Bbabo NET

Wiadomości

„W pudełku”: rezolucja dotycząca praw człowieka podkreśla dylemat premiera Japonii dotyczący Chin „Wszystko...

Rezolucja w sprawie praw człowieka przyjęta w tym tygodniu w japońskim parlamencie, sejmie, jest „symbolicznym” posunięciem, według analityków, ponieważ premier Fumio Kishida próbuje wieloaspektowego działania równoważącego.

Kishida musi nie tylko równoważyć ułamane frakcje w rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej, ale musi też uważać, aby nie urazić zbyt głęboko Chin, jednocześnie zapewniając Stany Zjednoczone, że Japonia jest wiarygodnym partnerem.

To wiele politycznych piłek dla Kishidy do żonglowania, a porzucenie tylko jednego grozi wykolejeniem administracji, która ma zaledwie kilka miesięcy.

Przyjęta na kilka dni przed ceremonią otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie rezolucja starannie unikała wymieniania jakiegokolwiek narodu z nazwy, ale wyrażała zaniepokojenie „poważną sytuacją w zakresie praw człowieka” w Xinjiang, Tybecie i Hongkongu.

Niemal na pewno był to kompromis między jastrzębim skrzydłem partii, które chciałoby dołączyć nazwę Chin do deklaracji, a żądaniami centrystów i sojuszniczej partii Komeito, od dawna opowiadającej się za bliższymi związkami z Pekinem. „Kishida jest w trudnej sytuacji” – powiedział Toshimitsu Shigemura, profesor polityki i stosunków międzynarodowych na tokijskim Uniwersytecie Waseda. „W centrum partii i w Komeito jest wielu, którzy chcą mieć lepsze stosunki robocze z Chinami i powszechnie uważa się, że jest to również stanowisko Kishidy, ale konserwatywne skrzydło partii jest bardzo silne” – powiedział .

Kishida „nie mógł sobie pozwolić na zdenerwowanie żadnej ze stron”, powiedział, ponieważ LDP potrzebowała poparcia Komeito idącego w lipcu do wyborów do Wyższej Izby Sejmu, ale antagonizowanie konserwatywnych frakcji mogłoby spowodować wycofanie tego poparcia, potencjalnie śmiertelny cios dla jego administracja.

Kishida jest w trudnej sytuacji Toshimitsu Shigemura Niestety, dla Kishidy – znanego centrysty i szefa frakcji Kochikai LDP – balansowanie między własnymi skłonnościami politycznymi a potrzebą osiągnięcia równowagi z naciskami zewnętrznymi może stać się cechą najbardziej zauważalną swego czasu jako premier.

Frakcja Kochikai wyprodukowała wielu znaczących premierów i przyjęła umiarkowaną politykę w kwestiach krajowych i zagranicznych, która cieszyła się popularnością wśród elektoratu.

Jednak w ostatnich latach jego polityczna gwiazda słabnie, ponieważ bardziej konserwatywne frakcje rządziły w LDP.

A to sprawia, że ​​Kishida stąpa ostrożnie. „Wszystko o smaku”: były minister spraw zagranicznych Japonii o nowym życiu jako duriana cheerleaderka Ostrożnie stąpając Szeroko postrzegany jako chęć prowadzenia polityki zaangażowania i wykalkulowanej współpracy z Chinami, bezsprzecznie największy problem w polityce zagranicznej Tokio, Kishida jest zmuszony do balansowania żądania silniejszych frakcji, a także uwzględnienie opinii liderów opinii publicznej i biznesu w roku wyborczym, nie mówiąc już o zapewnieniu, by jego administracja pozostała w łaskach Waszyngtonu w kontaktach z Pekinem.

Krążyły plotki o zakulisowej opozycji wobec przejęcia przez Kishidę Yoshihide Sugi w październiku ubiegłego roku, ale potężny były przywódca LDP Shinzo Abe wydawał się ustąpić, ponieważ wierzył, że nadal będzie w stanie sprawować wystarczającą kontrolę nad Kishidą na w szczególności spraw polityki zagranicznej.

To założenie doznało ciosu, gdy Kishida mianował Yoshimasę Hayashiego swoim ministrem spraw zagranicznych.

Hayashi jest również członkiem frakcji Kochikai i jest uważany za gołębia wobec Chin – obraz ten został spotęgowany, gdy szybko otrzymał od Wang Yi, swojego chińskiego odpowiednika, propozycję odwiedzenia Pekinu.

Abe odpowiedział, składając szereg oświadczeń dotyczących Tajwanu, które zostały obliczone na rozwścieczenie Pekinu i skomplikowanie inicjatyw Kishidy w zakresie polityki zagranicznej w odniesieniu do Chin, twierdzą analitycy.

Teraz okaże się, czy Kishida zdoła przezwyciężyć wewnętrzny opór LDP i popchnąć do przodu własną politykę. „Tradycyjnie Kochikai był umiarkowaną, centrową frakcją w partii i skupiała się na polityce, a nie kierowaniu się ideologią, jak niektóre z bardziej prawicowych frakcji”, powiedział Koichi Nakano, profesor polityki na tokijskim Uniwersytecie Sophia.

Jest to również ugrupowanie w partii, które ma w swoich szeregach wysoki odsetek byłych biurokratów, w szczególności z potężnego Ministerstwa Finansów, powiedział, co znajduje odzwierciedlenie w szerokim konserwatyzmie fiskalnym, w przeciwieństwie do polityki wydawania ogromnych sum pieniędzy. publiczne pieniądze, aby wyciągnąć gospodarkę z kłopotów, które faworyzowali inni, w tym Abe, gdy był u władzy.

