Bbabo NET

Wiadomości

„Systematyczny strach”: jak Indie podbiły wolność prasy w Kaszmirze

Aresztowanie i zamknięcie Kashmir Press Club przez Sajada Gula podkreśla, jak szybko wolność prasy ulega erozji w spornym regionie.

Przez pięć lat Sajad Gul pisał o konflikcie trawiącym jego ojczyznę, administrowany przez Indian Kaszmir, sporne terytorium Himalajów, gdzie od ponad trzech dekad szaleje zbrojna rebelia i brutalne rozprawianie się z nią przez Indie.

Zmieniło się to w śnieżną środę w tym miesiącu, kiedy pukało do jego drzwi.

Gul został otoczony przez indyjskich żołnierzy z karabinami automatycznymi, którzy zapakowali go do pojazdu i odjechali, przedzierając się przez zaśnieżony tor w Hajin, cichej wiosce około 32 km (20 mil) od Srinagaru, głównego miasta regionu, powiedziała jego matka , Gulshana, która używa tylko jednego imienia.

Dziennikarze od dawna zmagali się z różnymi zagrożeniami w administrowanym przez Indian Kaszmirze i znaleźli się między walczącymi stronami. Ale ich sytuacja dramatycznie się pogorszyła, odkąd Indie unieważniły półautonomię regionu w 2019 r., rzucając go pod poważną blokadę bezpieczeństwa i komunikacji, a media w czarnej dziurze.

Rok później nowa polityka medialna rządu starała się skuteczniej kontrolować prasę, aby napiętnować niezależne reportaże. Dziesiątki aresztowano, przesłuchano i zbadano na podstawie surowych przepisów antyterrorystycznych.

Strach przed represjami sprawił, że lokalna prasa w dużej mierze zamarła pod presją.

„Władze indyjskie wydają się być zdeterminowane, aby uniemożliwić dziennikarzom wykonywanie ich pracy” – powiedział Steven Butler, koordynator programu azjatyckiego w amerykańskim Komitecie Ochrony Dziennikarzy (CPJ).

Aresztowanie Gula, potępione przez CPJ, podkreśliło szybko erozję wolności prasy i kryminalizację dziennikarzy w administrowanym przez Indie Kaszmirze.

Policja powiedziała rodzinie Gula, że ​​został aresztowany za prowokowanie ludzi do „uciekania się do przemocy i zakłócania spokoju publicznego”. Oświadczenie policji opisało go później jako „nawykowego rozpowszechniania dezinformacji” i „fałszywych narracji” w mediach społecznościowych.

Został zatrzymany kilka dni po tym, jak jego pojedynczy tweet zawierał klip wideo z protestu przeciwko rządom Indii, po zabójstwie buntownika kaszmirskiego. Spędził 11 dni w zamknięciu, zanim miejscowy sąd przyznał mu kaucję.

Zamiast uwolnić Gula, władze oskarżyły go w nowej sprawie na podstawie surowej ustawy o bezpieczeństwie publicznym, która pozwala urzędnikom na uwięzienie każdego na okres do dwóch lat bez procesu.

„Mój syn nie jest przestępcą”, powiedziała Gulshana. „On tylko pisał”.

„Bezpośredni atak na wolne media”

Media zawsze były ściśle kontrolowane w administrowanym przez Indie Kaszmirze, jedynym regionie z większością muzułmańską w kraju. Skręcanie ramion i strach były szeroko wykorzystywane do zastraszania prasy od 1989 roku, kiedy rebelianci zaczęli walczyć z indyjskimi żołnierzami w dążeniu do ustanowienia niepodległego Kaszmiru lub unii z Pakistanem.

Pakistan kontroluje drugą część Kaszmiru, a oba hrabstwa zaciekle przejmują całe terytorium.

Walki spowodowały śmierć dziesiątek tysięcy ludzi. Jednak różnorodne media zarządzane przez Indian Kaszmir rozkwitły pomimo nieustannych nacisków ze strony indyjskich władz i grup rebeliantów.

Zmieniło się to w 2019 roku, kiedy władze zaczęły wszczynać sprawy karne przeciwko niektórym dziennikarzom. Kilku z nich zostało zmuszonych do ujawnienia swoich źródeł, podczas gdy inni zostali fizycznie zaatakowani.

„Władze stworzyły systematyczny strach i przypuściły bezpośredni atak na wolne media. Istnieje całkowita nietolerancja nawet jednego krytycznego słowa” – powiedziała Anuradha Bhasin, redaktorka Kashmir Times, wybitnego angielskiego dziennika, który powstał w 1954 roku.

Bhasin był jednym z nielicznych, którzy złożyli petycję do indyjskiego Sądu Najwyższego, co doprowadziło do częściowego przywrócenia usług komunikacyjnych po przerwie w dostawie prądu w 2019 r., co zdaniem rządu było konieczne, aby powstrzymać antyindyjskie protesty.

Ale wkrótce znalazła się na celowniku rządu premiera Narendry Modiego.

Stare biuro prasowe Bhasina w Srinagarze, działające z wynajętego budynku rządowego, zostało zapieczętowane przez władze bez powiadomienia. Jej personelowi nie wolno było wyjmować żadnego sprzętu.

„Zabijają lokalne media, z wyjątkiem tych, którzy chcą zostać rządowymi stenografami” – powiedział Bhasin.

