Bbabo NET

Wiadomości

Rosja – „Rossijskaja Gazeta” poszła w ślady legendarnego porucznika Siedowa

Rosja (bbabo.net), - W tym roku mija 110. rocznica pierwszej rosyjskiej wyprawy na Biegun Północny. Rossiyskaya Gazeta poszła w ślady swojego szefa, legendarnego porucznika Georgy Sedova.

Niektóre rodziny Archangielska nadal przechowują żetony przedstawiające podbój dużych szerokości geograficznych. Wzdłuż krawędzi napis: „Darczyńcy na wyprawę starszego porucznika Siedowa na biegun północny”. W centrum, na tle wiecznego lodu, przedstawiony jest polarnik na nartach, husky i flaga Rosji. Ta sama flaga, którą Georgy Siedow planował podwiesić na biegunie północnym. W marcu 2022 roku pierwsza rosyjska wyprawa na Biegun Północny będzie miała 110 lat, aw maju minie 145 lat od narodzin jej przywódcy.

Przed Amundsenem

Wszystko zaczęło się w Petersburgu: w marcu 1912 r. Gieorgij Jakowlewicz złożył meldunek kierownikowi Głównego Wydziału Hydrograficznego „aby dotrzeć do bieguna i wywiesić na nim flagę narodową”.

Nota wyjaśniająca brzmiała: „Gorzkie i obraźliwe! Amundsen chce jechać na północ w 1913 roku. A my możemy jechać w tym roku, jeśli tylko społeczeństwo rosyjskie będzie chciało poważnie pomyśleć o możliwym osiągnięciu bieguna przez nas, a nie przez obcokrajowców, i wsparcie ja" .

Według pisarza, fotografa i biografa Siedowa Nikołaja Pinegina „ujęcie startowe” wyprawy wykonał redaktor gazety „Nowe Wremia”, Michaił Suworin, który zaproponował stworzeniej „tematu dnia”.

– W naszych podłych czasach Północ jest darem niebios – powiedział Suvorin na wpół kpiąco, na wpół poważnie. - Osobiście podoba mi się ten pomysł. Lepsza północ niż rozmowa o konstytucji.

"Gorzkie i wstydliwe! Amundsen chce jechać na północ w 1913 roku. Ale możemy już w tym roku"

A ponieważ Sedovowi odmówiono wsparcia państwa, Suvorin zorganizował zbiórkę pieniędzy. Mikołaj II wpłacił 10 000 rubli, a zwykli obywatele Petersburga i Archangielska kupowali żetony brązowe, srebrne i złote – w zależności od grubości portfela darczyńcy. Takie finansowanie społecznościowe pozwoliło Sedovowi zebrać niezbędną kwotę. Nawiasem mówiąc, do każdego żetonu dołączona była wstążka, która pozwalała dumnie nosić znaczek na ubraniu.

Dziś w Archangielsku każda osoba, która w dzieciństwie przeczytała „Dwóch kapitanów” Kaverina, może podążać śladami Georgy Sedova. Nawiasem mówiąc, w książce przecinają się ścieżki trzech legendarnych wypraw, które udały się do Arktyki w przededniu I wojny światowej. Przede wszystkim wiemy o Georgy Yakovlevich, ponieważ jego „Święta Foka”, w przeciwieństwie do szkunera „Święta Anna” z Brusiłowa i „Herkulesa” z Rusanowa, wróciła jednak do domu. Wrócił bez swojego szefa, który pojechał do Polaka na psich zaprzęgach i zmarł w drodze na szkorbut.

„Handle Quick”

z Północnego Muzeum Morskiego w Archangielsku dziś góruje nad zaśnieżonym Czerwonym Molo – 27 sierpnia 1912 stąd, z prawego skrzydła, udał się do arktycznego „Saint Fock” . Ten drewniany parowiec został zbudowany w Norwegii, a następnie sprzedany do Rosji. "Sedov ... Foka ... to lubiło. Statek jest mocny. Nawigator mówi, że jest przyzwoity wyciek. Ale ... donka ... (pompa parowa) radzi sobie. Jest silna pompa, która jej pomoże. " - pisze Nikołaj Pinegin w swojej książce o Siedowie.

Całość Archangielska towarzyszyła pierwszej wyprawie na biegun.

- Ceremonia rozpoczęła się w Katedrze Trójcy Świętej - odbyło się uroczyste nabożeństwo modlitewne. Wzięli w nim udział burmistrz Jakow Leitzinger, wicegubernator Bryanczaninow. Następnie cała procesja przeniosła się na molo katedralne, gdzie czekał "Święty Fok", - dyrektor Północnego Muzeum Morskiego w Archangielsku Jewgienij Tenetow oprowadza po miejscach Siedowa dla Rossiyskaya Gazeta.

Siedow był przeciwny uroczystemu pożegnaniu.

- Ale właśnie dlatego, że głównym sponsorem wyprawy był bardzo wówczas znany potentat medialny Michaił Suworin, a kampania PR stała się głównym „kapitałem” ekspedycji i przygotowywano tak wielkie wydarzenie. Wszystko zostało szczegółowo sfilmowane na foto i wideo – mówi reżyser.

„Gwizdy parowca i ćwierkanie dwóch kamer filmowych zostały wplecione w śpiew chóru kościelnego" – wspomina Pinegin. „Kamerami byli Hiszpan Serrano i artysta Nikołaj Wasiliewicz, który przez miesiąc studiował z nim sztukę filmowania". Przekręć klamkę szybciej, szybciej” – podniecił się Hiszpan.

