Bbabo NET

Kultura Wiadomości

Po prawie dekadzie Libbi Gorr odkłada niedzielne słuchawki

Od lat Libbi Gorr ma dwie niedzielne poranne rutyny: spacer po Tan, rozmawianie o życiu z bliską przyjaciółką, a następnie spotkanie o 10 rano w radiu ABC ze swoją lojalną rodziną słuchaczy. Po tym weekendzie tylko jeden z tych rutyn przetrwa. W niedzielę w południe Gorr zakończy swój dziewięcioletni występ u steru This Weekend Life w programie ABC Melbourne w godzinach 10:00-12:00. Jest gotowa do odkrywania nowych twórczych horyzontów — chociaż mówi, że nie jest jeszcze do końca pewna, jakie mogą być. Cokolwiek robi, cieszy się, że może być wzorem dla kobiet gotowych do podjęcia trzeciego aktu pod koniec lat 50. „Ja Jestem w tym nowym przedziale wieku średniego, w którym jesteśmy wystarczająco młodzi, aby spróbować jeszcze raz, ale wystarczająco dorośli, aby wiedzieć lepiej” – mówi. „A więc muszę mieć szansę. Myślę, że zawsze kierowałem się twórczym samorodkiem, kreatywnym jądrem”. Wspomina The Hot Bagels – dziewczęcy zespół śpiewający i komediowy z końca lat 80. – i jej najsłynniejsze dzieło komediowe, Elle McFeast, dzięki której Gorr stał się domem nazwa. „Bajgle… to było po prostu zabawne, ale miało swój sens. McFeast, to było kolejne kreatywne jądro, które zmieniło się w coś wielkiego. To życie weekendowe było o mojej miłości do ludzkiej kondycji i naprawdę zakotwiczyło mnie w ludziach i tym, co składa się na ludzkie życie. Nigdy nie spodziewałem się, że zrobię coś cudownego, jak dział ogrodniczy i że będę zakotwiczony w ich domu, w ich ognisku i ich sercach. Nigdy w najśmielszych snach”. Od 2012 roku Gorr zajmuje się segmentami ogrodniczymi i nie tylko. Słuchanie jej w każdy sobotni i niedzielny poranek jest jak dołączenie do grona przyjaciół pod łagodnie empatycznym i cierpkim, zabawnym przewodnictwem. Nadając w najbardziej zamkniętej na świecie metropolii podczas pandemii, była wdzięczna zarówno za regularną pracę, jak i możliwość nawiązania kontaktu ze społecznością swojego rodzinnego miasta w najtrudniejszych dniach w mieście. „Nigdy nie wiedzieliśmy, jaka jest temperatura [publiczności] ] miało być”, mówi o ostatnich dwóch latach. „Nigdy nie wiedzieliśmy, jak się czują ludzie. Dowiedziałem się, że każdy pragnie kontaktu i dowiedziałem się, że ludzie potrafią być niesamowicie mili. Myślę, że ból, który przeżyliśmy jako Melbourne, jest wyjątkowy. Przeszliśmy przez coś razem i to nas zmieniło, a bandaże dopiero co odpadły, więc zobaczymy, jak się zmieniliśmy”. Dla Gorra była też osobista tragedia rozgrywająca się w cieniu kryzysu COVID. We wrześniu jej starszy brat Jon zginął w wypadku drogowym w Allansford niedaleko Warrnambool. „Życie jest cenne i krótkie”, mówi o jego śmierci. „Nie chodzi tyle o liczenie dni, ani o to, jak daleko zajdziesz, ale o to, by każdy dzień się liczył. Więc nie jest tak bardzo, że chcę odejść. Ja nie. I to nie tyle, że muszę wyjeżdżać. Ja nie. Ale muszę wyjść i zrobić kolejną szczelinę. Po prostu – idealna burza”. Aby zaznaczyć swój ostatni występ, Gorr zaprosiła swoich słuchaczy, aby robili to, co robi w każdy niedzielny poranek – złap przyjaciela i przespaceruj się po Tan. Potem pójdzie do studia ABC w Southbank, żeby się pożegnać. Mówi, że mimo okazji będzie to po prostu normalny program. Ale czy będą łzy, jak wtedy, gdy ujawniła wiadomość na antenie w zeszłą sobotę? „Nie chciałem [płakać], ale… wiesz, kiedy wiesz coś, czego nikt inny nie wie? Chcesz to dobrze powiedzieć. Zależy mi na tym, aby przekazać, ile ten rozdział dla mnie znaczył. Uczynił ze mnie całego człowieka”. Booklist to cotygodniowy biuletyn dla miłośników książek, wydawany przez redaktora Jasona Stegera. Dostarcz ją w każdy piątek. Od lat Libbi Gorr ma dwie niedzielne poranne rutyny: spacer po Tan, rozmawianie o życiu z bliską przyjaciółką, a następnie spotkanie o 10 rano w radiu ABC ze swoją lojalną rodziną słuchaczy.

