Bbabo NET

Wiadomości

Ukraińska straż przybrzeżna patrolująca Morze Azowskie oko rosyjskie okręty wojenne

Członkowie załogi straży przybrzeżnej twierdzą, że rosyjskie statki stacjonują w okolicy od lat „zawsze obserwując”.

Mariupol, Ukraina – Ukraińska straż przybrzeżna patrolująca Morze Azowskie wyruszająca na płaskie wody w przestrzeni między szarym morzem a niebem szuka niezarejestrowanych statków, kontrabandy, a od 2014 roku rosyjskich okrętów wojennych.

Najpłytsze morze świata leży niebezpiecznie między Ukrainą, Rosją i zaanektowanym Krymem. Ponieważ zimy w regionie są tak zimne, że w pierwszych miesiącach roku morze zamarza, odwilż, która nadeszła w tym tygodniu, przyniosła ze sobą nową walkę – groźbę inwazji na wybrzeże.

„Kiedyś oglądaliśmy łodzie rybackie i nic więcej” – mówi Ihor Chertov, zastępca szefa jednostki straży przybrzeżnej we wschodnim porcie ukraińskiego miasta Mariupol.

„Teraz to mięśnie agresywnego państwa Rosji zawsze próbują przesuwać granice i zbliżać się do linii brzegowej, niż jest to prawnie dozwolone”.

Podczas gdy wszystkie oczy zwrócone są na 10 dni ćwiczeń wojskowych na północnym sąsiednim Ukrainie, Białorusi i obawiają się próby zdobycia stolicy, Kijowa, Rosja zbliżyła się do wody, przenosząc sześć okrętów wojennych i łódź podwodną z Morza Śródziemnego na Morze Czarne.

Zamknięcie południowej części Morza Azowskiego dla zakrojonych na szeroką skalę ćwiczeń morskich w przyszłym tygodniu zostało ogłoszone, a następnie zniesione, co spotęgowało zamieszanie co do intencji Rosji, gdy Zachód kontynuuje wysiłki dyplomatyczne mające na celu złagodzenie napięć.

Łodzie Raptor i helikoptery szturmowe widziano w drodze na rosyjskie pozycje przybrzeżne, gdy moskiewskie statki patrolują wodę. Sytuacja jest szczególnie klaustrofobiczna w Mariupolu – jego port przynosi Ukrainie istotne dochody poprzez eksport, a miasto leży między granicą rosyjską, terytorium kontrolowanym przez promoskiewskich separatystów a Krymem.

Półwysep został zajęty przez rosyjskich żołnierzy w 2014 roku i od tego czasu pozostaje pod ich kontrolą.

„Rosyjskie statki mają długość od 50 do 60 metrów (164 197 stóp) i powinieneś zrozumieć, że nie tylko się pojawiły – zawsze tutaj stacjonują. Zawsze obserwują, od 2014 roku” – mówi 47-letni Chertov, spoglądając na morze, które mimo otoczenia jest spokojne.

Służył w gwardii morskiej od 27 lat i aż za dobrze wie, jaka będzie stawka, jeśli obecne napięcia przerodzą się w konflikt – wcześniej służył na Krymie, wyjeżdżając tuż przed przybyciem sił rosyjskich, a jego rodzice nadal tam mieszkają.

Życie pod długim ramieniem rosyjskiego prezydenta Władamira Putina podlega wielu ograniczeniom, a Czertow jest zbyt zaniepokojony własnym bezpieczeństwem, by otwarcie krytykować Moskwę.

W grudniu był szefem statku, gdy do portu handlowego wpłynął rosyjski statek, już zagrożony przez rosyjskie ograniczenia swobody żeglugi. Zarówno Rosja, jak i Ukraina mają równe prawa do korzystania z Morza Azowskiego, ale Moskwa rości sobie prawo do kontroli nad Cieśniną Kerczeńską – jedyną wąską drogą.

„Musieliśmy podejść do łodzi na odległość, która nie była dla nas wygodna fizycznie i przegonić ich” – mówi. „Wszystko można oczekiwać od Rosji”.

Rosyjska marynarka wojenna nęka ukraińskie statki od prawie dekady, a w 2018 roku rosyjska straż graniczna porwała trzy ukraińskie okręty wojskowe, a 24 marynarzy wzięła na zakładników.

Straż przybrzeżna Mariupola powiedziała, że ​​przygotowuje się teraz, podejmując dodatkowe szkolenie, zwłaszcza w zakresie rozmieszczania dronów i radzenia sobie z wrogimi.

Kapitan Ołeksandr Surkow, lat 32, z łodzi straży przybrzeżnej Onyx, pochodzi z Mariupola i służy w straży przybrzeżnej od 2007 roku. Mówi, że rosyjska marynarka często próbuje nakłonić ich do zrobienia pierwszego kroku, próbując wywołać kłopoty.

„Zawsze próbują sprowokować stronę ukraińską. Dostają się do naszych wód i czekają do naszego trzeciego ostrzeżenia, aby odejść, zawsze próbując przesuwać granice, zbliżając się zbyt blisko” – mówi.

W czwartek prezydent USA Joe Biden wezwał Amerykanów na Ukrainie do natychmiastowego opuszczenia kraju, ostrzegając, że „rzeczy mogą szybko zwariować” w regionie. Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson powiedział, że kryzys wszedł w „najniebezpieczniejszy moment” podczas wizyty w kwaterze głównej NATO.

Obaj zostali oskarżeni o wyolbrzymianie obecnego zagrożenia ze strony Rosji, a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ma je bagatelizować.

Jednak przy tak napiętych napięciach każdy błąd może przekształcić kryzys w pełny konflikt, a jeśli rosyjski statek zbliży się na odległość mniejszą niż 700 metrów (2297 stóp) lub 3 km (1,86 mil) w przypadku większych statków, straż przybrzeżna Morza Azowskiego ma strzelać.

Dla Surkowa, który pamięta bitwy stoczone w Mariupolu w 2014 roku po tym, jak wspierani przez Rosję separatyści na krótko przejęli kontrolę nad miastem, Rosja powinna przestać próbować wywoływać reakcję i pozostawić Ukrainę w spokoju.

„Po prostu trzymaj się własnego terytorium, OK, nie ma potrzeby przyjeżdżać tutaj” – mówi.

Ukraińska straż przybrzeżna patrolująca Morze Azowskie oko rosyjskie okręty wojenne