Bbabo NET

Wiadomości

Strach przed nieznanym w strefie wojennej Ukrainy

Krasnogorivka, Ukraina – Trzecioklasistka Maria Shanovska zastanawia się, którą zabawkę spakować do swojej awaryjnej torby ewakuacyjnej, gdyby siły rosyjskie gromadzące się na granicy zaatakowały jej zniszczone wojną miasto we wschodniej Ukrainie.

„Rodzinne zdjęcie, moja ulubiona zabawka i trochę jedzenia, żebym nie była głodna”, mówi swojej matce Natalii, gdy dyskutują, czego najbardziej potrzebowaliby, gdyby ich straumatyzowany kraj pogrążył się w jeszcze bardziej krwawej wojnie.

Miasto Shanovskiej Krasnogorivka leży na terytorium rządowym w pobliżu zubożałych przedmieść wspieranej przez Rosję twierdzy separatystów Donieck.

W ich bloku mieszkalnym nie było ogrzewania, odkąd prounijna rewolucja z 2014 r. sprowokowała Kreml do aneksji ukraińskiego Półwyspu Krymskiego, a następnie poparł uzbrojonych rebeliantów na przemysłowym południowym wschodzie byłego państwa sowieckiego.

Natalia zna bóle wojny i osobistej straty. Jej budynek został czterokrotnie trafiony pociskami, a jej mieszkanie opiera się na kaprysach prowizorycznego pieca opalanego drewnem.

„Żyjemy w ciągłym strachu” — mówi matka sześciorga dzieci. „Nasz sąsiad został ranny odłamkiem trzy miesiące temu”.

Jednak nawet 15 000 pozostałych mieszkańców tego frontowego miasta — zaznajomieni z życiem na minimalnym poziomie — są teraz bardziej niż kiedykolwiek przerażeni perspektywą tego, co może się wydarzyć.

Ponad 100 000 rosyjskich żołnierzy zgromadziło się w pobliżu granic Ukrainy, co, jak ostrzega Waszyngton, może być zwiastunem totalnej inwazji mającej na celu odwrócenie stałego dryfu Kijowa na Zachód.

„Wszyscy się boją, a my się boimy” – mówi 45-latek.

Drżące ręce

Waszyngton przejął inicjatywę w wydawaniu złowrogich ostrzeżeń o perspektywach rosyjskiej ofensywy, która może szybko zabić dziesiątki tysięcy cywilów w najpoważniejszym europejskim konflikcie od II wojny światowej.

Wojenne uderzenia bębnów rozbrzmiewają głośno na pokrytych śniegiem ulicach Krasnogorivki.

Po raz pierwszy od lat miejskie szkoły i szpitale zaczęły przygotowywać schrony przeciwbombowe i zaopatrywać się w wodę.

Szef lokalnego szpitala, Sergiy Fedenko, sprawdza instalację elektryczną piwnicy używanej po raz pierwszy do schronienia ludności cywilnej i personelu medycznego podczas najbardziej gorących miesięcy pierwszej bitwy o Donieck w 2014 roku.

„Jeśli zaczną ostrzał, możemy przenieść tu łóżka” – mówi 50-latek. „Możemy zmieścić 280 osób w piwnicy.”

Ale jedna z pielęgniarek, która odmówiła podania swojego imienia i nazwiska z obawy przed reprymendą za krytykę, powiedziała, że ​​przenoszenie ciężko chorych pacjentów do schronów bombowych jest niebezpieczne.

„Osoby z COVID-19, które są zaintubowane i wymagają tlenu, nie mogą być przenoszone” – powiedziała.

Pacjentka Ludmiła Isaychenko brzmi zrezygnowana ze swojego losu. 73-latka trafiła do szpitala z powodu choroby neurologicznej i mówi, że nie da się jej zastraszyć do ukrywania się w piwnicy, jeśli muszle zaczną spadać.

„Jeśli zaczną strzelać, po prostu leżę tutaj” – mówi Isaychenko. "Co ma być, to będzie. Ale ten strach nigdy nie mija. Moje ręce zawsze drżą. Kiedy ktoś otwiera butelkę, myślę, że ktoś strzela”.

Nagła cisza

Schron przeciwbombowy ucznia Ilji Żelnowackiego jest ukryty pod panelami podłogowymi w jego prostej kuchni.

„Kilkakrotnie uratował nam życie” – mówi.

Ale jego rodzina planuje teraz ewakuację, gdyby przerażająca rosyjska ofensywa zaczęła się w pewnym momencie, zanim zamarznięta ziemia roztopi się na wiosnę.

„Jeśli wybuchnie wojna, pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, to wziąć paszport i pieniądze i wydostać się” – mówi. – Ale potem wrócimy.

Krasnogorivka stała od tygodni niesamowicie cicho.

Bitwy na małą skalę, które zaogniły się w konflikcie, który według szacunków ONZ pochłonął ponad 14 000 istnień ludzkich, wygasły w większości na południowym wschodzie – nagła cisza, która przeraża wielu, ponieważ jest trudna do wyjaśnienia.

Shanovska nie traktuje ciszy jako dobrej nowiny i wydaje się, że jest zrezygnowana, by spędzać więcej dni w ciemnej piwnicy z dziećmi.

„Nie ma tam światła ani wody i prawie nie ma miejsca do siedzenia” – mówi. „Życie tutaj jest takie trudne. Oczywiście jestem przygnębiony”.

Strach przed nieznanym w strefie wojennej Ukrainy