Bbabo NET

Wiadomości

„Jesteśmy kozłami ofiarnymi”: arabscy ​​dziennikarze zwolnieni przez Deutsche Welle

Spór o „antysemityzm” podkreśla trudne relacje Niemiec z polityką palestyńsko-izraelską.

Niedawne zwolnienie arabskich pracowników arabskiego serwisu Deutsche Welle pod zarzutem rzekomego antysemityzmu uwydatniło kontrowersyjną politykę kraju, która według niektórych zrównuje krytykę Izraela z uprzedzeniami i nienawiścią do narodu żydowskiego.

Pięciu pracowników niemieckiego nadawcy międzynarodowego – wszyscy Palestyńczycy lub Libańczycy – zostało poddanych śledztwu po tym, jak artykuł opublikowany przez Sudduetche Zeitung w listopadzie ubiegłego roku „ujawnił” posty w mediach społecznościowych i artykuły, które napisali dla zewnętrznych publikacji, które rzekomo wyrażały antysemickie i antyizraelskie poglądy .

Basil al-Aridi, Murhaf Mahmoud, Maram Salem, Farah Maraqa i Dawood Ibrahim zostali zawieszeni na początku grudnia i zostali zwolnieni 7 lutego – tego samego dnia, w którym wydano dwumiesięczne zewnętrzne śledztwo.

Powiedzieli, że nie dano im szansy na zapoznanie się z dochodzeniem ani zakwestionowanie jego ustaleń.

Dochodzenie wykazało, że chociaż nie było dowodów na strukturalny antysemityzm w organizacji medialnej, dziennikarze, o których mowa, byli winni antysemityzmu i wezwali do opracowania jaśniejszych wytycznych dla personelu i partnerów nadawczych.

Na konferencji prasowej w poniedziałek dyrektor generalny DW Peter Limbourg przeprosił i obiecał bardziej rygorystyczną weryfikację kandydatów na dziennikarzy w przyszłości.

„Musimy o wiele jaśniej określić nasze stanowisko w przyszłości” – powiedział. „Wolność słowa nigdy nie jest usprawiedliwieniem dla antysemityzmu, nienawiści do Izraela i negacji Holokaustu”.

Kolejnych ośmiu pracowników arabskiego serwisu DW jest obecnie objętych dochodzeniem.

Maram Salem, jeden z poszkodowanych dziennikarzy, określił te zwolnienia jako „zabójstwo w karierze”.

„To ogromny cios dla mojej reputacji dziennikarza” – powiedziała. „Moje szanse na znalezienie pracy w jakiejkolwiek innej międzynarodowej organizacji prasowej się skończyły. Szczególnie trudno będzie mi teraz znaleźć jakąkolwiek pracę w Niemczech”.

Post Salema w mediach społecznościowych, który został oznaczony przez artykuł w SZ, a następnie zbadany, został napisany w maju 2021 r. i skrytykował „iluzję wolności słowa w Europie”.

Krytykując ograniczenia wolności słowa w Europie, napisała: „Jeśli chcemy rozmawiać o sprawie palestyńskiej, jest wiele czerwonych linii. W końcu musimy mówić kodem, aby uniknąć zwolnienia lub deportacji”.

Salem, który dorastał na okupowanym Zachodnim Brzegu i rozpoczął pracę w DW w styczniu 2020 roku, powiedział, że cenzura była zawsze obecna w miejscu pracy.

„Nie wiesz, gdzie kończy się linia antysemityzmu – było bardzo mglisto” – powiedziała. „Podczas eskalacji wydarzeń w Jerozolimie i Strefie Gazy w maju zeszłego roku powiedziano mi, że nie mogę napisać „Izrael zabija dzieci”, ponieważ było to antysemickie. Pisząc o łamaniu praw Izraela, jesteś również oskarżany o antysemityzm”.

