Bbabo NET

Wiadomości

Rok po zamachu stanu w Birmie rodziny zatrzymanych szukają odpowiedzi

AAPP szacuje, że ponad 8000 osób jest przetrzymywanych w więzieniach i ośrodkach przesłuchań w Birmie

Oszacowano, że zginęło ponad 1500 osób, niektóre po umieszczeniu za kratkami

Prawie rok po tym, jak jego syn był ostatnio widziany przez oddziały junty z Birmy, 66-letni Win Hlaing mówi, że chce tylko wiedzieć, czy żyje.

Pewnej kwietniowej nocy sąsiad zadzwonił, aby powiedzieć mu, że jego syn, Wai Soe Hlaing, młody ojciec, który prowadził sklep telefoniczny w Rangunie, został zatrzymany w związku z protestami przeciwko wojskowemu zamachowi stanu z 1 lutego.

Według Win Hlainga i Stowarzyszenia Pomocy dla Więźniów Politycznych (AAPP), organizacji non-profit, która dokumentuje aresztowania i zabójstwa, namierzyli 31-latka na lokalnym posterunku policji.

Potem ślad się oziębił. Zniknął.

Reuters zadzwonił na posterunek policji, ale nie był w stanie ustalić miejsca pobytu Wai Soe Hlainga ani zaginionych krewnych dwóch innych osób, z którymi przeprowadzono wywiad do tego artykułu.

Rzecznik junty nie odpowiadał na e-mailowe prośby o komentarz i nie odpowiadał na telefony z prośbą o komentarz.

Wai Soe Hlaing jest jedną z wielu osób, które według aktywistów i rodzin zniknęły od czasu, gdy Myanmar pogrążył się w chaosie po tym, jak wojsko obaliło wybrany rząd kierowany przez Aung San Suu Kyi.

AAPP szacuje, że ponad 8000 osób jest przetrzymywanych w więzieniach i ośrodkach przesłuchań, w tym Suu Kyi i większość jej gabinetu, a około 1500 zostało zabitych. Reuters nie był w stanie samodzielnie zweryfikować danych z AAPP.

Mówią, że setki osób zmarło po zatrzymaniu. Junta stwierdziła, że ​​liczby są przesadzone, a AAPP rozpowszechnia fałszywe informacje. Junta nie ujawniła liczby osób zatrzymanych.

Wyszukaj bliskich

Wojsko nie powiadamia krewnych o aresztowaniu osoby, a funkcjonariusze więzienni często tego nie robią, gdy przybywają do więzienia, więc rodziny mozolnie szukają swoich krewnych, dzwoniąc i odwiedzając posterunki policji i więzienia lub polegając na relacjach z lokalnych mediów lub praw człowieka grupy.

Czasami wysyłają paczki żywnościowe i traktują to jako znak, że ich krewny jest tam przetrzymywany, jeśli paczka zostanie zaakceptowana, mówi raport Human Rights Watch.

W wielu przypadkach, współzałożyciel AAPP, Bo Kyi, powiedział, że organizacja była w stanie ustalić, że ktoś został zatrzymany, ale nie gdzie. Tae-Ung ​​Baik, przewodniczący grupy roboczej ONZ ds. wymuszonych zaginięć, powiedział agencji Reuters, że od lutego zeszłego roku grupa otrzymała raporty od rodzin w Birmie o wymuszonych zaginięciach i była „poważnie zaniepokojona” sytuacją.

W przygranicznym miasteczku 43-letnia aktywistka Aung Nay Myo, która uciekła tam z północno-zachodniego regionu Sagaing, powiedziała, że ​​oddziały junty zabrały jego rodziców i rodzeństwo z domu w połowie grudnia i nie wie, gdzie byli.

Uważa, że ​​zostali zatrzymani z powodu jego pracy jako pisarza satyrycznego. Wśród nich jest jego 74-letni ojciec, niepełnosprawny w wyniku udaru mózgu.

„Nic nie mogę zrobić, tylko martwić się każdą chwilą” – powiedziała Aung Nay Myo.

Dwa posterunki policji w mieście Monywa, ich rodzinnym mieście w regionie Sagaing, nie odpowiadały na telefony z prośbą o komentarz.

W niektórych obszarach opór wobec junty przerodził się w konflikt, a walki spowodowały przesiedlenie dziesiątek tysięcy ludzi w całym kraju, według ONZ tysiące uciekło przez granice do Tajlandii i Indii.

Wirusowy obraz

W północno-wschodnim stanie Kayah, gdzie walki są zaciekłe, Banyar Khun Naung, dyrektor organizacji non-profit Karenni Human Rights Group, powiedział, że zaginęło co najmniej 50 osób.

Grupa stara się pomóc rodzinom w poszukiwaniach, pytając niedawno zwolnionych więźniów o wszelkie zapamiętane przez nich nazwiska.

„Rodziny zaginionych osób bardzo cierpią, szczególnie psychicznie, ponieważ wyczerpujące jest nie wiedzieć, gdzie są ich bliscy” – powiedział.

Myint Aung, po pięćdziesiątce, a teraz mieszkający w obozie dla wewnętrznie przesiedlonych w Kayah, powiedział, że jego 17-letni syn Pascalal zniknął we wrześniu.

Nastolatek powiedział ojcu, że wybiera się do ich domu w stolicy stanu Loikaw, aby sprawdzić sytuację, ale nigdy nie wrócił, powiedział Myint Aung.

Zamiast tego został zatrzymany przez siły bezpieczeństwa, Myint Aung powiedział Reuterowi przez telefon, mówiąc, że miejscowi mieszkańcy wsi mu powiedzieli. Kiedy odwiedził stację, aby dostarczyć jedzenie, znalazł żołnierzy strzegących okolicy i uciekł.

Od tego czasu Myint Aung nic nie słyszał o swoim synu, ale grupa prawników powiedziała mu, że nie jest już na posterunku policji, powołując się na rozmowy z kilkoma niedawno uwolnionymi osobami. Reuters nie był w stanie samodzielnie zweryfikować tych informacji.Banyar Khun Naung, dyrektor organizacji praw Karenni, powiedział, że nastolatek był jednym z dwóch młodych mężczyzn, których pokazano, jak salutują podczas „Głodowych Igrzysk” przyjętych przez protestujących, gdy zostali zatrzymani na klęczkach na poboczu drogi, skrępowani liną przez żołnierza. na obrazie szeroko rozpowszechnionym w mediach społecznościowych. Jego siostra telefonicznie potwierdziła, że ​​to Pascalal.

Zdjęcie pojawiło się w wirusowym poście z konta, które wydawało się należeć do wysokiego rangą żołnierza, z podpisem: „Choć pozwalamy im robić, co chcą, zanim wbijemy im kule w głowy”. Konto zostało następnie usunięte, a Reuters nie był w stanie skontaktować się z jego właścicielem w celu uzyskania komentarza.

„Jest nieletnim chłopcem cywilnym i nie zrobił nic złego” – powiedział jego ojciec Myint Aung.

Policja w Loikaw nie odpowiadała na telefony od agencji Reuters w celu uzyskania komentarza.

W Rangunie rodzina Wai Soe Hlainga mówi swojej czteroletniej córce, że jej ojciec pracuje gdzieś daleko. Czasami, jak mówiła Win Hlaing, mamrocze o nim: „Mój tata za długo nie ma”.

Rok po zamachu stanu w Birmie rodziny zatrzymanych szukają odpowiedzi