Bbabo NET

Wiadomości

UA nie powinna legitymizować państwa apartheidu

Apartheid Izrael nie powinien cieszyć się uznaniem Afryki, podobnie jak apartheid w RPA.

Od miesięcy Unia Afrykańska kręci się na wietrze w kwestii przyznania Izraelowi statusu obserwatora. W lipcu ubiegłego roku przewodniczący Komisji UA Moussa Faki Mahamat kontrowersyjnie akredytował państwo apartheidu, zakłócając trwającą dwie dekady politykę organizacji kontynentalnej bojkotu państwa izraelskiego i wywołując protesty ze strony wielu państw członkowskich kierowanych przez RPA i Algierię. Kwestia ta miała zostać poddana pod głosowanie na dorocznym szczycie głów państw, który odbył się na początku tego tygodnia w stolicy Etiopii, Addis Abebie.

Jednak pomimo niepotwierdzonych doniesień przypisywanych delegacji algierskiej, że decyzja Mahamata miała zostać uchylona, ​​a może dlatego, że miała być, głosowanie przełożono na przyszły rok, co w istocie oznaczało, że jego decyzja będzie obowiązywać przynajmniej do tego czasu. Według nowo wybranego przewodniczącego UA, prezydenta Senegalu Macky'ego Salla, istniała obawa, że ​​sprawa doprowadzi do rozłamu w organizacji, która woli działać na zasadzie konsensusu.

Optyka nie była dobra. Głosowanie zaplanowano zaledwie kilka dni po tym, jak Amnesty International, jedna z najstarszych i najbardziej wiarygodnych międzynarodowych organizacji praw człowieka, potwierdziła status Izraela jako państwa apartheidu, po zbadaniu, w jaki sposób traktuje Palestyńczyków, zarówno obywateli Izraela, jak i tych żyjących pod izraelskimi rządami wojskowymi na okupowanych terytoria.

Kraje afrykańskie, które przez dziesięciolecia ostracyzmowały Republikę Południowej Afryki za praktykę apartheidu przeciwko czarnej większości i stanęły ramię w ramię z Palestyńczykami w walce z izraelskim uciskiem kolonialnym, publicznie popierają państwo apartheidu w celu zachowania wątpliwej jedności. krok w złym kierunku.

Raport Amnesty rzucił pierwotną decyzję Mahamat w okropnym świetle. Jeszcze gorszy jest fakt, że nie jest to pierwszy raport piętnujący traktowanie Palestyńczyków przez Izrael jako apartheid. W rzeczywistości, mniej niż trzy miesiące przed nagłym zwrotem UA, Human Rights Watch, kolejna szanowana globalna instytucja praw człowieka, również doszła do wniosku, że Izrael jest winny apartheidu.

Broniąc swojej decyzji, Mahamat wskazał, że większość krajów afrykańskich uznała Izrael i nawiązała z nim stosunki, a większość zwróciła się o taką akredytację. Argumentował również, że akredytacja Izraela byłaby nie tylko zgodna z konsekwentnym wezwaniem UA do rozwiązania dwupaństwowego w Palestynie, ale także zapewniłaby mu środki obrony praw Palestyńczyków.

Problem z jego argumentacją polega na tym, że ignoruje on szkodliwą konsekwencję jego decyzji – akceptację Izraela, którego uzasadnieniem założycielskim jest, cytując byłego premiera Benjamina Netanjahu, nie bycie „państwem wszystkich obywateli… [ale] państwem narodowym narodu żydowskiego”. Dla UA przyznanie legitymacji podmiotowi, który zarówno w deklaracji, jak i w praktyce wyklucza część własnej populacji oraz brutalnie okupuje i kradnie ziemię innej, jest zdradą własnej historii walki Afryki z brutalną kolonialną okupacją i wywłaszczeniem. Legitymizacja jest główną konsekwencją, o czym świadczy uroczystość akredytacji izraelskiego ministra spraw zagranicznych Yaira Lapida jako „wzmocnienia tkanki stosunków zagranicznych Izraela”.

