Bbabo NET

Wiadomości

Rosja – Dlaczego w Omsku nie ma nikogo, kto mógłby obsługiwać zrujnowane i zniszczone mieszkania?

Rosja (bbabo.net), - Dwukondygnacyjny barak przy ulicy Vorovskogo 4 od pół wieku niszczeje. Został zbudowany jako tymczasowa przebieralnia dla pracowników kolei.

– Urodziłam się w tym domu i już wtedy mówiono o jego przesiedleniu – wzdycha emerytka Rita Malanina. - A ja mam już 60 lat.

Zgodnie z regionalnym programem przesiedlania zrujnowanych i zniszczonych mieszkań mieszkańcy Omska z koszar na Worowskim powinni otrzymać nowe mieszkania do 31 sierpnia 2025 r. Jednak połowa właścicieli wyprowadziła się ze starego domu, nie czekając na obiecaną parapetówkę. Dach i rury w barakach przeciekają, kanalizacja jest zatkana, prąd i ogrzewanie są okresowo odcinane.

- Lekarz zabronił mi żyć w takich warunkach. Mam astmę i cukrzycę. Duszę się z wilgoci i pleśni - mówi emerytka Tatyana Sukhoparova. - Dlatego wynajmuję pokój za 5 tysięcy rubli we wsi Czkalowski i płacę kolejne 3 tysiące za "mieszkanie komunalne" w koszarach. Z emerytury praktycznie nic nie zostało.

Rita Malanina przyznaje, że też chce jak najszybciej wyprowadzić się z tych slumsów. Ale nie ma nikogo, kto mógłby opuścić pozostałych mieszkańców awaryjnego dwupiętrowego budynku. Baba Galya została porzucona przez krewnych po dwóch uderzeniach w koszary. Staruszka od dawna nie wstawała z łóżka. Zardzewiałe podstopnice w jej pokoju są zaklejone taśmą klejącą, pęknięte okno jest zabite sklejką. Inny niewidomy inwalida, wujek Kola, mieszka z nią przez ścianę. Któregoś dnia wpadł prosto do kanału - zgniła podłoga zawaliła się. Wyciągnięty. Wyprane.

– Rano gotuję owsiankę w dużym garnku i idę nakarmić starców – mówi Rita. - Potem wyjmuję wiadra na ulicę. Za czyszczenie kanałów w pogotowiu rejonu Leninskiego poprosili mnie o 5 tysięcy rubli. A skąd je wziąć? To połowa mojej emerytury. Właśnie wydałem piętnaście tysięcy na naprawę kranu.

Firma zarządzająca „Prometeusz” opuściła chatę natychmiast po uznaniu jej za awaryjną. Od tego czasu nikt mu nie służył. Niestety jest to typowa historia dla regionu omskiego.

Według Ogólnorosyjskiego Frontu Ludowego w regionie jest ponad 600 budynków mieszkalnych, które zostały uznane za niebezpieczne. Prawie połowa z nich nie ma umowy z organizacją usługową.

Zgodnie z prawem samorządy są w tym przypadku zobowiązane do ogłoszenia przetargu – zorganizowania otwartego konkursu na wybór spółek zarządzających. Jednak większość właścicieli mieszkań kategorycznie odmawia udziału w takich aukcjach. Pobór opłat w mieszkaniach na wpół niebezpiecznych jest praktycznie zerowy. Ale grzywny za słabą jakość utrzymania takich budynków mogą sięgać kilkuset tysięcy rubli.

Aby rozpocząć dostawy ciepła w opuszczonych domach, burmistrz musi w pośpiechu znaleźć dodatkowe środki. Jednak jednorazowy zastrzyk gotówki nie rozwiązuje problemu. W domach nierentownych ani wiosną, ani jesienią nie przeprowadza się zaplanowanych przeglądów, nie prowadzi się bieżących napraw. Ich mieszkańcy zmuszeni są latami czekać na przesiedlenie w nieludzkich warunkach, z narażeniem własnego zdrowia, a nawet życia.

Urzędnicy zwykle odpowiadają na liczne listy z prośbą o pomoc w ten sam sposób. Powiedz, że to ty doprowadziłeś swój dom do złego stanu. Przecież to bezpośrednia odpowiedzialność właścicieli domów za utrzymanie wspólnej własności.

Ale sąsiedzi utrzymują awaryjny dwupiętrowy barak przy Pervaya Poselkovaya, 5 w idealnym porządku. Wejścia są pomalowane, sufity pobielone, panel elektryczny starannie zabezpieczony przed przeciekami.

- Osobiście obszedłem wszystkie firmy zarządzające w naszym okręgu sowieckim - mówi Jurij Tarasow, szef domu. - Jednak żaden z nich nie zgodził się na współpracę z nami nawet w zwiększonym tempie.

