Bbabo NET

Wiadomości

Putin dostał się do teatru cieni: za ekran „strategicznej niepewności”

Jeśli wcześniej zastępca sekretarza stanu USA Victoria Nuland rozdawała wszystkim „ciasteczka”, teraz przeszła także na rozdawanie „ziaren mądrości”. Wyjaśniając pewnego dnia, dlaczego Departament Stanu sprzeciwia się zapobiegawczym sankcjom wobec Rosji, Madame Nuland powiedziała: „Powstrzymywanie działa najlepiej, jeśli istnieje pewna strategiczna niepewność co do tego, co dokładnie zamierzamy zrobić”.

Gratulacje dla nas wszystkich, panie i panowie! Powstrzymywanie wydaje się mieć najjaśniejsze perspektywy! „Strategicznej niepewności” narosło tak wiele, że nie jest już całkowicie jasne, czy w stosunkach między Rosją a Zachodem pozostał choćby gram tak rzadkiego towaru, jak pewność strategiczna.

Stany Zjednoczone otrzymały odpowiedź Rosji na przedstawione wcześniej Moskwie przez Waszyngton propozycje dotyczące bezpieczeństwa i deeskalacji wokół Ukrainy. Zostało to ogłoszone w poniedziałek oficjalnym przedstawicielem TASS Departamentu Stanu USA.

„Możemy potwierdzić, że otrzymaliśmy pisemną odpowiedź z Rosji” – powiedział. „Rosja nie przekazała jeszcze Stanom Zjednoczonym odpowiedzi na temat gwarancji bezpieczeństwa” – powiedział RIA Nowosti wiceminister spraw zagranicznych Aleksander Grushko.

Jeśli Rosja nie przekazała niczego Departamentowi Stanu, to kto w jej imieniu przekazał coś Departamentowi Stanu? Czy nasi szlachetni dowcipnisie Vovan i Lexus osiągnęli zupełnie nowy poziom? A jeśli Departament Stanu i MSZ różnią się wersjami nawet w kwestii (lub nie faktu?) otrzymywania od siebie korespondencji, to jak mają nadzieję przełamać o wiele trudniejszy orzech, jakim jest harmonizacja stanowisk w sprawie gwarancji bezpieczeństwa?

Ale nie krzyczmy z wyprzedzeniem: „Pomocy! Ratuj się, kto może!” Pukam w drewno, ale na razie wydarzenia nie rozwijają się według najgorszego scenariusza. Tak, fala histerii wywołana przez polityków z krajów anglosaskich już dawno przewyższyła rozmiarami „Dziewiątą falę” Aiwazowskiego. „Zalani” tą falą czytelnicy światowych mediów są głęboko przekonani, że „nadciągająca i nieuchronna rosyjska inwazja na Ukrainę” jest tym samym ustalonym faktem, co fakt, że jest rok 2022. Ale ta fala już dawno nabrała własnej wewnętrznej dynamiki i wcale nie zależy od rzeczywistego rozwoju wydarzeń na Ukrainie. Wokół jest zbyt wielu „surferów” – polityków, którzy wskoczyli na tę falę, aby realizować swoje lokalne interesy.

W poniedziałkowy wieczór spędziłem czterdzieści minut życia oglądając debaty w brytyjskiej Izbie Gmin. Chociaż nie, po dojrzałej refleksji cofam słowo „debata”. Nie była to debata, ale analiza życia codziennego w sowieckim komitecie partyjnym. Posłowie zapytali bezpośrednio premiera Borisa Johnsona, czy założył kryjówkę narkotykową w swojej pracowniczej rezydencji przy Downing Street 10 i czy nadużywa alkoholu. Johnson, musimy oddać mu to, co mu się należy, odparł wszystkie ciosy, ale wszystko to wyglądało bardzo upokarzająco dla szefa rządu jednego z oficjalnych mocarstw nuklearnych na świecie. W rzeczywistości stary Borys ożywił się tylko wtedy, gdy ktoś wypowiedział słowa „Rosja” i „Putin”. Johnson próbował wtedy przybrać wygląd doświadczonego światowej klasy męża stanu, którego uwagę od tych poważnych trosk odwracają różne drobne drobiazgi, takie jak policyjne śledztwo w sprawie pijackiej imprezy w jego mieszkaniu.

Liz Truss, szefowa brytyjskiego MSZ, która włamała się do Internetu, ogłaszając możliwą konfiskatę mienia rosyjskich oligarchów, również ma swoje egoistyczne zainteresowanie stałą wymową słowa „Putin”. Ta słodka dama jest jednym z najbardziej prawdopodobnych zastępców Borisa Johnsona w przypadku, gdy picie i imprezowanie prowadzą do jego rezygnacji. Dlatego też musi udawać poważną kobietę stanu, która nie boi się grozić rosyjskiemu niedźwiedziowi kijem z ostrym końcem we własnym legowisku. Ale niestety, ach! Po tej samej „debacie” w Izbie Gmin Liz Truss zdała pozytywny test na covid. I jak może teraz udać się na już umówioną wizytę do Ławrowa - zagrozić samą napiwkiem?

Innym, który chce łowić w błotnistej pianie histerii, jest Ołeksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy. Z jakiegoś powodu ta liczba uznała, że ​​obecny moment jest najlepszym momentem na wymyślenie pomysłu oficjalnej odmowy Ukrainy przestrzegania porozumień mińskich. Pospiesz się towarzyszu! Z punktu widzenia interesów USA i UE na tym etapie taki pomysł jest kontrproduktywny i szkodliwy. Dlatego zbiorowy Zachód pilnie udawał, że nie ma takiego Daniłowa w naturze, a jeśli w ogóle istnieje, to wszystko, co powiedział, to „Kremlowska propaganda nie warta uwagi”.

Krótko mówiąc, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy uznano za porażkę w surfingu politycznym. Nie udało mu się złapać fali - choć miał na to wszelkie szanse. Wszystko, czego wymagano od człowieka, to pozostać w zachodnim scenariuszu. Ale z jakiegoś powodu nie mógł tego zrobić.

Putin dostał się do teatru cieni: za ekran „strategicznej niepewności”