W maju ubiegłego roku DW podobno wysłało do pracowników dwustronicową notatkę wewnętrzną, zakazującą im używania terminologii takiej jak „kolonializm” i „apartheid” przy opisywaniu Izraela.

Koleżanka Salema, Farah Maraqa, palestyńska Jordańczyk, napisała o swoich doświadczeniach na swojej stronie Medium – twierdząc, że nie była w stanie wyjaśnić ani obronić swoich artykułów, gdy była atakowana przez niektóre niemieckie media.

Została oskarżona o porównywanie Izraela do raka w artykule napisanym w 2014 roku i o chęć dołączenia do ISIL (ISIS) w artykule opublikowanym rok później. Powiedziała, że ​​obie wypowiedzi, napisane ironicznym tonem, zostały wyrwane z kontekstu.

„Umieszczenie w nagłówkach bez możliwości odwetu… sprawiło, że zrobiło mi się niedobrze” – napisał Maraqa.

Pisarz dla Die Welt, Lennart Pfahler, napisał, że to „fanatyczna nienawiść do Żydów” Maraki zakwalifikowała ją do pracy w DW.

„Praca w Niemczech przez ponad cztery lata uświadomiła mi, jak szalone mogą być te oskarżenia o [antysemityzm] i jak każdy może być pozbawiony ochrony, jeśli chodzi o cokolwiek [krytycznego] w Izraelu” – powiedział Maraqa.

Raport z dochodzenia nie zawierał nawet artykułów Maraqa w swoich ustaleniach, co pozostawia jej pytanie, dlaczego została zwolniona z DW.

W momencie publikacji DW nie odpowiedział na prośbę o komentarz.

Nieprawidłowości w śledztwie

Dochodzenie zewnętrzne prowadził psycholog Ahmad Mansour – palestyński obywatel Izraela, który przybył do Niemiec w 2004 roku.

Samozwańczy ekspert od „radykalizacji” muzułmanów, znany jest z zagorzałych, proizraelskich poglądów.

Mansour współpracował z licznymi grupami wspieranymi przez rząd, takimi jak Muzułmańskie Forum Niemcy i występuje jako głos autorytetu w kwestiach takich jak integracja muzułmanów ze społeczeństwami europejskimi i „deradykalizacja”.

Ale krytycy powiedzieli, że promuje negatywne stereotypy dotyczące muzułmanów jako „ekstremistów”, „terrorystów” i antysemitów.

„Gdy tylko dowiedziałem się, że Ahmed Mansour poprowadzi dochodzenie, wiedziałem, że nie ma szans, aby było to bezstronne lub sprawiedliwe, i że nie będę miał nadziei na współpracę z DW kiedykolwiek” – powiedział Salem.Podczas dochodzenia Salem powiedziała, że ​​nie zadano jej ani jednego pytania na temat jej postu w mediach społecznościowych.

„Zadawali osobiste pytania dotyczące mojego dzieciństwa, tego, jak zostałam wychowana, jakie są moje poglądy polityczne i co myślę o BDS” – powiedziała, odnosząc się do ruchu Bojkotu, Dywestycji i Sankcji.

Raport dochodzenia oparł swoje ramy na rozszerzonej definicji antysemityzmu IHRA, a także innej definicji antysemityzmu zwanej Testem 3D (podwójne standardy, delegitymizacja, demonizacja), opracowanej przez skrajnie prawicowego polityka izraelskiego Natana Sharansky'ego.

Definicje te były krytykowane jako narzędzia do uciszenia sprzeciwu wobec izraelskiej polityki i poparcia dla praw Palestyńczyków.

„Instytucjonalizacja takich populistycznych definicji antysemityzmu ma na celu zdefiniowanie wszelkiego oporu i odrzucenia polityki Izraela jako oskarżenia o antysemityzm” – powiedział Asem Qazaz, palestyński naukowiec w Berlinie. „Tak więc sama obecność Palestyńczyka w Niemczech staje się zarzutem, który należy uzasadnić”.

