Bbabo NET

Wiadomości

Nadszedł czas, aby Europa nauczyła się na swoich błędach w Sahelu

Zaangażowanie zagraniczne i ekspansja architektury wojskowej nie zapewnią bezpieczeństwa i stabilności niespokojnemu regionowi.

W zeszłym miesiącu, podczas gdy uwaga Europy była mocno skoncentrowana na imperialnej krawędzi rozwijającej się między Stanami Zjednoczonymi a Rosją na ich wschodnim krańcu, hiszpański minister spraw zagranicznych Jose Manuel Albares ostrzegł NATO, aby nie zaniedbywało „południowych wyzwań bezpieczeństwa”.

„Morze Śródziemne, Maghreb, Sahel i Afryka Subsaharyjska mają kluczowe znaczenie dla NATO i Europy” – powiedział Albares w wywiadzie dla gazety Financial Times przed szczytem NATO w Madrycie. „Mówimy o 360-stopniowym podejściu NATO, ale bez treści będzie to tylko slogan… NATO musi zastanowić się, jaka będzie jego rola”.

Oprócz podziałów dyplomatycznych w Afryce Północnej Albares wskazał na „dżihadyzm”, „nielegalny handel ludźmi, bronią i narkotykami” oraz pojawienie się nowych reżimów wojskowych w Sahelu, aby wyjaśnić, dlaczego uważa, że ​​NATO powinno pogłębiać swoje zaangażowanie w regionie .

Co ciekawe, Albares nie wspomniał, że w ciągu ostatniej dekady wszystkie główne zagrożenia bezpieczeństwa, z jakimi boryka się dziś Sahel – zwłaszcza te ze strony zbrojnych powstań, sieci przemytniczych i ośmielanych sił zbrojnych – były zachęcane i zaostrzane przez sam rodzaj zagranicznego zaangażowania i wojska. rozbudowy architektury, za którą wydaje się opowiadać do dziś.

Od niepowodzeń w walce z rebeliantami po przewroty wojskowe

Europejskie mocarstwa i ich partnerzy na całym świecie od prawie dekady próbują rozwiązać militarnie wyzwania bezpieczeństwa Sahelu.

Współczesna francuska kampania kontrpartyzancka w Sahelu rozpoczęła się w styczniu 2013 roku jako wycieczka ograniczona geograficznie i operacyjnie. Nazywany operacją Serval, ten początkowy wysiłek obejmujący ponad 4000 żołnierzy miał na celu powstrzymanie uzbrojonych grup przed posuwaniem się na południe w Mali. Jednak od zakończenia tego zadania w lipcu 2014 roku kampania francuska przekształciła się w znacznie bardziej ambitną, nieporęczną i niewykonalną operację. Zmieniona nazwa Operacja Barkhane, w nowej formie zyskała poparcie wielu krajów, w tym Wielkiej Brytanii i Szwecji, i rozszerzyła swój zasięg na region Sahelu.

Kilka miesięcy po rozpoczęciu początkowych wysiłków Francji, w kwietniu 2013 roku, Organizacja Narodów Zjednoczonych ustanowiła własną misję pokojową w Mali, aby ustabilizować kraj i rozmieściła w Mali ponad 13 000 żołnierzy z całego świata.

Rok później, w lutym 2014 r., pięć krajów Sahelu, Burkina Faso, Czad, Mali, Mauretania i Niger, połączyło siły, aby stworzyć ramy współpracy w zakresie bezpieczeństwa w celu zwalczania grup zbrojnych w regionie. Ramy, nazwane G5 Sahel, wydają się koncentrować na realizacji regionalnych strategii wojskowych w walce z grupami zbrojnymi, ale pozostają w dużym stopniu uzależnione od zewnętrznego finansowania i wsparcia. W związku z tym od samego początku często kończyło się wspieraniem nie regionalnych, ale zewnętrznych, a zwłaszcza europejskich interesów bezpieczeństwa.

