Bbabo NET

Wiadomości

Obyjmy opozycję: aparat byłego prezydenta Armenii chłodno przyjął mówcę

Kaukaz (bbabo.net), - Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Armenii Alen Simonyan, któremu tymczasowo powierzono obowiązki prezydenta republiki po rezygnacji Armena Sarkisjana z tego stanowiska, uważa, że ​​udział opozycja parlamentarna w wyborach prezydenckich wcale nie jest potrzebna. Oświadczył to w wywiadzie dla portalu Parliamentmonitoring.am, opublikowanym dzisiaj, 9 lutego.

Tak więc, działając. Prezydent Armenii skomentował decyzję opozycji parlamentarnej, by „w żaden sposób nie brać udziału” w nadchodzących wyborach parlamentarnych.

„A kto powiedział, że każdy powinien wybrać? Wręcz przeciwnie, prawo zakłada, że ​​w pewnym momencie prezydenta można wybrać 54 głosami (deputowanych). Oznacza to, że im więcej głosów, tym niższy próg wymaganych (wyborczych) głosów, a prezydenta można wybrać nawet 4 głosami” – powiedział Simonyan.

Powiedział dalej, że nie może się doczekać powrotu do parlamentu, ponieważ jego działalność w sferze legislacyjnej uważa za najbardziej efektywną.

Jednocześnie tymczasowy szef republiki sejmowej podzielił się tym, że przez krótki pobyt na urzędzie pełnił obowiązki. Prezydent zdawał sobie sprawę, że jest dużo do zrobienia i stu pracowników aparatu na pewno przyda się.

„Jestem pewien, że jeśli masz personel składający się ze 100 osób, możesz wypełnić swój dzień ważnymi rzeczami” – powiedział Simonyan.

Nie ukrywał przy tym, że osobiście poprosił doradcę byłego prezydenta Armena Gichiana o odejście ze stanowiska. Nie chodzi o poglądy polityczne tego ostatniego i doświadczenia ze współpracy z poprzednimi władzami, ale o incydent, który miał miejsce, o którym marszałek w prezydencji nie chciał się rozwijać.

Opozycyjne frakcje parlamentarne „Armenia” i „Mam zaszczyt” nie zgłoszą kandydata na prezydenta Armenii i nie wezmą udziału w wyborach, które odbędą się w Zgromadzeniu Narodowym republiki. Stwierdzono we wspólnym oświadczeniu opozycyjnych stowarzyszeń politycznych opublikowanym 4 lutego. „Rozmawialiśmy o celowości wyłonienia kandydata, ale w obecnej sytuacji nawet pośrednie uczestnictwo i legitymizacja tych wyborów uważamy za niedopuszczalne i złe. Frakcje „Armenia” i „Mam Honor” postanowiły w żaden sposób nie brać udziału w wyborach prezydenckich” – czytamy w oświadczeniu.

1 lutego frakcja rządzącej partii Umowa Obywatelska (DG), kierowana przez premiera Nikola Paszyniana, oficjalnie mianowała ministra przemysłu zaawansowanych technologii Vahagna Chaczaturiana na prezydenta Armenii.

23 stycznia Armen Sarkissian niespodziewanie ogłosił swoją decyzję o rezygnacji ze stanowiska głowy państwa. Wyjaśnił ten krok w szczególności tym, że prezydent republiki parlamentarnej nie ma narzędzi wpływania na politykę wewnętrzną i zagraniczną.

Do wyboru prezydenta w pierwszej turze potrzeba 81 głosów w 107-osobowym Zgromadzeniu Narodowym. Frakcja Dumy Państwowej nie posiada wymaganej większości, dysponuje 71 mandatami. Konstytucja przewiduje trzy tury wyborów. W drugim i trzecim kandydaci potrzebują mniej głosów - odpowiednio 65 i 54. Wybory muszą odbyć się nie wcześniej niż 25 dni i nie później niż 35 dni po opróżnieniu urzędu Prezydenta.

Obyjmy opozycję: aparat byłego prezydenta Armenii chłodno przyjął mówcę