Jednak to właśnie polityka zagraniczna jest przedmiotem największego zainteresowania Abe, biorąc pod uwagę jego jastrzębie skłonności i nieukrywane powiązania Kishidy z Chinami w minionych latach.W swojej autobiografii, opublikowanej w 2000 roku, Kishida przypomniał spotkanie z Wang Yi, kiedy był ministrem spraw zagranicznych.

Dokładna data spotkania nie jest sprecyzowana, ale miało miejsce w czasie trudnych stosunków dwustronnych, chociaż obaj ministrowie zwolnili tłumaczy i przemawiali po japońsku.

Wang na wstępie zauważył, że Kishida jest członkiem Kochikai i wyraził nadzieję, że w konsekwencji będzie postrzegał relacje z Pekinem jako ważne.

Kishida był pod wrażeniem komentarzy i tego, jak Chiny najwyraźniej postrzegały jego frakcję.

Warto zauważyć, że chiński prezydent Xi Jinping rozmawiał przez telefon z Kishidą cztery dni po tym, jak został premierem, co było kolejnym wyrazem poparcia dla frakcji, z którą Pekin najwyraźniej ma nadzieję budować mosty.

Inna epoka Ale czy możliwe są bliższe relacje, biorąc pod uwagę ogromne zmiany, jakie przeszły Chiny od czasu powstania Kochikai i rosnącą asertywność Pekinu w dzisiejszym regionie Azji i Pacyfiku? Frakcja została założona w 1957 roku przez premiera Hayato Ikedę, a kolejni przywódcy realizowali politykę budowania gospodarki narodowej i utrzymywania polityki bezpieczeństwa z USA.

Nie odbyło się to jednak kosztem Chin, a Tokio udzieliło Chinom dużej pomocy gospodarczej po 1979 roku.

Kiichi Miyazawa, premier w latach 1991-1993 i inny członek Kochikai, sprzeciwił się międzynarodowym żądaniom nałożenia sankcji gospodarczych na Pekin w następstwie represji na placu Tiananmen w 1989 roku, a następnie zorganizował wizytę cesarza Akihito w Chinach w 1992 roku.

Nie zmieniła się wartość, jaką frakcja przypisywała stosunkom z sąsiednimi krajami i znaczenie dialogu, pisał Kishida w swojej autobiografii.

Jednocześnie jednak jasne jest, że Chiny obrały inną drogę niż ta, którą Tokio przewidywało ćwierć wieku temu.

Największym problemem Tokio są dziś roszczenia terytorialne Chin wobec szeregu swoich sąsiadów, w tym spornych wysp na Morzu Wschodniochińskim, które Japonia kontroluje i określa jako Senkakus, ale które Pekin rości sobie i zna jako Wyspy Diaoyu.

W swojej książce z 2000 roku Kishida powiedział, że Chiny były „niewątpliwie” najtrudniejszym narodem, z którym musiał negocjować.

To przekonanie nie uległo poprawie, gdy Pekin jednostronnie ogłosił Strefę Identyfikacji Obrony Powietrznej nad Morzem Wschodniochińskim w 2013 roku.

Odkąd Kishida został premierem, jastrzębie w LDP wyrażały obawę, że będzie „miękki” w stosunku do Chin, chociaż pierwszą rozmowę telefoniczną z Xi wykorzystał do przedstawienia swojego stanowiska w debacie Diaoyus/Senkakus oraz kwestii praw człowieka w Chinach. Chiny, podczas gdy wydaje się, że wynegocjował potencjalną pułapkę oficjalnej reprezentacji na Zimowych Igrzyskach, wysyłając japońskich urzędników olimpijskich, a nie przedstawicieli rządu.

Wciąż jednak zarzuca się mu, że nie sprecyzował całościowej strategii wobec Chin w roku, w którym oba kraje będą obchodzić 50. rocznicę normalizacji stosunków dyplomatycznych. „Każdy kontakt, jaki mógł chcieć podjąć wobec Chin, został skutecznie powstrzymany przez prowokacyjne komentarze Abe na temat Tajwanu” – powiedział Jeff Kingston, dyrektor ds. Studiów Azjatyckich w tokijskim kampusie Temple University. „Wszelkie plany zaangażowania są teraz znacznie trudniejsze, a dwustronna dyplomacja wygląda w tej chwili zdecydowanie mało obiecująco”. A na pięć miesięcy do wyborów do Izby Radnych Kingston wierzy, że LDP skoncentruje swoje wysiłki na promowaniu jedności partii i niewzruszenie w obliczu kolejnych chińskich posunięć.

Pomruki W partii słychać jednak pomruki niezadowolenia, które mogą stanowić większe zagrożenie dla Kishidy i Kochikai, powiedział Nakano.

Obecnie jest piątą co do wielkości z siedmiu głównych frakcji w LDP, istnieją sugestie, że Kishida próbuje wzmocnić swoje poparcie, łącząc się z kilkoma mniejszymi grupami, aby odtworzyć „wielkiego Kochikai”, który był tak wpływowy, dopóki nie pojawiła się rywalizacja w połowie lat 90. i zaczął się rozpadać.

Wyczuwając, że gra o większą kontrolę, pojawiają się doniesienia, że ​​były premier Suga – najprawdopodobniej na polecenie Abe – również chce zgromadzić niektóre z tych samych mniejszych frakcji i niezrzeszonych członków partii.

Członkowie frakcji Nikai i Moriyama najwyraźniej są celem ataku, aby stworzyć drugą co do wielkości frakcję w partii i taką, która byłaby szeroko sprzymierzona z Abe i odporna na ambicje Kishidy.

„W pudełku”: rezolucja dotycząca praw człowieka podkreśla dylemat premiera Japonii dotyczący Chin „Wszystko...