Tak jak nie do pomyślenia byłoby, by poprzedniczka UA, Organizacja Jedności Afrykańskiej, przyjęła apartheid RPA do swojej owczarni, tak samo powinno być z apartheidem w Izraelu. Chociaż prawdą jest, że OJA faktycznie przyznała Izraelowi status obserwatora przed jej rozwiązaniem w 2002 roku, faktem jest, że nie było tak przez większą część jej historii. W rzeczywistości OJA była zagorzałym krytykiem traktowania Palestyńczyków przez Izrael, porównując to do sytuacji w apartheidowej Afryce Południowej.

Stało się to jeszcze bardziej po wojnie z 1967 r. i późniejszej okupacji ziem palestyńskich i arabskich, co Afryka potępiła. Na przykład w 1986 r. Rada Ministrów OJA zaleciła, aby „państwa członkowskie odnowiły stanowczą determinację, by nie nawiązywać ani nie przywracać stosunków dyplomatycznych z Izraelem”, zerwano w większości w 1973 r. i opisała Izrael jako „naturalny i bezwarunkowy wspólnik rasistowskiej RPA”.

Wznowienie stosunków z krajami afrykańskimi nastąpiło w następstwie wznowionych inicjatyw pokojowych, a zwłaszcza porozumień z Oslo z 1993 r. Jednak do 2002 r., kiedy OJA została ponownie ukonstytuowana jako UA, było jasne, że Izrael nie miał zamiaru realizować swojej części i zrzeczenie się okupowanych terytoriów palestyńskich. Dziesięć lat później, kiedy Palestyńczycy zostali dopuszczeni jako obserwatorzy do UA, Izrael nadal był wyraźnie wykluczony.Dla większości krajów zachodnich legitymizacja Izraela jest kamieniem probierczym międzynarodowego szacunku. Nieustannie dyskutuje się o nie delegitymizacji jedynego państwa żydowskiego na świecie io uznaniu jego „prawa do istnienia”. Jednak państwa nie mają praw, nie mówiąc już o prawie do istnienia. Jednym z warunków sine qua non istnienia państwa jest uznanie przez inne państwa, a prawo do istnienia z konieczności oznaczałoby prawo do uznania, prawo, które – jak mogą zaświadczyć Palestyńczycy, Somalilandczycy i Kosowianie – jest raczej trudne do zdobycia. Co więcej, pomimo ich pretensji do trwałości, państwa są stosunkowo niedawnymi wynalazkami politycznymi i mogą być raczej ulotne. Czy ZSRR miał prawo istnieć?

Rzadko słyszy się podobne apele, by nie delegitymizować jedynego na świecie państwa palestyńskiego (co regularnie i publicznie robią izraelscy politycy i urzędnicy). Podejrzewam, że nie byłoby też wielkiej sympatii Zachodu do ustanowienia jakiejkolwiek liczby „jedynych na świecie” państw etnicznych w innym miejscu na świecie. Czy na przykład Hiszpanie byliby zadowoleni z jedynego na świecie państwa baskijskiego?

Ale co ważniejsze, państwa apartheidu nie powinny być legitymizowane, nie mówiąc już o przyznaniu im prawa do istnienia. Chociaż międzynarodowy system państw jest anarchistyczny i istnieje wiele haniebnych i opresyjnych reżimów, nie powinno to oznaczać, że cokolwiek się udaje. UA w licznych rezolucjach odnotowała już odmowę Izraela do gry zgodnie z ustalonymi zasadami. Akredytacja seryjnego naruszającego rezolucje ONZ, państwa z oficjalną polityką czystek etnicznych i apartheidu, zdeterminowanego do bezterminowego utrwalania brutalnej kolonialnej okupacji, pozostanie straszną plamą w historii UA i Mahamata.

Poglądy wyrażone w tym artykule są poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcyjne.

UA nie powinna legitymizować państwa apartheidu