Bbabo NET

Wiadomości

„W imię wszystkiego, co święte, odejdź”: Boris Johnson zbliża się do emerytury

Wysoki członek Izby Gmin brytyjskiego parlamentu z rządzącej Partii Konserwatywnej, William Wragg, oskarżył rząd Wielkiej Brytanii o zastraszanie parlamentarzystów, którzy opowiadają się za dymisją premiera Borisa Johnsona z powodu skandalu związanego z partią, który miał miejsce w trakcie kwarantanny. W czwartek 20 stycznia podał Reuters.

W ostatnich dniach konserwatyści, którzy otwarcie poparli … wotum nieufności dla urzędującego premiera, spotkali się z aktami zastraszania ze strony członków rządu, powiedział Wragg, przemawiając na posiedzeniu Komisji Izby Gmin w sprawie Administracja Publiczna i Sprawy Konstytucyjne . Poseł zauważył też, że niektóre doniesienia o próbach wywierania przez ministrów nacisku na członków tej samej partii w parlamencie można uznać za jawny szantaż. „Radziłbym kolegom (z Partii Konserwatywnej), aby przekazali istotne informacje przewodniczącemu Izby Gmin, a także komisarzowi policji metropolitalnej” – podsumował Wragg.

W odpowiedzi na oskarżenia, rzecznik Johnsona powiedział, że członkowie rządu nie znali żadnych dowodów, które potwierdzałyby „niezwykle poważne zarzuty” posła. „Jeżeli są jakieś dowody na te słowa, przestudiowalibyśmy je bardzo dokładnie” – powiedział rzecznik premiera.

Dyskusje na temat politycznej przyszłości Johnsona pojawiły się w głośnych skandalach związanych z imprezami odbywającymi się na Downing Street podczas blokady koronawirusa. Wiadomo, że co najmniej dwa z nich - 15 maja i 20 maja 2020 r. - odwiedził sam Johnson. Jak wyjaśnił premier, uważał, że to tylko „wydarzenie robocze”, ale przepraszał wszystkich, których oburzyło jego zachowanie. Wszczął także wewnętrzne śledztwo prowadzone przez starszą sekretarz gabinetu Sue Grey. Skandal rozgorzał jeszcze bardziej, gdy 14 stycznia brytyjskie media podały, że w przeddzień pogrzebu męża Elżbiety II, księcia Filipa w kwietniu 2021 r., odbyły się w rezydencji premiera dwie imprezy.

Jeśli śledztwo ustali, że Boris Johnson został poinformowany o nieformalnym charakterze spotkań, koledzy premiera z Partii Konserwatywnej w Izbie Gmin mogą poruszyć kwestię wotum nieufności w jego sprawie w wewnętrznym głosowaniu partii. Aby rozpocząć procedurę, szef komitetu z 1922 r. Graham Brady musi otrzymać 54 listy od konserwatywnych posłów (15% ogólnej liczby torysów w parlamencie) z żądaniem rozpoczęcia procesu. Jak podała w czwartek 20 stycznia autorytatywna gazeta The Guardian, zgodnie z jej danymi wotum nieufności wobec Johnsona złożyło jak dotąd jedynie 30 deputowanych partii rządzącej w Izbie Gmin. Jednak kilku torysów powiedziało, że mogą wysłać swoje apelacje już w przyszłym tygodniu po tym, jak Sue Gray ogłosi wyniki śledztwa.

W środę, 19 stycznia, jeden z najbardziej szanowanych konserwatystów w parlamencie, David Davis, który wcześniej pełnił funkcję ministra ds. Brexitu, skrytykował zamiary Johnsona pozostania na stanowisku. „W imię wszystkiego, co święte, odejdź” – powiedział Davis premierowi podczas posiedzenia Izby Gmin. Dodatkowym ciosem dla reputacji Johnsona była podjęta w trakcie serii skandali decyzja Torysa Christiana Wakeforda o wstąpieniu do opozycyjnej Partii Pracy. „Zajmę stanowisko posła Partii Pracy w okręgu South Bury, ponieważ doszedłem do wniosku, że interesy moich okręgów wyborczych najlepiej odzwierciedla program Partii Pracy kierowany przez Cyrusa Starmera” – powiedział Wakeford w liście do Johnsona, według brytyjskich mediów.

„W imię wszystkiego, co święte, odejdź”: Boris Johnson zbliża się do emerytury