Bbabo NET

Wiadomości

Polska przeszła na kupowanie rosyjskiego gazu od pośredników

Ukraina (bbabo.net), - Bezpośrednie dostawy rosyjskiego gazu do Polski spadły w styczniu do rekordowo niskiego poziomu. Jednocześnie znacznie wzrosły dostawy zwrotne. Dzięki nowej formule ceny kontraktowej, którą Polska osiągnęła w ubiegłym roku w drodze arbitrażu sztokholmskiego, bardziej opłacalne stało się kupowanie rosyjskiego paliwa od pośredników.

W ostatnich dniach bezpośrednie dostawy rosyjskiego gazu do Polski spadły do ​​krytycznego minimum. Tak więc od 18 stycznia spadły do ​​5 mln metrów sześciennych dziennie, według Gazpromu i operatora GTS Ukrainy. Ogółem w styczniu średni dzienny bezpośredni import rosyjskiego gazu do Polski wynosi 11,5 mln metrów sześciennych dziennie. To prawie cztery razy mniej niż w grudniu i styczniu ubiegłego roku.

Według platformy operatorów GTS krajów UE ENTSOG dostawy rosyjskiego gazu są obecnie realizowane przez punkty Wysokiegoje i Teterówki na Białorusi.

Silny spadek bezpośredniego importu z Rosji Polska rekompensuje dostawami z Niemiec. Gaz dostarczany jest rewersem przez Jamał - Europa. Stało się to możliwe 21 grudnia, kiedy Gazprom wstrzymał tranzyt z Polski do Niemiec.

Według niemieckiego operatora Gascade średnia dzienna rewers w styczniu to 18 mln m3 na dobę, a w ostatnich dniach wzrosła do 30 mln m3.

Całkiem możliwe, że dla Polski bardziej opłaca się kupować rosyjski gaz od pośredników, niż otrzymywać go bezpośrednio, wicedyrektor Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego (NESF) Aleksey Grivach nie wyklucza tej opcji.

Faktem jest, że w 2020 r. polska spółka państwowa PGNiG w drodze arbitrażu sztokholmskiego doszła do zmiany formuły kontraktowej na cenę rosyjskiego gazu – związaną z notowaniami rynkowymi w Europie. Wtedy było to opłacalne. Jednak ostatniej jesieni, ze względu na wzrost cen gazu w hubach UE, doprowadziło to do gwałtownego wzrostu ceny rosyjskiego paliwa. A polska spółka państwowa zwróciła się nawet do Gazprom Export z listem o korektę cen.

Na prośbę Unii Europejskiej i samych firm Gazprom dostarcza większość gazu do Europy w ramach kontraktów hybrydowych – z różnymi powiązaniami zarówno z cenami ropy, jak iz europejskimi hubami. Zdaniem ekspertów doprowadziło to do tego, że w styczniu rosyjski gaz okazał się droższy od LNG, co było jedną z przyczyn spadku jego dostaw do Europy w styczniu. Gazprom zaznaczył, że zależy to od wniosków klientów długoterminowych.

Poza tym w styczniu notowania gazu w Europie spadły poniżej 1000 USD za tysiąc metrów sześciennych, a gaz rewersowy w postaci dostaw spotowych również mógłby być tańszy od dostaw bezpośrednich.

Jednocześnie uważa się, że niemieckie firmy otrzymują rosyjski gaz po najbardziej atrakcyjnych cenach. I mogą sprzedawać do Polski paliwo ze starych zapasów, które kupili od Gazpromu przed kryzysem energetycznym.

W obliczu spadku wyników rosyjskiej firmy dostawy z Norwegii utrzymują się na maksymalnym poziomie, który sprzedaje wyłącznie po cenach rynkowych. Jednak w tym przypadku, zdaniem ekspertów, rolę może odegrać inny czynnik – polityczny.

„W porównaniu z gazem z Norwegii i Holandii, powody polityczne są również całkiem możliwe: Gazprom niechętnie zwiększał dostawy w najostrzejszym okresie kryzysu, a teraz jego gaz nie jest dla konsumentów najwyższym priorytetem” – analityk zauważył bbabo.net FG „FINAM” Sergey Kaufman.

Jednak ta sytuacja z dostawami rosyjskiego gazu do Polski nie może trwać długo. Kontrakt długoterminowy wygasa w tym roku, ale Warszawa wciąż ma zobowiązania do zakupu nawet 10 mld m sześc. rocznie. Spośród nich co najmniej 80% należy wykupić pod warunkiem „bierz lub zapłać”.

Polska przeszła na kupowanie rosyjskiego gazu od pośredników