Bbabo NET

Kultura Wiadomości

Rosja – „Kwartet I” wydał sztukę o sowieckim pionierze i rosyjskim milionerze

Rosja (bbabo.net), - Podczas gdy widzowie oglądali pierwszą serię „Kwartetu I” „Czego brakuje w Borence” (wszystkie odcinki są już na Start), odważny kwartet wypuścił nowy spektakl z reżyserem Siergiejem Petrejkow.

Nazywa się „Jeden dzień od śmierci Vadika Bielajewa *” (* sowiecki uczeń, rosyjski biznesmen, amerykański emeryt).

Tradycją staje się już oglądanie nowych kreacji „Kwartetu I” w przeddzień ferii zimowych. W zeszłym roku, tuż przed Nowym Rokiem, pojawił się film „Sprzęt”. Jego bohaterowie zebrali się, by świętować w wiejskim domu - aby pozbyć się starych problemów i przejść do nowych. Zdjęcie okazało się bliskie wielu - po jego obejrzeniu chciałam podsumować swój rok i poczynić plany na przyszłość.

Teraz - przedstawienie. Odbyło się już kilka premier, do pierwszych bardzo trudno się dostać. Powodem jest nie tylko to, że teatr ma liczną armię fanów, ale także to, że produkcja okazała się szczególnie osobista. Dla siebie. Dlatego każdy, przebywając na sali, może poczuć się jak własna osoba, a to uczucie jest już wiele warte.

„Kwartety” w spektaklu „Jeden dzień od śmierci Wadika Bielajewa” uporządkowały na półkach całą epokę. I nie tylko jeden. Stali się mądrzy. Staraliśmy się dużo przemyśleć na podstawie własnych i cudzych doświadczeń. I chociaż od razu rozumiesz, jak zakończy się przedstawienie - po prostu przejdź do Internetu i poczytaj o biznesmenie Vadimie Belyaev - nadal nie możesz przewidzieć wielu żartów, poszczególnych postaci, pojawienia się Amalii Mordvinovej ... Nie mówiąc już o tym, że jest to niemożliwe opowiedzieć, jak śpiewają „Bobry” – tak nazywa się grupa towarzysząca akcji – oraz ich „ognista” solistka – Natalia Evelina.

Żarty w nowej sztuce można nazwać filozoficznymi. O co im chodzi? O przyjaźni, religii, związkach oczywiście. O kreatywności, w szczególności o popularnym pisarzu Aleksandrze Tsypkinie - bardzo celnym. O śmierci (nie po raz pierwszy w „Kwartecie I” poruszają dość złożony temat w produkcji „Szybciej niż króliki”). Przykłady dowcipów – „Im starszy, tym mniej”, „Powiedział „Wszystko minie”, ale nie powiedział, że szybko minie”, „Nigdy nikomu nic nie dawaj – przyjdą i zabiorą wszystko samych siebie” i tak dalej. Ale jednym z głównych tematów dowcipów - zrozumiałych i znanych wszystkim - są pieniądze. Duże i małe, pożyczające i inwestujące, rozpieszczające i upiększające.

Główny bohater sztuki jest prawdziwym przyjacielem „kwartetów” – jak wielu jego rówieśników zaczynał w czasach sowieckich, kiedy sto rubli to dużo pieniędzy. Potem, w latach 90. zaczął zarabiać setki tysięcy dolarów, potem stracił wszystko, podobnie jak wielu jego rówieśników. Albo prawie wszystko. I wylądował w innym kraju.

Jak to często bywa w spektaklach „Kwartetu I” – na ekranach po obu stronach sceny wyświetlane są wywiady ze znanymi ludźmi. Tym razem „rozmawiają” z publicznością Anatolij Czubajs, Aleksiej Agranowicz, Aleksander Mamut, Ksenia Sobczak, Maxim Vitorgan i inni. W szczególności wszyscy ci ludzie pamiętają, jak zaczęli zarabiać pierwsze pieniądze i jakie było to uczucie. Pionier-milioner-emeryt Vadim Belyaev bardzo szybko staje się powszechnie znanym nazwiskiem, obrazem, symbolem. Dla autora tych wersów realizacja tego nastąpiła w momencie, gdy zabrzmiało zdanie „Wszyscy Vadikowie zostali już rozebrani”. A potem – przez cały spektakl, widz porównuje przykłady z życia swojego i jego przyjaciół z tym, co opowiadają znane cztery postacie. To prawda, że ​​w tym przedstawieniu są nazywani w nowy sposób i znów ich zawody są inne: urzędnik, producent, lekarz i pisarz (spróbuj zgadnąć, kto jest kim).

A dla tych, którzy nie doświadczyli czasów sowieckich i lat 90. - w spektaklu pojawia się także przedstawicielka nowego pokolenia - dziewczyna Julia, grana przez Anastasię Belousovą. Zadaje pytania z dość typową dla młodych dziewcząt intonacją i otrzymuje odpowiedzi...

Teraz w wielu filmach i przedstawieniach teatralnych pojawiają się zarówno czasy sowieckie, jak i lata 90. Stosunek do historii jest inny i za każdym razem z ciekawością obserwujemy interpretację i sposób traktowania pamięci. Są też tacy twórcy, którzy wolą żyć współczesnością, a jeśli już zwracają się ku historii, to bardzo odległej, a nie takiej, którą wielu pamięta. "Kwartet I" bardzo starannie obszedł się z prawdziwymi faktami i zdarzeniami - jednocześnie wesoło i smutno, nie wulgarnie i nie powierzchownie. Tak więc, po obejrzeniu spektaklu, naprawdę chcę podziękować chłopakom za to, co zobaczyli, jak za wspaniały prezent noworoczny, wypełniony nie tylko piosenkami, dowcipami i filmami, ale także głębokim znaczeniem. Jest nawet chęć pójścia na przedstawienie drugi raz, aby znów się śmiać, czuć smutek i pamiętać…

I oczywiście pojawia się pytanie – czy „kwartety” nakręcą nowy serial oparty na tym spektaklu? Byłbym ciekawy. Długo w życiu ...

Rosja – „Kwartet I” wydał sztukę o sowieckim pionierze i rosyjskim milionerze