Pod rządami Modiego wolność prasy w Indiach stale się kurczyła, odkąd został on wybrany w 2014 roku. W zeszłym roku Indie zajęły 142. miejsce w światowym indeksie wolności prasy według agencji medialnej Reporters Without Borders, za Afganistanem i Zimbabwe.

Nigdzie ten slajd nie był bardziej jaskrawy niż w administrowanym przez Indian Kaszmirze.

Władze naciskały na gazety, karcąc redaktorów i pozbawiając ich funduszy reklamowych, ich głównego źródła dochodu, aby powstrzymać agresywne reportaże.

„Próbowaliśmy jedynie utrzymać się na powierzchni i prawie nie byliśmy w stanie prowadzić porządnego dziennikarstwa z różnych powodów, między innymi dlatego, że jesteśmy głównie zależni od reklam rządowych” – powiedział Sajjad Haider, redaktor naczelny Kashmir Observer.W większości wydaje się, że gazety współpracowały i cenzurowały artykuły, bojąc się, że rząd, który utożsamia krytykę z secesjonizmem, napiętnuje je jako antynarodowe.

W regionie zdarzały się już wcześniej represje prasowe, zwłaszcza w okresach masowych powstań społecznych. Ale trwające represje są znacznie gorsze.

Kashmir Press Club został zamknięty

W zeszłym tygodniu kilku dziennikarzy wspierających rząd indyjski, z pomocą uzbrojonej policji, przejęło kontrolę nad Kashmir Press Club, jedynym niezależnym klubem prasowym w Dolinie. Władze zamknęły go dzień później, ściągając ostrą krytykę ze strony organów dziennikarskich.

Indiańska Gildia Redaktorów oskarżyła rząd o „bezczelny współudział” i nazwała to „zbrojnym przejęciem”. Reporterzy bez Granic nazwali to „niezadeklarowanym zamachem stanu” i powiedzieli, że region „stale przekształca się w czarną dziurę dla wiadomości i informacji”.

Press Club to najnowsza grupa społeczeństwa obywatelskiego w regionie, która musi stawić czoła narastającej represji rządu. W ciągu ostatnich dwóch lat władze uniemożliwiły Izbie Adwokackiej Sądu Najwyższego Kaszmiru i Izbie Gospodarczej Kaszmiru przeprowadzenie wyborów wewnętrznych.

Rząd bronił swojego posunięcia, powołując się na „potencjalną sytuację w zakresie prawa i porządku” oraz „bezpieczeństwo dziennikarzy działających w dobrej wierze”. Powiedział, że klub nie zarejestrował się zgodnie z nową ustawą i nie przeprowadził wyborów do nowego organu zarządzającego.

Klub powiedział, że nowa rejestracja została przyznana przez władze po „sześciu miesiącach rygorystycznej weryfikacji policyjnej” pod koniec grudnia, ale utrzymywała się w „zawieszeniu” dzień później z nieznanych powodów.

Posunięcie rządu kontrastowało z jego polityką w zdominowanym przez Hindusów mieście Dżammu w regionie, gdzie inny klub prasowy nadal działa bez przeprowadzania wyborów przez prawie pięć lat.

Lokalny reporter Majid Maqbool powiedział, że klub udzielał wsparcia instytucjonalnego dziennikarzom pracującym w trudnych warunkach. „To był dla nas jak drugi dom” – powiedział.

Lokalni reporterzy kaszmirscy byli często jedynymi oczami w terenie dla globalnej publiczności, zwłaszcza po tym, jak New Delhi zakazało zagranicznym dziennikarzom z regionu – chyba że mieli oficjalną zgodę – kilka lat temu. Większość relacji skupiała się na konflikcie w Kaszmirze i represjach rządowych.

Władze starają się teraz kontrolować każdą narrację postrzeganą jako przeciwieństwo szerokiego konsensusu w Indiach, że region jest integralną częścią kraju.

W tej bitwie narracyjnej dziennikarze byli krytykowani przez władze za nieużywanie terminu „terroryści” dla separatystycznych buntowników. Komunikaty rządowe pojawiają się głównie na pierwszych stronach gazet, a wypowiedzi proindyjskich ugrupowań kaszmirskich krytycznych wobec polityki Modiego są rzadko publikowane.

Artykuły prasowe odzwierciedlające konflikt są w dużej mierze nieobecne. Rzadkie doniesienia prasowe o łamaniu praw są często odrzucane jako politycznie motywowane fabrykacje, co zachęca wojsko i policję w regionie do nakładania kagańców na prasę.

Niektórzy reporterzy byli poddawani godzinnym wyczerpującym przesłuchaniom policyjnym, taktyce potępionej przez ONZ w zeszłym roku.

Aakash Hassan, niezależny dziennikarz kaszmirski, piszący głównie dla prasy międzynarodowej, powiedział, że w ciągu ostatnich dwóch lat był wzywany przez władze indyjskie co najmniej siedem razy.

Hassan powiedział, że czasami funkcjonariusze kwestionują jego motywy zgłaszania się i „pouczają mnie, jak prowadzić dziennikarstwo we właściwy sposób”.

„Jest to sposób, aby odwieść nas od zgłaszania się” – powiedział, dodając, że policja kilkakrotnie przesłuchała również jego rodziców i zbadała ich finanse.

„Czasami zastanawiam się, czy warto być dziennikarzem w Kaszmirze” – powiedział Hassan. „Ale wiem, milczenie nie pomaga”.

„Systematyczny strach”: jak Indie podbiły wolność prasy w Kaszmirze