Dodał, że definicje te są rozproszone po wszystkich stronach niemieckiego spektrum politycznego – od prawej do lewej – a także w prasie i instytucjach akademickich.

Komunikat prasowy Euro-Med Human Rights Monitor przeanalizował wyniki i mechanizmy śledztwa i stwierdził, że zawiera ono kilka przypadków stronniczości na korzyść Izraela i przeciwko Palestyńczykom.

„Podczas gdy raport krytykuje DW, a także niektórych jej pracowników i partnerów za domniemane przypadki jednostronności, główne zalecenia i analizy raportu zasadniczo mają na celu skłonienie DW do przyjęcia jednostronnej proizraelskiej narracji” – powiedział Ramy Abdu, przewodniczący Euro-Med Monitor.

Na przykład w raporcie dochodzenia stwierdzono, że artykuł na stronie internetowej DW o tym, jak ustanowienie Izraela opierało się na palestyńskiej Nakbie z 1948 r. – w której 750 000 Palestyńczyków zostało etnicznie oczyszczonych ze swoich wiosek, miasteczek i miast – jest antysemickie, ponieważ poddaje w wątpliwość Prawo Izraela do istnienia.

Innym przykładem, z którym śledztwo wykryło problem, była „jednostronna” narracja relacji z dzielnicy Sheikh Jarrah w okupowanej Jerozolimie Wschodniej, która jest zagrożona czystkami etnicznymi.

W dochodzeniu stwierdzono, że hashtag #SaveSheikhJarrah używany przez arabską służbę DW i arabskich partnerów był „nieodpowiednim” i „subiektywną palestyńską propagandą”.

Niemcy są domem dla największej mniejszości palestyńskiej w Europie, szacowanej na 200 tys.

Według Qazaza bycie Palestyńczykiem w Niemczech oznacza ponoszenie ciężaru historycznej winy tego kraju za Holokaust „bez względu na inny kontekst”, którego doświadczają Palestyńczycy żyjący pod izraelską okupacją.

„W ostatnich latach populistyczna prawica w Niemczech wszelką sympatię lub solidarność Arabów i muzułmanów w tym kraju z Palestyńczykami potraktowała jako antysemityzm. To sprawia, że ​​stają się łatwiejszym celem dla rasizmu” – powiedział.

W maju 2019 r. niemiecki parlament jako pierwszy w Europie przyjął niewiążącą rezolucję potępiającą ruch BDS jako „antysemicki”.

Śledztwo Der Spiegel dwa miesiące później w sprawie wpływu proizraelskich grup lobbingowych na politykę niemiecką zostało przez ugrupowania potępione jako antysemickie.

Redakcja „Der Spiegel” odpowiedziała, że ​​artykuł dotyczy „wątpliwych praktyk grup lobbystycznych”.

W maju 2021 r. Matthias Dopfner, prezes niemieckiego wydawnictwa Axel Springer, który określa się jako nieżydowski syjonista, powiedział pracownikom, którzy sprzeciwiali się wywieszeniu izraelskiej flagi na centrali budynku, by znaleźli inną pracę.

Sklepy takie jak Bild i Die Welt, których właścicielem jest Axel Springer, były jednymi z tych, które skrytykowały arabskich pracowników DW.

Axel Springer jako jedną ze swoich zasad i wartości określił „wsparcie narodu żydowskiego i prawo do istnienia państwa Izrael”.

Maram Salem uważa, że ​​artykuł Sudduetche Zeitung, który zapoczątkował sagę, był częścią próby wymierzenia w DW w ogóle. Nadawca otrzymuje fundusze rządowe, a Salem postrzega atak innych stacji jako próbę redystrybucji tego finansowania dla siebie.

„Jesteśmy kozłami ofiarnymi” – powiedziała.

„Jesteśmy kozłami ofiarnymi”: arabscy ​​dziennikarze zwolnieni przez Deutsche Welle