Bbabo NET

Wiadomości

„Uczył się od Bałtów”. Duma skrytykowała ukraińskie prawo przeciwko mediom w języku rosyjskim

Nowe wymagania dotyczące mediów drukowanych weszły w życie na Ukrainie. Władze zaostrzyły przepisy dotyczące publikacji, które nie były publikowane w języku ukraińskim. Teraz takie czasopisma, także rosyjskojęzyczne, muszą ukazywać się jednocześnie w dwóch wersjach: oryginalnej i ukraińskiej. Zaostrzenie ma związek z prowadzoną przez Kijów od ponad roku ukrainizacją całej przestrzeni medialnej na Ukrainie. Innowacja wywołała zaniepokojenie wśród ekspertów. Zauważyli, że niektóre publikacje po prostu nie mają pieniędzy na powielanie już i tak kosztownego wydania drukowanego w dwóch językach jednocześnie. Ze swojej strony Duma Państwowa dostrzega naruszenie prawa mówiącego po rosyjsku. Na Ukrainie wszedł w życie artykuł 25 ustawy „O zapewnieniu funkcjonowania języka ukraińskiego jako języka państwowego”. Teraz ogólnoukraińskie media drukowane mogą być publikowane w języku obcym tylko wtedy, gdy czytelnicy mogą jednocześnie kupić ich wersję w języku państwowym. Dla mediów lokalnych wymóg wejdzie w życie 16 lipca 2024 r.

Zgodnie z prawem wersje drukowane we wszystkich językach muszą „odpowiadać sobie pod względem treści, objętości i sposobu druku”, ich wydania muszą mieć ten sam numer seryjny i zostać opublikowane w tym samym dniu. Wersja ukraińska musi stanowić co najmniej połowę każdego nakładu, jaki media wysyłają do konkretnego punktu dystrybucji.

Jak podkreślała służba prasowa Państwowego Komitetu Telewizji i Radiofonii, nakład w języku ukraińskim powinien być wypuszczany, nawet jeśli redakcja nie ma szans na sprzedaż w nim ani jednego egzemplarza. „Należy dokonywać obiegu w języku ukraińskim, a kopie prawne muszą być wysyłane zgodnie z prawem, nawet jeśli poza kopiami prawnymi nie można rozpowszechniać żadnej innej kopii w języku ukraińskim” – poinformowała służba prasowa.

Istnieje możliwość dystrybucji mediów drukowanych w językach obcych w ramach subskrypcji, pod warunkiem, że czytelnicy mają również możliwość prenumeraty ich wersji w języku państwowym.

Ustawa czyni wyjątek dla dialektów rdzennych mieszkańców Ukrainy i języków urzędowych Unii Europejskiej, na przykład dla krymskotatarskiego i angielskiego. Wydania opublikowane w tych językach nie mogą być dubbingowane na język ukraiński.

Sankcje za nieprzestrzeganie przepisów mogą wejść w życie od 16 lipca 2022 r. Wysokość grzywny sięga od 400 do 500 niepodlegających opodatkowaniu minimalnych dochodów obywateli, za powtarzające się naruszenia - od 500 do 700 minimów.

Na liście wyjątków nie ma języka rosyjskiego, ponieważ władze ukraińskie nie uważają ludności rosyjskojęzycznej za rdzenną. Latem Rada Najwyższa przyjęła odpowiednią ustawę, wprowadzoną przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. W dokumencie za rdzenną ludność Ukrainy uznano tylko trzy mniejszości narodowe: Karaimów, Tatarów krymskich (ok. 90% z nich mieszka na Krymie) i Krymczaków. Faktem jest, że ustawa określa jako „ludność tubylczą” tylko te społeczności etniczne, które utworzyły się na terytorium Ukrainy i które nie mają własnego państwa poza granicami kraju (dodatkowo przedstawiciele grupy etnicznej muszą mieć „samo- świadomości rdzennej ludności Ukrainy”).

