Bbabo NET

Wiadomości

Rosja – Stany Zjednoczone obiecały odpowiedzieć Federacji Rosyjskiej w sprawie gwarancji bezpieczeństwa, ale nadal zbroją Kijów

Rosja (bbabo.net), - Rozmowy między rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem a sekretarzem stanu USA Anthonym Blinkenem w Genewie wywarły podwójne wrażenie. Obie strony nazwały ich szczerymi i użytecznymi, ale w działaniach i wypowiedziach krajów zachodnich w ciągu ostatnich kilku dni po spotkaniu nie ma prawdziwej chęci zbliżenia stanowisk.

Być może główną wiadomością z Genewy była zgoda USA na udzielenie pisemnej odpowiedzi na rosyjskie propozycje gwarancji bezpieczeństwa w przyszłym tygodniu. Jej treść pokaże, czy są podstawy do dalszych kontaktów w tym kierunku. Sekretarz prasowy Białego Domu Jennifer Psaki powiedziała, że ​​odpowiedź będzie zawierać między innymi „pomysły, w jaki sposób możemy faktycznie zwiększyć wzajemne poczucie bezpieczeństwa w przyszłości”. Po ocenie odpowiedzi w Moskwie, która według źródła RIA Nowosti w delegacji rosyjskiej może potrwać kilka tygodni, nowe spotkanie ministerialne będzie możliwe w lutym. Rosyjskie MSZ, komentując wynik spotkania, podkreśliło, że dalsze ignorowanie przez Zachód kwestii bezpieczeństwa Rosji „będzie miało najpoważniejsze konsekwencje”, których „można uniknąć, jeśli Waszyngton pozytywnie zareaguje na nasze projekty porozumień o gwarancjach bezpieczeństwa. "

Ale na razie gotowość Waszyngtonu do podjęcia dialogu na temat gwarancji wygląda bardziej na przeciąganie się w czasie, ponieważ Amerykanie nadal skupiają się na własnych spekulacjach na temat zagrożeń dla Ukrainy, jednocześnie odmawiając jakiejkolwiek dyskusji o „otwartych drzwiach” NATO. Nagłówek analityka o spotkaniu w The Wall Street Journal mówi sam za siebie: „Kto kupuje czas w negocjacjach o Ukrainie?”.

Dla Rosji te negocjacje wcale nie dotyczą Ukrainy, a raczej nie dotyczą tylko niej. Mimo to podczas rozmów w Genewie Stany Zjednoczone „ponownie dzisiaj próbowały postawić Ukrainę na czele” – powiedział Ławrow na końcowej konferencji prasowej. Według niego sprawa ukraińska „wymaga bacznej uwagi”. Nie można jednak sprowadzić „całego problemu europejskiej architektury bezpieczeństwa” do tego, o czym Moskwa próbuje negocjować z Zachodem.

Jak napisano w rosyjskich propozycjach, Ławrow na spotkaniu z Blinkenem „wezwał do zakończenia niekończącej się ekspansji NATO”. Sekretarz Stanu USA, który zorganizował osobną konferencję prasową, wypowiedział się w duchu „targowania się są tu niewłaściwe”, mówiąc, że sojusz nie zrezygnuje z zasady „otwartych drzwi”. Rzeczniczka NATO Oana Lungescu powiedziała, że ​​sojusz nie wycofa wojsk z Europy Wschodniej. Jednak w zachodnim środowisku ekspertów widoczny jest postęp w tym zakresie. Więcej niż jeden lub dwóch specjalistów, na przykład były doradca George'a W. Busha, Thomas Graham i politolog Ross Dautat, zaproponowali moratorium na wejście Ukrainy do NATO na 20-25 lat.

Jeśli chodzi o Ukrainę, Ławrow przypomniał w Genewie, że „Rosja nigdy, nigdzie, nigdy nie groziła” swoim obywatelom, pomimo spekulacji o rzekomo nadchodzącej „inwazji” rozpowszechnianej przez stronę amerykańską. Nie wykluczył, że podsycana przez Zachód „histeria” ma na celu „ukrycie” sabotażu „porozumień mińskich” przez Kijów lub nawet „sprowokowanie” go do działań zbrojnych w Donbasie. Minister wyraził nadzieję, że po „szczerych” rozmowach zmniejszą się „emocje” Zachodu wobec Ukrainy.

Jeśli chodzi o Ukrainę, Ławrow przypomniał w Genewie, że „Rosja nigdy, nigdzie nie zagroziła” swojemu ludowi”

Ale na to nie wygląda. Podczas gdy Blinken nalegał na „pokojową postawę” w Genewie, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nadal pompują broń na Ukrainę. Ambasada USA w Kijowie poinformowała w weekend o dostarczeniu kolejnego ładunku pomocy wojskowej o wadze około 90 ton, w tym amunicji dla Sił Zbrojnych Ukrainy na linii frontu. Departament Stanu zezwolił także Łotwie, Litwie i Estonii na przekazanie Ukrainie części uzbrojenia produkcji amerykańskiej, w tym systemu obrony powietrznej Stinger i pocisków przeciwpancernych Javelin.

