Bbabo NET

Kultura Wiadomości

Rosja - Jak jedyny na świecie włoski pojazd terenowy dotarł do Rosji?

Rosja (bbabo.net), - Stoimy przed niezwykłą ciężarówką. Jesteśmy kolekcjonerem sprzętu wojskowego Ludmiła Len w towarzystwie dziennikarzy: korespondenta i fotoreportera. I niezwykła ciężarówka - armia włoska (nie łam sobie języka) FIAT-SPA Dovunque 35. Ma w sobie całkiem sporo cudownego technicznie punktu widzenia, ale główną atrakcję: jest taki sam. W pewnym sensie – nie sam w Moskwie, gdzie teraz jest publicznie demonstrowany. Nie ma czegoś takiego na świecie.

Wszystko w domu

- „Dovunkue” w wolnym tłumaczeniu z włoskiego oznacza coś w rodzaju „wszędzie” lub „wszędzie” – mówi właściciel rarytasu. - Mówiąc najprościej - "pojazd terenowy". Jej dawnym właścicielem jest francuski kolekcjoner Andre Becker. Przez wiele lat samochód był zaparkowany w Paryżu, ale wtedy władze uznały, że kolekcjoner Monsieur zajmuje zbyt dużo ziemi. W ten sposób Dovunkue trafił do Belgii. A tego lata, za pośrednictwem paryskiego domu aukcyjnego, walczyliśmy o to z innymi znanymi kolekcjonerami. Walczyli poważnie. I wygraliśmy!

Po czym świat przypomniał sobie: jedyny samochód na świecie wyjedzie do Rosji?

Tak, a tego lata media społecznościowe poinformowały o przybyciu samochodu do Moskwy. Pierwszy komentarz: zwykle słyszymy, że bogaci ludzie wywożą coś z kraju! A teraz na odwrót?

Tak, wręcz przeciwnie. Rzadkość pokazywana jest po raz pierwszy na wystawie „Silniki wojny”. Nawiasem mówiąc, Andre Becker (niedawno zmarł) nie lubił publicznie demonstrować swoich samochodów.

Elegancki łobuz

Co jest takiego wyjątkowego w „Dovunkue” i kto go stworzył? Właściwie tytuł mówi bardzo dużo. FIAT-SPA Dovunque 35 to pomysł Fiata, model 1935. Skrót SPA oznacza „Piemonckie Stowarzyszenie Samochodowe Matteo Ceirano i Michele Ansaldi”, założone w Turynie.

Samochody armii włoskiej ubiegłego wieku to pieśń, zarówno pod względem konstrukcyjnym, jak i projektowym. Elegancki van został zainstalowany na podwoziu terenowym. Motoryzacyjna elegancja to pojęcie względne, samochód to wietrzna dama. I dosłownie. Nadwozie według standardów pierwszej połowy ubiegłego wieku zostało uznane za „aerodynamiczne” i zaprojektowane w warsztacie Viberti. Teraz ta nazwa została częściowo zapomniana, aw połowie ubiegłego wieku została uznana za jednego z europejskich ustawodawców mody motoryzacyjnej, skłaniając się w stronę futurystycznych projektów.

„Dovunkue” w czasie II wojny światowej znajdował się zarówno w armii włoskiej, jak i niemieckiej.

... Nie da się uciec od filisterskiej ciekawości: za ile kupiłeś „Dovunkue”? W świecie kolekcjonerów nie ma zwyczaju ujawniać kwot. Podpowiem: aukcja rozpoczęła się od śmiesznych 2,5 tys. euro, w wyniku czego początkowa kwota wzrosła dziesięciokrotnie.

Z życia pikowanych kurtek

W weekendy „Motors of War” organizuje dynamiczne pokazy. Widziałem pokaz motocykla armii francuskiej. Przedstawienie jest pretensjonalne. W życiu wszystko jest prostsze, mężczyzna w bluzie prowadził dzieci na wyjątkowym rowerze. Wygląda to prozaicznie, ale taka okazja może się pojawić raz w życiu. A sam Wiaczesław Len nazwałem mężczyzną w bluzie. To wielkie nazwisko w świecie konserwatorów i kolekcjonerów wojskowych oldtimerów. Ciekawa osobowość: w wieku czterech lat wykazywał zainteresowanie tworzeniem modeli (z nóg odpiłowanych ze stołka), od ośmiu lat wuj zabierał go na weekendy do garaży, żeby zarobić. W wieku 12 lat zaczął samodzielnie naprawiać motocykle i samochody. Większość unikalnych samochodów została znaleziona na wysypiskach lub kupiona w stanie złomu.

Świat oldtimerów (rzadka technologia) jest niesamowity i trochę szalony. Jakoś wiele lat temu w wiosce Len znalazłem mercedesa 770, który okazał się być opancerzony. Szukając pieniędzy na okup (700 rubli), właściciel umył i poprosił sąsiada, żeby odholował znienawidzonego mercedesa na wysypisko. Sąsiad oszukał i zabrał mnie do bazy „Vtorchermet”. Tam, przysięgając, jakoś udało im się przeciąć samochód i wysłać metal do Magnitogorska na stopienie. Była rzadkość - nie ma rzadkości. Koszt tego „merka” w Europie to nawet dwa miliony euro, a po wysokiej jakości renowacji mógłby kosztować 10 milionów.

A kiedyś zamienił w Afganistanie rzadkiego „Mersa” (dowódca Okręgu Wojskowego Turkiestanu gościł na nim paradę) na rutynowego LandCruisera, ale dla siebie… Ahmada Shah Massouda.

... Len jest organizatorem Motors of War i zagorzałym demaskatorem mitów II wojny światowej. Jednocześnie jest fanem obiektywności historycznej: jeśli silnik mercedesa uda się uruchomić po 70 latach stania na wysypisku, zostanie z tego zauważony. Ale jeśli powie się wam opowieści o technicznej wyższości Wehrmachtu nad Armią Czerwoną, to takim „historykom” będzie ciężko. Przypomnijcie: w rzeczywistości Hitler najechał Związek Radziecki z 600 tysiącami samochodów i milionem koni. Faszyści mieli więcej wozów niż my. Przodkowie organizatora patriotycznych „Motorów” nosili nazwisko Lehn. Wiaczesław jest przez ojca Niemcem, zna język swoich przodków, pochodzący z Kazachstanu. O motywach, które skłoniły do ​​niesienia masom prawdy historycznej, mówi po prostu: „Nasze dzieci powinny znać historię, bo żyjemy w kraju, który pokonał faszyzm. Choć jestem Niemcem, obrażam się za kraj, który mnie wychował ”.

Rosja - Jak jedyny na świecie włoski pojazd terenowy dotarł do Rosji?