadzie dla Nikoli Chalakova.
pisarz i tłumacz z języka angielskiego i francuskiego. Urodził się w Sofii w 1981 roku
Ukończył filologię angielską i francuską w NBU, posiada tytuł magistra in
Amerykanie i Brytyjczycy. Posiada również tytuł magistra bezpieczeństwa narodowego z:
Akademia MSW. Jest autorem dwóch powieści fantasy „Próba Różańca”
(2019, Wydawnictwo Paradox), ukaże się w Stanach Zjednoczonych. Zanim
dni ukazała się jego najnowsza książka – zbiór opowiadań fantasy „Krąg
światło księżyca „(„ Paradoks ”).
Cały wywiad przebiega następująco:
- Panie Chalakov, historie w Pana nowej książce „The Circle of Moonlight” opierają się na fabule powieści „The Test of the Rosary”, która ukazała się 2 lata temu. Próby bohaterów trwają, tak jak w życiu. Czy w opowiadanych przez ciebie historiach są jakieś osobiste momenty?
Nikola Chalakov: Raczej nie, rzadko pozwalałbym sobie na wstawienie elementu autobiograficznego. Pisarz jest obserwatorem i narratorem, a nie bezpośrednim uczestnikiem. Pozostawiam bohaterom swobodę życia, stawienie czoła wyzwaniom. Ich historie rozgrywają się na naszych oczach, czasem w nieoczekiwanym kierunku. I wczuwamy się w ich emocje, od triumfu do porażki. W opowiadaniach ze zbioru „The Circle of Moonlight” czytelnicy natkną się na znajome obrazy, niektóre z nich w nowym świetle. A także nowe postacie, które mam nadzieję ich oczarują.
Literatura zawsze pociągała mnie nieograniczonymi możliwościami, jakie daje naszej wyobraźni. Dzięki odpowiednim technikom i środkom wyrazu możesz zanurzyć się w zupełnie nowym wszechświecie.
- Pańska powieść "The Test of the Rosary" ma zostać opublikowana w Stanach Zjednoczonych. Pisarka Zdravka Evtimova jako pierwsza przewidziała sukces Twojej książki za granicą. Czy podczas tłumaczenia dostosowałeś książkę do amerykańskiego czytelnika?
Nikola Chalakov: Od samego początku pojmowałem historię powieści i wyzwania, przed którymi stają bohaterowie, jako uniwersalnie ludzkie, a nie ograniczone do jakiejś konkretnej rzeczywistości, takiej jak bułgarska. Taka czysto krajowa i geograficzna enkapsulacja była dla mnie zawsze obca i zbędna. Dlatego takie zmiany w tłumaczeniu nie były konieczne. Oczywiście wspólnie z amerykańskim wydawnictwem jak zwykle będziemy pracować nad niektórymi wydaniami. Jestem wdzięczny Zdravce Evtimovej za dobre oceny za powieść i odwagę, jaką dała mi, by zaoferować ją wydawcom w Stanach Zjednoczonych. Po tym, jak wydawca zaakceptował go i zatwierdził do publikacji, musiałem pilnie przetłumaczyć go na angielski, więc na początku nie miałem nawet czasu na radość.
- Czy można powiedzieć, że opowiadania fantasy są najbardziej zamiennym gatunkiem literackim, że są jak esperanto fikcji?
Nikola Chalakov: W tej chwili – prawdopodobnie tak. Jest coś pociągającego w gatunku, który daje tak nieograniczoną przestrzeń do budowania światów, różnych wierzeń. W ten sposób możemy wiele powiedzieć o naszym świecie, w którym żyjemy. Albo po prostu śnij o czymś innym. Tak było od czasów Tolkiena. Oczywiście fantazja nieustannie ewoluuje i ma wiele twarzy. Dla mnie, choć jest to gatunek fantasy, wcale nie jest oderwany od rzeczywistości i powagi. Patrzenie na to jako na dziecinny, zabawny gatunek jest bardzo powierzchowne. Tak, może być, ale o wiele więcej. Problemy, które przedstawia, są całkowicie istotne dla społeczeństwa i ludzi.
- Którzy czytelnicy lepiej rozumieją twoje książki - dorośli czy dzieci?
Nikola Chalakov: Wiem, że dzieci całkiem dobrze je rozumieją. Może coś dla mnie zaskakującego, bo to nie jest część jakiegoś z góry przyjętego wyobrażenia, ale to fakt. Co jest równie nieoczekiwane, co radosne. Ponieważ tak naprawdę są skierowane do tych większych.
- Wiele osób uważa, że niektóre rzeczy w naszym życiu zaaranżowane są przez magiczną interwencję. Gdyby na świecie byli czarodzieje tacy jak ci z twoich książek, czy nasze życie byłoby bardziej uporządkowane i łatwiejsze?
Nikola Chalakov: Jeśli spojrzymy na czarodziejów jako ludzi walczących o uporządkowanie chaosu, który ogarnia świat, prawdopodobnie tak. Ale magia i życie nigdy nie są w porządku, żywioły nigdy nie odpoczywają. Wyzwania i próby nie są niczym złym i dają nam możliwość stania się lepszymi, mądrzejszymi.
- Napisałeś swoją pierwszą książkę jako student - "Żelazne Berło" i jest w stylu fantasy. Czy próbowałeś pisać w innych stylach?
Nikola Chalakov: Jako czytelnik nie ograniczam się i czytam autorów z różnych gatunków. Nawet dokładnie fantasy czytam ostatnio mniej. Ale kiedy piszę, na razie zawsze się na tym skupiam. Tam czuję się dobrze na własnych wodach. Jest w doskonałej harmonii z muzyką, którą kocham.
- Kto jest pierwszym czytelnikiem twoich książek?Nikola Chalakov: Z wyjątkiem mojego pomarańczowego kota - jednego lub dwóch bliskich przyjaciół, których zdanie mam.
- Najciekawsze i najdziwniejsze pytanie związane z twoimi książkami, które ci zadano?
Nikola Chalakov: Jak wymyśliłem imię Różaniec, główny bohater. Potrzebowałam dla niej czegoś melodyjnego i zapadającego w pamięć, ale także prostego, by było łatwo wymówić. I czy napiszę autobiografię. Ale nie jestem jeszcze taki stary.
- Widzisz "Proces Różańcowy" z wersją filmową?
Nikola Chalakov: Myślę, że byłoby to ekscytujące. W każdym razie do roli Rosy wybrałbym młodą, nieznaną i utalentowaną aktorkę – taką jak sama Rosara.
bbabo.Net