Komisarz ds. ochrony języka państwowego Taras Kremin powiedział, że media drukowane miały wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się do zaostrzenia przepisów.

„Ostrzegaliśmy wszystkie media drukowane na szczeblu krajowym i regionalnym o tym przepisie ustawy. W ramach kampanii informacyjno-wyjaśnieniowej wysłaliśmy w ubiegłym roku stosowne pisma do założycieli wszystkich mediów, które według Izby Książki publikowane były wyłącznie w języku rosyjskim, a osobno do szefów największych wydawnictw, podmiotów zajmujących się dystrybucją mediów drukowanych, w tym . do kierownictwa JSC "Ukrposhta". Mam nadzieję, że nie będzie niespodzianek i wszyscy będą ściśle przestrzegać prawa i, co najważniejsze, zapewnić obywatelom prawo do otrzymywania informacji i usług w języku państwowym – powiedział.

Jak określił Kremin w odniesieniu do Izby Książki Ukrainy, w 2021 r. wśród publikacji ogólnoukraińskich i regionalnych 217 gazet i 107 czasopism ukazywało się w innym języku i nie posiadało wersji ukraińskiej.

H4 „Czuła ukrainizacja” czy cios dla biznesu?/ h4 Kremin uważa nowe żądania za „ważny informacyjny, polityczny, konstytucyjny krok w celu zatwierdzenia języka ukraińskiego jako państwa”. Minister Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy Ołeksandr Tkaczenko nazwał to, co się dzieje, „łagodną ukrainizacją”. „To nie jest wymuszona ukrainizacja” – powiedział.

Eksperci medialni Siergiej Czerniawski i Larisa Drozdowa zauważyli jednocześnie, że zmiana w przepisach mocno uderzy w budżet mediów, które nie były wcześniej publikowane w języku ukraińskim.

„Niektóre publikacje po prostu nie są w stanie utrzymać ich finansowo i zamknąć. Jestem za tym, aby ludzie uczyli się języka ukraińskiego, ale jestem przeciwny złamaniu w ten sposób przez kolano” – powiedział Bogdanow. „Dwie wersje, zarówno w języku ukraińskim, jak i rosyjskim, są bardzo drogie w wydaniu, ponieważ główne koszty to papier, druk i sprzedaż. Oznacza to, że koszty podwoją się, jeśli stworzysz dwie wersje jednocześnie ”- wyjaśniła.

Niektórzy eksperci przewidywali, że przejście gazet na wersję ukraińską może doprowadzić do wzrostu ilości przemycanych druków z Rosji na półkach w kraju. „Mamy teraz rozkwit przemytu. To jest rzeczywistość. Przemyt jest przewożony w kilogramach, więc nie ma dla nich znaczenia, co jest w torbie: na co jest popyt, przyniosą. Wcześniej przywozili tylko kilogramy książek, ale teraz wraz z książkami przyniosą kilogramy krzyżówek ”- powiedziała Alena Lazutkina, wydawca książek.

Innowacja została skrytykowana w Dumie Państwowej Rosji. „Trwa ta sama ukrainizacja, o której Ukraina cały czas usprawiedliwiając się w różnych instytucjach europejskich, zawsze wypowiada się demagogicznie, ale jednocześnie takie dokumenty wchodzą w życie. Tego nauczyli się od Bałtów, którzy od lat 90. nie dawali paszportów rosyjskojęzycznym, ale jednocześnie mówili, że nic takiego się nie dzieje – powiedział Leonid Kałasznikow, przewodniczący Komisji do Spraw WNP.

Pierwszy wiceprzewodniczący komisji Konstantin Zatulin powiedział, że „wszelkie brutalne ograniczenia tego rodzaju prowadzą jedynie do analfabetyzmu, ignorancji” i że władze ukraińskie wprawiają w zakłopotanie własnych obywateli.

„Uczył się od Bałtów”. Duma skrytykowała ukraińskie prawo przeciwko mediom w języku rosyjskim