Nawiasem mówiąc, to, co pozostało z legendarnego statku, jest dziś przechowywane w Północnym Muzeum Morskim.

- Statek wrócił do Archangielska w 1914 r. rozbity i na wpół spalony, nikt nie czekał na załogę - właśnie zaczęła się I wojna światowa. Później, w 1917 r., szkuner został porwany przez dryf lodu i wyrzucony na wyspę Shilov w regionie Solombala, pokryty piaskiem. Dzieci z niego nurkowały w Dźwinie, rybacy łowili ryby. I dopiero w 1984 roku, kiedy obchodzono 400. rocznicę Archangielska, moskiewska ekspedycja archeologiczna odkryła to, co pozostało z Foki, rufowego słupa, mówi Jewgienij Tenetow.

W roku jubileuszowym muzeum postanowiło zaprezentować jedynego świadka kampanii – aby zademonstrować to w bardziej widoczny sposób, gdyż do statku przymocowana jest rufowa maszt. Archangielski stolarz Aleksander Antonow naszkicował już projekt.

Areopag Arktyczny

- Pomimo faktu, że ekspedycja została zorganizowana przez monarchistów, w rzeczywistości w 300. rocznicę dynastii Romanowów, a Siedow nigdy nie wykazywał lewicowych poglądów, w czasach sowieckich ludzie zaczęli aktywnie chronić jego pamięć. Być może z powodu niskiego urodzenia Georgy Yakovlevich - był synem zubożałego rybaka Azowa - mówi Jewgienij Tenetov. - Lodołamacz, który przybył z Wielkiej Brytanii do Archangielska w 1916 roku i otrzymał imię „Georgy Sedov”, również odegrał swoją rolę w kanonizacji polarnika. Lodołamacz brał udział w słynnych wyprawach arktycznych lat 30., w tym w słynnym dryfie. Słowo „sedovtsy” stało się słowem domowym.

Według reżysera to właśnie wtedy Georgy Yakovlevich zaczął być wprowadzany na „Areopag Arktyczny”:

- A polarnikami w tym czasie byli, jak w latach 60. - astronauci. Bohaterowie, ludzie, którzy walczą z żywiołami tu i teraz. Decydującą rolę w arktycznej kanonizacji Siedowa odegrały także księgi członka wyprawy Nikołaja Pinegina.

Nawiasem mówiąc, część dokumentów fotograficznych wykonanych podczas pierwszej wyprawy na biegun znajduje się również w Północnym Muzeum Morskim. W tym roku przygotowywana jest tutaj do publikacji książka, w której znajdą się niepublikowane wcześniej kolorowe folie Pinegina ze zdjęciami zimowania Siedowa na Nowej Ziemi.

Powrót do aktualności »

Później żeglarze zaprzeczyli wszystkiemu

Kolejną atrakcją związaną z Siedowem jest skrzyżowanie deptaka Archangielska Chumbarovka i ulicy Karla Liebknechta: do końca lat 70. znajdował się tam drewniany dom kupiec Dvoinikova, w którym mieszkała Ksenia Gemp z rodzicami . W 1912 roku przyszły badacz rosyjskiej północy skończył 18 lat, a jej ojciec, ówczesny zastępca kierownika prac budowlanych portu w Archangielsku, kierował służbą hydrometeorologiczną Oceanu Arktycznego. Sedov i członkowie ekspedycji często ich odwiedzali, więc po powrocie do Archangielska przybyli tu żeglarze Linnik i Pustoshny. Jak wiadomo, byli to jedyni członkowie zespołu, którzy zgodzili się towarzyszyć Siedowowi w jego ostatnim śmiertelnym biegu na Polaka.

Według opowieści Kseni Pietrowna podchmieleni towarzysze Siedow przyznali, że po śmierci wodza nakarmili jego szczątkami psom - aby półżywy zespół mógł wrócić na statek. Później żeglarze zaprzeczyli wszystkiemu - wraz z nimi poszła tajemnica śmierci polarnika...

W międzyczasie

Nabrzeże w Archangielsku Solombala nosi imię Siedowa. Tutaj, nad brzegiem Dźwiny, znajdował się dom, w którym mieszkał Georgy Yakovlevich: na jego podwórku członkowie ekspedycji zbierali sprzęt, sprzęt, psy, prowiant. Fakt, że dwupiętrowa rezydencja Siedowa ustąpiła miejsca fabryce maszyn w latach 70., jest dla historii Arktyki nie do zastąpienia stratą. Aby to zrekompensować, publiczność miasta proponuje wznieść na Czerwonym Molo pomnik porucznika. To prawda, że ​​wielu wciąż nazywa polarnika fanatykiem, „arktycznym samobójstwem”. Nawiasem mówiąc, zapominając, że podczas swoich kampanii Georgy Yakovlevich zdołał wnieść poważny wkład w naukę Arktyki - tylko szczegółowy opis Nowej Ziemi jest coś wart! A który z ówczesnych polarników nie był fanatykiem – w najlepszym tego słowa znaczeniu? Właściwie, gdyby nie ekspedycje na duże szerokości geograficzne zdesperowanych kapitanów „Kaverina”, dziś nie dowiedzielibyśmy się wiele o Arktyce…

Rosja – „Rossijskaja Gazeta” poszła w ślady legendarnego porucznika Siedowa