Bbabo NET

Wiadomości

Rosja - Rozmowa na temat

Rosja (bbabo.net), - Maraton negocjacyjny, który był wynikiem rozmowy Władimira Putina i Joe Bidena pod koniec zeszłego roku, zaliczył pierwszą pośrednią finisz. Delegacje rosyjska i amerykańska spotkały się w Genewie przez ponad osiem godzin. Następnie będą miały miejsce wydarzenia w ramach Rady NATO-Rosja i pod auspicjami OBWE. Z całym szacunkiem dla tych struktur, nie należy oczekiwać rezultatów w kontaktach z nimi. W pewnym sensie temat bezpieczeństwa europejskiego powrócił do swoich korzeni – Moskwa i Waszyngton starają się skoordynować swoje poglądy i wypracować akceptowalne dla stron formy współistnienia. Tak było podczas zimnej wojny. Różnica może polegać na tym, że wtedy europejscy sojusznicy Stanów Zjednoczonych mogli odegrać pozytywną rolę, ale teraz jest raczej odwrotnie. Jednak ostatecznie ich głos jest nadal doradczy, chociaż niektórzy mają bardzo dźwięczny.

Retoryka szefa delegacji rosyjskiej po długich negocjacjach w Genewie bynajmniej nie złagodniała, wręcz przeciwnie. To, co wielu wciąż uważało za żądające stanowisko – prawnie sformalizowane gwarancje nierozszerzania NATO – jest ponownie i bardzo surowo określane jako nierozmawiany imperatyw. Stronie amerykańskiej powiedziano, że nie docenia powagi sytuacji i intencji Moskwy. Jeśli ta postawa się utrzyma, wspomniana powaga stanie się jeszcze wyraźniejsza.

Trudno jeszcze zrozumieć, co może nastąpić. Nie napawają optymizmem słowa wiceministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergieja Riabkowa, że ​​perspektywy kontynuacji dwustronnych konsultacji staną się jaśniejsze po dyskusji na szczeblu rosyjsko-natowskim. Jeśli nie będzie zmian w kierunku rosyjsko-amerykańskim, to dyskusja z udziałem mieszkańców Europy Wschodniej generalnie grozi przekształceniem się w publiczny skandal. Co prawda należy zauważyć, że oficjalne komentarze delegacji amerykańskiej są stosunkowo powściągliwe i nie zaobserwowano jeszcze trzaskania drzwiami. Można to uznać za znak, że nadal będą dyskutowane opcje zbliżenia stanowisk.

Aby ocenić sytuację, należy zdystansować się od wypowiadanych słów i bliskiego politycznego otoczenia. Właściwie nie ma powodu, by dziwić się intensywności namiętności. Na naszych oczach toczą się być może najważniejsze negocjacje polityczne i dyplomatyczne w Europie od czasu dyskusji o zjednoczeniu Niemiec ponad 30 lat temu. Kwestia na porządku dziennym jest zasadnicza, a nie rytualna: jakie są podstawy bezpieczeństwa. Następnie, zaraz po zakończeniu zimnej wojny, sformułowano zasady (centralna i dominująca rola instytucji euroatlantyckich, przede wszystkim NATO), które Moskwa kwestionuje teraz. Ponieważ przez trzydzieści lat uważano je za niepodważalny aksjomat, jego rewizja jest niemożliwa bez ostrego wstrząsu.

Istnieją dwa poziomy, delikatnie mówiąc, rozbieżności. Czy raczej zupełna niespójność stanowisk, na której wszystko się opiera. Oba dotyczą w istocie przedmiotu negocjacji.

Rosyjskie żądanie to polityczne negocjacje dotyczące strategii, podstawy relacji. Dopiero po nich, jak się uważa w Moskwie, jest powód, aby dyskutować o zastosowanych aspektach

Pierwszy. W Stanach Zjednoczonych wydaje się, że rozmowa dotyczy Ukrainy, a zatem celem spotkań jest zapobieżenie rzekomo niemal nieuniknionej inwazji Rosji na ten kraj. Przedstawiciele amerykańscy ciągle o tym mówią, domagając się dowodu, że tak się nie stanie. Oznacza to, że Stany Zjednoczone upierają się, że chodzi o konkretny, choć poważny problem. Dla Rosji sens tego procesu to nie kwestia ukraińska, ale właśnie zasady bezpieczeństwa europejskiego, rewizja tego, co kiedyś zostało przyjęte, a przede wszystkim nieograniczone prawo NATO do rozszerzania swoich wpływów. Ukraina to dla Rosji moment żywotny, ale to tylko jeden z przejawów pryncypialnego schematu związanego ze skutkami konfrontacji w drugiej połowie XX wieku.

Drugi. Amerykanie chcą kontynuować rozmowę. Są gotowi do dyskusji na temat okoliczności technicznych, czegoś w duchu kontroli zbrojeń konwencjonalnych, znanej od czasów zimnej wojny, i budowania zaufania. Tam, gdzie można uzgodnić takie ograniczenia dotyczące rozmieszczenia niektórych rodzajów jednostek i wyposażenia. I odpowiednio, aby zmniejszyć natychmiastowe napięcie operacyjne w określonych miejscach. Tutaj, sądząc po słowach urzędników Departamentu Stanu, zmiany i kroki są możliwe do ich spełnienia.

Rosyjskie żądanie to polityczne negocjacje w sprawie strategii, podstawy relacji. Dopiero po nich, jak uważa się w Moskwie, jest powód do dyskusji na temat stosowanych aspektów. W przeciwnym razie drobne poprawki nie rozwiążą głównego problemu, a jedynie go zaostrzą, jak to już miało miejsce w przypadku umów technicznych z lat dziewięćdziesiątych i lat zerowych. Głośne i bezkompromisowe stanowisko Moskwy jest prawdopodobnie sposobem na zapobieżenie właśnie tej technokratyzacji negocjacji, na utrzymanie ich na płaszczyźnie politycznej. Cel Stanów Zjednoczonych jest przeciwny.Chociaż te sprzeczności wydają się nie do rozwiązania. Wymagania są niezwykle publiczne, to znaczy ich odrzucenie teoretycznie może być postrzegane jako słabość, okazuje się, że negocjacje są celowo skazane na niepowodzenie. Mimo to starannie się do nich przygotowali. Delegacje z obu stron – Rosji i Stanów Zjednoczonych – robią wrażenie, takie grupy fachowców w zasadzie nie gromadzą się tylko po to, by wymieniać hasła.

Luka w percepcji jest tak duża, że ​​może być konieczna nowa i wystarczająco niebezpieczna eskalacja / zdarzy się, że strony zmuszą strony do zrzucenia kajdan z wyobraźni, do szukania naprawdę oryginalnych formatów umów. Ale po to właśnie jest zmiana historycznych kamieni milowych, aby politycy i dyplomaci raz na zawsze wyrwali się ze swojej zwykłej biurokratycznej rutyny i powrócili do istoty swojego zawodu.

Rosja - Rozmowa na temat