Bbabo NET

Wiadomości

Ukradziono mi torebkę i dokumenty tylko dlatego, że zamówiłam pizzę na kredyt

Jedenaście stopni i mogłem tylko patrzeć na deskę rozdzielczą. Zegarki mnie oczarowały. Brak hałasu, zamknięte okna, komfort klimatyzacji. Nagle szok: skąd miałem odwagę wziąć na siebie ten dług?

Wyłączyłem dopływ powietrza, mając nadzieję na zaoszczędzenie paliwa. Było tak gorąco, że zmieniłem zdanie. Była godzina 15.20 i stałem przy tym znaku od dłuższego czasu. Serce zaczęło mi walić i poczułem motyle w brzuchu. Co jeśli się spóźnię?

To była szansa, która spadła z nieba. Znajomy polecił mnie na stanowisko w sektorze nauczania w linii lotniczej. Mój dyferencjał pracował już podczas lotu, wspaniały okres w moim życiu.

Wspomnienie częściowo wypełniło moją niepewność – trochę zardzewiało w słownictwie lotniczym – ale dług przywrócił mnie do rzeczywistości. Wyjąłem z torebki bilet, który miał wygasnąć za tydzień i wpatrywałem się w niego.

Ciszę klimatyzatora przerwał podmuch wiatru i ręka. Moją pierwszą myślą było przypomnieć sobie sytuację sprzed lat. Facet wykorzystał otwarte okno mojej Brasília 1977 i położył rękę na moich piersiach. W tym czasie byłam tak zła, że ​​kiedy ręka przeszła mi przez twarz, ugryzłam ją. Facet wyszedł krzycząc z bólu, gdy próbowałem otworzyć okno.

Ale tego dnia ręka zainteresowała się moją torbą. Po strachu pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem, było rozbite szkło na podłodze. Potem zobaczyłem, że ręka zabrała wszystko oprócz biletu.

Szkody nie były największe, samochód był ubezpieczony, ale była to moja najlepsza torebka, najlepszy portfel, najlepszy długopis – oprócz pamiętnika, karty, drobnych, czeków i dokumentów. Były to czasy, kiedy telefony komórkowe były zaporowe, a pager – małe urządzenie noszone wokół talii do odbierania wiadomości wysyłanych przez telefon – byłby luksusem przekraczającym mój budżet.

Wróciłem do domu i stamtąd wykonałem telefony: pierwszy, żeby odwołać rozmowę. Inni do blokowania czeków i kart.

Po godzinach rozmowy telefonicznej otworzyłem lodówkę. pusty. Do czasu napadu planowano udać się na wywiad, a potem zatrzymać się w supermarkecie. Zamów pizzę? Wtedy przypomniałem sobie dług. Rozum przemówił głośniej i zdecydowałem się na mozzarellę. uprzedzony.

Rozmowa z pizzerią zajęła trochę czasu. Pamiętnik był w torbie i musiałem pożyczyć książkę telefoniczną sąsiada.

Zadzwoniłem i zacząłem opowiadać swoją historię. "Cześć, jestem Maria Cristina, twoja klientka. Zostałem okradziony i chciałem zamówić pizzę na kredyt. Facet rozbił szybę samochodu i wyciągnął moją torbę. Czy dostarczasz tutaj? Czy mogę podpisać voucher?", Zapytałam.

Urzędnik był zaskoczony i wydawał się bardziej zainteresowany napadem niż rozkazem. Na początku 2000 roku była to śmiała kradzież, a Brooklin wciąż był małą dzielnicą w São Paulo. Po kilku pytaniach chciał wiedzieć, gdzie na Avenida dos Bandeirantes doszło do napadu.

"Prawie na rogu z Guaraiuva. Zabrało wszystko, kartę, gotówkę, czek", powiedziałem.

– Guaraiuva? Po prostu właśnie powiedzieli o tym napadzie w pizzerii – powiedział.

Wtedy usłyszałem w tle głos: „Zapytaj, czy ta osoba ma na imię Maria Cristina Cardoso Pereira”.

„Chłopiec pyta, czy masz na imię Maria Cristina…”, poprawiła się opiekunka.

"Słyszałem! To ja."

„Powiedz jej, że dokumenty są na komisariacie Itaim” – poprawiła się osoba obok niego.

Poprosiłem o rozmowę z chłopcem. Był to 13-letni chłopiec. Jechał na rowerze i patrzył, jak złodziej rozbił szybę, złapał jego torbę i uciekł, rzucając na chodnik to, na czym mu nie zależało. Chłopiec zbierał więc to, co zostało wydane: dokumenty, portfel, agendę, aż zobaczył torbę rzucaną na pusty plac. Zabrał wszystko do domu, a ojciec odprowadził go na komisariat. W drodze powrotnej zatrzymali się przy pizzerii.

W ciągu godziny byłem na posterunku policji, żeby opowiedzieć tę historię, prawie nieprawdopodobną. Było tam wszystko oprócz długopisu, pieniędzy i dwóch przekreślonych czeków. Było około 23, kiedy pojechałem samochodem do domu, myśląc o pizzerii wciąż otwartej. Kilka dni później odebrałem telefon od linii lotniczej, która zmieniła termin rozmowy kwalifikacyjnej.

Kiedy dowiedziałem się, że przeszedłem selekcję – będę pracował kilka lat ucząc włoskiego załogę na pokładzie – zadzwoniłem do ojca, aby opowiedzieć mu o moich przygodach i poprosić go, aby „wsiadł” pieniądze na samochód Zapłata.

Mój ojciec uwielbiał historie o zbiegach okoliczności, ale uważał, że posunąłem się za daleko z tym długiem. Po uważnym wysłuchaniu i zadaniu pytań wydawał się dumny: powiedział, że ma szczęśliwą córkę i cieszy się, że dostałem tę pracę.

"Ale tato, a co z pieniędzmi?"Zastanowił się przez chwilę, wygłosił wykład na temat ryzyka zaciągania długów bez dobrego planowania, ale powiedział, że wpłaci depozyt następnego dnia. Doszedł więc do wniosku: „Masz szczęście, ale wygrana na loterii nie wygrywa, prawda?”.

​Aby wziąć udział w serii Casos do Acaso, czytelnik musi przesłać swój raport na adres e-mail casodoacase@grupofolha.com.br. Teksty muszą mieć maksymalnie 5000 znaków ze spacjami i muszą być niepublikowane, nie mogą być publikowane na stronie internetowej, blogu ani w sieciach społecznościowych. Historie muszą być prawdziwe, a autor nie może używać pseudonimu ani tworzyć fikcyjnych faktów lub postaci.

Ukradziono mi torebkę i dokumenty tylko dlatego, że zamówiłam pizzę na kredyt