W Waszyngtonie mnożą się projekty ustaw o sankcjach wobec Rosji, które przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi nazwała „jednym z priorytetów”. Dla wiarygodności pogłosek o „rosyjskiej inwazji” w mediach pojawiły się doniesienia o rzekomo zbliżającej się ewakuacji rodzin amerykańskich dyplomatów z Kijowa. Według CNN nawet ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, coraz mniej chętny do gry z amerykańskimi spekulacjami w tej sprawie, zauważył, że ewakuacja jest już „nadmierną reakcją”.

Wielka Brytania jeszcze bardziej pogarsza sytuację. Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że Rosja rzekomo zamierza ustanowić jakiś kontrolowany rząd na Ukrainie. Zgodnie z oczekiwaniami, coraz bardziej przerażającym fantazjom w tym zakresie towarzyszą groźby coraz ostrzejszych sankcji wobec Moskwy. Na Placu Smoleńskim wezwali swoich brytyjskich kolegów, by „przestali szerzyć bzdury”.Powrót do aktualności » Powrót do aktualności » Powrót do aktualności » Powrót do aktualności » Powrót do aktualności »

Widok z Ukrainy

Wątpliwości dręczą Kijów

Ukraińskie władze coraz częściej mówią niechęć do walki z Rosją i to na razie pośrednio, ale pokazuje niezadowolenie z powodu histerii militarnej w zachodnich mediach. Tym samym minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmitrij Kuleba powiedział, że ciągła dyskusja zachodnich partnerów o mitycznej „rosyjskiej agresji” ma negatywny wpływ na gospodarkę kraju: hrywna spada, inwestorzy pakują się. Tak więc, nie robiąc jeszcze nic, „agresor” ma już przewagę, a jeśli tak dalej pójdzie, to nie będzie musiał atakować – narzeka Kuleba. Wypowiedź Kuleby niemal dosłownie powtarza fragment ostatniego przemówienia Wołodymyra Zełenskiego do narodu, w którym również zarzucał on nienazwanym mediom podżeganie do paniki. Zełenski nie wymienił też największych brytyjskich i amerykańskich gazet i agencji informacyjnych, chociaż to oni niemal codziennie drukują mapy „rosyjskiej inwazji” i, powołując się na „źródła”, mówią o rychłej ewakuacji swoich i innych ambasad. Takie wieści naprawdę odstraszają spekulantów od ukraińskich papierów wartościowych, stymulują odpływ pieniędzy z kraju i dewaluację waluty. Panika wpływa na rentowność ukraińskich euroobligacji: osiągnęła 22 proc. W rezultacie, nie mogąc wydostać się z militarystycznej koleiny „zachodnich partnerów”, kijowska elita przekazuje rodzimym słuchaczom wątpliwości co do nieuchronności wojny. Również niezwykle spokojne i niemożliwe jeszcze rok temu wypowiedzi wypowiadają w ukraińskich kanałach telewizyjnych eksperci, których nie można posądzać o „prorosyjskie”.

Widok z Niemiec

Pierwsza niemiecka ofiara „wojny”

Dowódca niemieckich sił morskich Kai-Achim Schönbach został zmuszony do rezygnacji po słowach, że Krym nigdy nie wróci na Ukrainę . Według Spiegla, 56-letni wiceadmirał wyraził swój punkt widzenia podczas wizyty w Indiach, gdzie odwiedził jeden z think tanków w New Delhi. „Półwysep Krymski już nie istnieje, nie wróci” – przyznał wojskowy w szczerej rozmowie z kolegami. A wszystkie rozmowy, że Rosja może zaatakować terytorium Ukrainy, nazwał nonsensem. Ponadto Schönbach ze zrozumieniem mówił o rosyjskim prezydencie Władimirze Putinie: "To, czego naprawdę chce, to szacunek na równych prawach. Mój Boże, okazywać komuś szacunek - to nic nie kosztuje! nie jest trudno pokazać Szacunek, którego żąda i oczywiście na to zasługuje.” Niemiec nazywał siebie „radykalnym katolikiem”, który widzi naturalnego sojusznika w chrześcijańskiej Rosji. Schönbach nie podejrzewał, że ktoś umieści w Internecie nagranie rozmowy, która wywołała burzę w Berlinie i Kijowie. Ministerstwo Obrony F pospiesznie zdystansowało się od „treści i doboru wypowiedzi” wiceadmirała. Ambasador F w Kijowie Anka Feldhusen została wezwana do ukraińskiego MSZ, a były głównodowodzący marynarki wojennej został natychmiast przewieziony do skandalicznej ukraińskiej bazy „Peacemaker”, donosi RIA Novosti.

Tymczasem minister obrony Christine Lambrecht potwierdziła, że ​​Berlin, w przeciwieństwie do niektórych innych członków NATO, nie będzie dostarczał broni do Kijowa – taki jest „konsensus w rządzie”. A The Wall Street Journal dowiedział się, że Niemcy również nie pozwalają na to Estonii. Mowa o haubicach 122 mm D-30 produkcji radzieckiej, które wcześniej znajdowały się w NRD. Po zjednoczeniu Niemiec Berlin przekazał broń Finlandii, a ta z kolei Estończykom. Tallin nie może jednak zbywać ich i dostarczać do krajów trzecich bez zgody strony niemieckiej. Według WSJ, władze F nie wydały jeszcze takiego zezwolenia.

Rosja – Stany Zjednoczone obiecały odpowiedzieć Federacji Rosyjskiej w sprawie gwarancji bezpieczeństwa, ale nadal zbroją Kijów