Kilka lat temu w dwupiętrowym budynku na Pierwszej Poselkowej zawalił się strop. Był zabezpieczony łańcuszkami i krawatami. Jednak w każdej chwili może się ponownie zawalić. Do tego w 16 mieszkaniach hostessy gotują posiłki na butlach gazowych – w barakach „historycznie” nie ma gazociągu. Dlatego mieszkańcy odrzucają „beczkę prochu” jak diabła od kadzidła. Aby rozpocząć ogrzewanie, naprawić rurę lub wyczyścić pion, sąsiedzi są zmuszeni do wrzucenia i zatrudnienia prywatnych rzemieślników. To prawda, że ​​jeśli w domu zdarzy się kolejna sytuacja awaryjna, pogotowie Okręgu Sowieckiego nie żąda od mieszkańców pieniędzy - naprawia je za darmo.

Pięciopiętrowy budynek z mieszkaniami komunalnymi przy ul. Magistralnaja 47 A jest jednym z nielicznych w mieście, którym po długim przestoju udało się znaleźć spółkę zarządzającą w drodze otwartej aukcji. Ale to nie miało większego sensu. Korespondent nie mógł wejść do wejścia do budynku, ponieważ był on zalany wodą kałową.

- Pękła nasza kanalizacja, a ślusarze nie odpowiadają na nasze prośby - wyjaśniła właścicielka jednego z pokoi Lidia Ponomareva.

Dom przy Magistralnej został ogłoszony jako stan wyjątkowy dopiero w 2021 r., po długich kłótniach między mieszkańcami a władzami. Mieszka w nim prawie 300 osób, do przesiedlenia potrzebny jest cały nowy budynek i co najmniej 250 milionów rubli. Miasto jest gotowe do rozwiązania problemu nie wcześniej niż w 2029 roku.A według ekspertów ONF, „pięciopiętrowy budynek”, na dachu którego wyrosły drzewa, może nie przetrwać nadchodzącej wiosny.

- Zniszczenia ścian, stropów, dachów, płyt balkonowych są zauważalne nawet gołym okiem na całym obwodzie wieżowca. Zaapelowaliśmy do prokuratury o zapobieżenie możliwości wystąpienia sytuacji nadzwyczajnej – powiedział członek komendy regionalnej ONF, ekspert platformy tematycznej „Mieszkanie i środowisko miejskie” Arkady Lunev.

Tymczasem zdaniem ekspertów, przy należytej staranności i terminowym „załataniu dziur” ten murowany dom mógłby służyć przez kilkanaście lat.

W końcu inne budynki o podobnej konstrukcji są nadal w zadowalającym stanie. Prawidłowa eksploatacja i remonty prawie 2-krotnie wydłużają żywotność budynku mieszkalnego. Co więcej, ten aksjomat obowiązuje dla każdego rodzaju budynków, bez względu na technologię, na której są budowane.

„Właściwe zarządzanie i regularne przeglądy techniczne budynków mieszkalnych pozwalają miastu zaoszczędzić miliardy rubli” – mówią eksperci. - W końcu masowe wyburzanie zrujnowanych zasobów mieszkaniowych w Omsku przekracza jego możliwości.

Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest utworzenie w mieście komunalnej spółki zarządzającej, która będzie obsługiwać zrujnowane i niszczejące domy. Kilka lat temu urząd burmistrza Omska podjął już taką decyzję. Ale potem niespodziewanie wyrzekli się swoich obietnic. Urzędnicy powiedzieli, że miasto nie ma wystarczających środków na utrzymanie wszystkich opuszczonych domów. A ich liczba w Omsku podobno natychmiast wzrośnie, jeśli spółka zarządzająca będzie miała możliwość przekazania gminie nieopłacalnego funduszu.

Spółki zarządzające tradycyjnie sprzeciwiają się pojawieniu się miejskich konkurentów. W końcu, po opuszczonych domach, rentowne osiedla z pewnością przyciągną do spółki zarządzającej miastem.

W międzyczasie urząd burmistrza nadal dzierżawi własność byłego komunalnego kompleksu mieszkaniowego w Omsku prywatnym spółkom zarządzającym. Przedsiębiorcy płacą miastu grosze za eksploatację bazy materialno-technicznej, zasobów mieszkaniowych i niemieszkalnych. Jednocześnie kategorycznie odmawiają „obciążenia” w postaci funduszu awaryjnego. Może czas zakończyć tę współpracę?

Rosja – Dlaczego w Omsku nie ma nikogo, kto mógłby obsługiwać zrujnowane i zniszczone mieszkania?