Po tym weekendzie przetrwa tylko jedna z tych rutyn.

W niedzielę w południe Gorr zakończy swój dziewięcioletni bieg u steru This Weekend Life w programie ABC Melbourne w godzinach 10:00-12:00. Jest gotowa do odkrywania nowych twórczych horyzontów — choć mówi, że nie jest jeszcze do końca pewna, jakie mogą być.

Cokolwiek robi, jest szczęśliwa, że ​​może być wzorem dla kobiet gotowych do przyjęcia trzeciego aktu po pięćdziesiątce.

„Jestem w tym nowym przedziale wieku średniego, w którym jesteśmy wystarczająco młodzi, aby spróbować jeszcze raz, ale wystarczająco dorośli, aby wiedzieć lepiej” – mówi. „A więc muszę mieć szansę. Myślę, że zawsze kierowałem się kreatywnym samorodkiem, kreatywnym jądrem”.

Wspomina The Hot Bagels – dziewczęcy zespół śpiewający i komediowy z końca lat 80. – i jej najsłynniejsze dzieło komediowe, Elle McFeast, dzięki której Gorr stał się powszechnie znany.„Bajgle… było po prostu fajnie, ale miało swój sens. McFeast, to było kolejne kreatywne jądro, które zmieniło się w coś wielkiego. To życie weekendowe było o mojej miłości do ludzkiej kondycji i naprawdę zakotwiczyło mnie w ludziach i tym, co składa się na ludzkie życie. Nigdy nie spodziewałem się, że zrobię coś cudownego, jak dział ogrodniczy i że będę zakotwiczony w ich domu, w ich ognisku i ich sercach. Nigdy w moich najdzikszych snach.

Od 2012 roku Gorr zajmuje się segmentami ogrodniczymi i nie tylko. Słuchanie jej w każdy sobotni i niedzielny poranek jest jak dołączenie do grona przyjaciół pod łagodnie empatycznym i cierpkim, zabawnym przewodnictwem. Nadając w najbardziej zamkniętej na świecie metropolii podczas pandemii, była wdzięczna zarówno za regularną pracę, jak i możliwość nawiązania kontaktu ze społecznością swojego rodzinnego miasta w najtrudniejszych dniach miasta.

„Nigdy nie wiedzieliśmy, jaka będzie temperatura [publiczności]”, mówi o ostatnich dwóch latach. „Nigdy nie wiedzieliśmy, jak się czują ludzie. Dowiedziałem się, że każdy pragnie kontaktu i dowiedziałem się, że ludzie potrafią być niesamowicie mili. Myślę, że ból, który przeżyliśmy jako Melbourne, jest wyjątkowy. Przeszliśmy przez coś razem i to nas zmieniło, a bandaże dopiero co odpadły, więc zobaczymy, jak się zmieniliśmy.

Dla Gorra była też osobista tragedia rozgrywająca się w cieniu kryzysu COVID. We wrześniu jej starszy brat Jon zginął w wypadku drogowym w Allansford, niedaleko Warrnambool.

„Życie jest cenne i krótkie” — mówi o jego śmierci. „Nie chodzi tyle o liczenie dni, ani o to, jak daleko zajdziesz, ale o to, by każdy dzień się liczył. Więc nie jest tak bardzo, że chcę odejść. Ja nie. I to nie tyle, że muszę wyjeżdżać. Ja nie. Ale muszę wyjść i zrobić kolejną szczelinę. Po prostu – idealna burza.”

Aby uczcić swój ostatni występ, Gorr zaprosiła swoich słuchaczy do robienia tego, co robi w każdy niedzielny poranek – złap przyjaciela i przespaceruj się po Tan. Potem pójdzie do studia ABC w Southbank, żeby się pożegnać. Mówi, że mimo okazji będzie to po prostu normalne przedstawienie.

Ale czy będą łzy, jak wtedy, gdy w ostatnią sobotę ujawniła wiadomość na antenie?

„Nie chciałem [płakać], ale… wiesz, kiedy wiesz coś, czego nikt inny nie wie? Chcesz to dobrze powiedzieć. Zależy mi na tym, aby przekazać, ile ten rozdział dla mnie znaczył. Uczynił mnie całym człowiekiem”.

Po prawie dekadzie Libbi Gorr odkłada niedzielne słuchawki