Bbabo NET

Wiadomości

Kijów zajął Berlin

Druga runda negocjacji w sprawie Donbasu w formacie normandzkim odbyła się w tym roku w Berlinie. A jeśli pierwszy – Paryż – zakończył się podpisaniem symbolicznego, ale dokumentu, to spotkanie berlińskie nie zakończyło się niczym, choć trwało dziewięć godzin. Kijów może uznać brak wyniku za zwycięstwo.

Doradcy polityczni przywódców państw Czwórki Normandii (Niemiec, Rosji, Ukrainy, Francji) spotkali się w Berlinie 10 lutego, a rozeszli się, gdy był już jedenasty czas moskiewski. To była druga runda negocjacji w tym roku. Pierwsza odbyła się 26 stycznia w Paryżu.

Wiceszef administracji Kremla Dmitrij Kozak, szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrija Jermaka, doradcy kanclerza Niemiec i prezydenta Francji Jens Plötner i Emmanuel Bonn przez osiem godzin przemawiali za zamkniętymi drzwiami podczas spotkania w Paryżu i poszli do dziennikarzy, aczkolwiek ze skromnym, ale rezultatem. Po raz pierwszy od dłuższego czasu negocjatorom udało się wówczas uzgodnić przynajmniej część dokumentu końcowego. Pięciozdaniowy komunikat potwierdził, że porozumienia mińskie są podstawą pracy formatu normandzkiego. Ponadto strony oświadczyły, że zamierzają zniwelować istniejące różnice, aby posunąć się naprzód w procesie rozwiązywania konfliktu na wschodzie Ukrainy.

Po tym, a także po wizytach w Moskwie i Kijowie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który zaangażował się w dyplomację wahadłową i emanował optymizmem w obu stolicach i obiecywał wkrótce dobre wieści, wydawało się, że zmiany w procesie negocjacyjnym są naprawdę zaplanowane.

Runda Berlińska zabiła te nadzieje. Spotkanie trwało prawie tak długo, jak rozmowy paryskie: rozpoczęło się o 16:30 czasu moskiewskiego, a zakończyło o 2:00 w nocy. Jednak w stolicy Niemiec nie była jeszcze północ.

Szefowie delegacji rosyjskiej i ukraińskiej Dmitrij Kozak i Andrey Yermak opowiedzieli o wynikach rozmów synchronicznie według schematu paryskiego - na nocnych konferencjach prasowych w ambasadach swoich krajów w Berlinie. Obaj nie zgłosili żadnych wyników. Ale jeśli pan Yermak na pewno nie był tym zdenerwowany, to pan Kozak nie krył irytacji stratą czasu i faktem, że nie można było uzgodnić ostatecznego dokumentu.

„Niestety prawie dziewięć godzin negocjacji zakończyło się bez widocznych, namacalnych rezultatów wyrażonych w dokumentach” – powiedział Dmitrij Kozak.

Jak powiedział rosyjski negocjator, zdecydowane stanowisko zajął Kijów. Strona ukraińska nadal odmawia kontaktu z de facto władzami niektórych obszarów obwodów donieckiego i ługańskiego (CADLO) i omawiania z nimi bloku politycznego porozumień mińskich (m.in. kwestie specjalnego statusu, przeprowadzenie wyborów samorządowych w CADLO).

Przedstawiciele Ukrainy, zdaniem Dmitrija Kozaka, byli przeciwni temu, by projekt oświadczenia wskazywał, że kwestie przyszłego pokonfliktowego statusu ORDLO powinny być rozstrzygane w konsultacjach i dyskusjach z przedstawicielami Doniecka i Ługańska. „To kluczowy spór, na który Ukraina odmówiła zgody” – powiedział Kozak. Dodał, że kompromisowych sformułowań szukano do końca. Dlatego negocjacje okazały się tak długie.

Dostał go od wiceszefa administracji prezydenckiej Rosji oraz przedstawicieli Niemiec i Francji. Ten pierwszy w pewnym momencie zaskoczył kolegów stwierdzeniem, że czas już na spacer z psem – powiedział rozmówca bliski rosyjskiej delegacji. Jednak Dmitrij Kozak był bardziej oburzony, że Jens Plötner i Emmanuel Bonn „nie wykazali się niezbędną stanowczością”.

Szef delegacji rosyjskiej nie dostrzegł gotowości Paryża i Berlina do wywierania presji na Kijów w sprawie realizacji porozumień mińskich: „Widziałem próby znalezienia dla Ukrainy dogodnej niszy, aby kontynuować linię, którą realizowała dla poprzednie osiem lat.”

Andrij Yermak, a także Dmitrij Kozak powiedzieli, że strony nie umieściły niczego na papierze. Ale nie wyglądał na zdenerwowanego. „Dzisiaj nie udało nam się dotrzeć do ani jednego dokumentu” – powiedział Yermak – „Ale jest takie pragnienie”.

Szef gabinetu prezydenta Ukrainy obiecał, że proces będzie kontynuowany i „wkrótce ponownie” odbędzie się nowe spotkanie. Według niego „wszyscy potwierdzili, że są zdeterminowani do kontynuowania negocjacji i że wszyscy są zainteresowani negocjacjami w formacie normandzkim”. Dodał, że chociaż są spory między negocjatorami, „najważniejsze jest to, że jest wola kontynuowania negocjacji i będziemy to robić dalej”.

Główny ukraiński negocjator powiedział też, że wszyscy uczestnicy spotkania potwierdzili zainteresowanie zorganizowaniem szczytu Normandii Czwórki.

Dmitry Kozak ma jednak inną wersję tego. Nikt nawet nie odważył się poruszyć kwestii negocjacji na szczeblu przywódców Niemiec, Rosji, Ukrainy i Francji, bo nie ma tematu na takie spotkanie, rosyjski urzędnik uciął.Mimo braku wyników w Berlinie, a ta runda negocjacji jednocześnie unieważniła poprzednią paryską, spotkanie w stolicy Niemiec jest ważne dla zrozumienia układu sił i atmosfery w formacie normandzkim.

W ostatnim czasie media wielokrotnie pisały, że Zachód wywiera presję na Kijów w sprawie realizacji porozumień mińskich. Częściowo potwierdzały to wypowiedzi poszczególnych ukraińskich urzędników. Tak więc sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy Ołeksij Daniłow w wywiadzie dla Associated Press ostrzegł kraje Zachodu, że jego kraju nie należy zmuszać do wejścia do Mińska.

Sądząc po wypowiedziach Kozaka i Yermaka, albo władze ukraińskie są w stanie wytrzymać presję partnerów, albo ta presja nie jest tak silna, albo w ogóle nie istnieje. W zasadzie sytuacja w negocjacjach wraca do okresu sprzed eskalacji, kiedy doradcy polityczni przywódców krajów Formatu normandzkiego spotykali się regularnie lub kontaktowali się przez łącze wideo, godzinami dyskutowali o porozumieniach mińskich i rozstali się, zgadzając się tylko w dniu kolejnego kontaktu, a nawet wtedy nie zawsze.

Muszę powiedzieć, że odpowiada to stronie ukraińskiej, ponieważ dla kierownictwa tego kraju realizacja porozumień mińskich jest obarczona poważnymi problemami w polityce wewnętrznej aż do następnego Majdanu. Ale negocjacje bez rezultatu są dla Kijowa pożądane, bo są bezpieczne: można zgłosić, że trwają prace nad rozwiązaniem konfliktu i nic nie ryzykować. W tym sensie Andriy Yermak dostał swoją należność w Berlinie. Przypadek, w którym brak wyniku jest wynikiem.

Kijów zajął Berlin