W ubiegłym roku prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że operacja Barkhane zakończy się oficjalnie w pierwszym kwartale 2022 roku. Zapewnił jednak, że nie przełoży się to na całkowite wycofanie się Francji z regionu. Rzeczywiście, europejska wojskowa grupa zadaniowa pod nazwą „Takuba”, która została utworzona w marcu 2020 r. i działa na całym Sahelu we współpracy z partnerami G5-Sahel, liczy już setki francuskich żołnierzy i oczekuje się, że liczba ta wzrośnie w przyszłości.

Jednak pomimo tej rozległej i pozornie stale rozszerzającej się obecności wojskowej, europejskie i inne mocarstwa międzynarodowe odniosły niewielki sukces w regionie. Daleka od zapobiegania problemom, które ma rozwiązać, ta architektura wojskowa doprowadziła do rozprzestrzeniania się ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej, przesiedleń i brutalnej działalności rebelianckiej.

Podczas gdy francuska operacja Serval zdołała zapobiec przejęciu przez grupy zbrojne stolicy Mali, Bamako w 2013 r., lokalne oddziały grup takich jak Al-Kaida i ISIL (ISIS) pozostają obecne w centralnym i północnym Mali do dziś i rozszerzyły swoje działania na północną Burkinę Faso i zachodni Niger. Co więcej, ten poważny brak bezpieczeństwa pozwala sieciom przemytniczym działać bezkarnie w całym regionie.

Co gorsza, regionalne siły bezpieczeństwa współpracujące z obcymi mocarstwami były równie brutalne i nieostrożne w swoim postępowaniu, jak wrogowie, z którymi walczyli. Od początku działań antypartyzanckich strategiczni partnerzy Europy w Sahelu są oskarżani o bezprawne atakowanie i zabijanie setek ludności cywilnej w Burkina Faso, Nigrze i Mali.

W ciągu ostatnich dwóch lat niepowodzenie międzynarodowych wysiłków na rzecz powstrzymania grup zbrojnych i zapewnienia bezpieczeństwa ludności cywilnej, w połączeniu z korupcją i słabością rządów cywilnych w regionie, doprowadziły do ​​fali wojskowych zamachów stanu w Sahelu.W Mali, wykorzystując powszechny gniew wywołany nieprawidłowościami w wyborach parlamentarnych w 2018 r. i pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa na północy kraju, wojsko dokonało dwóch zamachów stanu, najpierw w sierpniu 2020 r., a następnie w maju 2021 r. Podobnie w Burkina Faso, wskazując z powodu niezdolności jego rządu do obrony kraju przed ugrupowaniami zbrojnymi, wojsko obaliło prezydenta Rocha Kaborę w styczniu 2022 roku. W obu krajach obywatele zdecydowanie poparli nowo powstałe junty i dali jasno do zrozumienia, że ​​obwiniają nie tylko swoje cywilne rządy ale także mocarstwa europejskie i organy międzynarodowe prowadzące operacje kontrpartyzanckie w Sahelu na rzecz kryzysów bezpieczeństwa i kryzysu politycznego w regionie.

Rzeczywiście, w Sahelu od dawna narasta powszechne niezadowolenie z Europy, a zwłaszcza z Francji. Na przykład w listopadzie 2021 r. protestujący w Burkina Faso i Nigrze zablokowali duży francuski konwój wojskowy podróżujący z Wybrzeża Kości Słoniowej do Mali. W północnym regionie Kaya w Burkina Faso demonstranci niosący transparenty z napisami „Francuska armia wynoś się” i „Uwolnij Sahel” zablokowali drogę i uniemożliwili konwojowi poruszanie się przez kilka dni. W zachodnim Nigrze dwie osoby zginęły w niejasnych okolicznościach, gdy ten sam konwój próbował uciec przed protestującymi przeciwko Francji.

Rozbudowa istniejącej architektury wojskowej nie może zakończyć kryzysu bezpieczeństwa w Sahelu

Wraz ze wspomnianymi dekadami niepowodzeń, w połączeniu z brudną kolonialną historią regionu, nie dziwi fakt, że miejscowa ludność straciła wszelką wiarę w kierowaną przez Europę kampanie kontrpartyzanckie w Sahelu. W rzeczywistości obywatele Mali i Burkina Faso entuzjastycznie przyjęli niedawne pogłoski o zwiększonej współpracy między Rosją a państwami Sahelu – nawet te o możliwej umowie między państwem malijskim a niesławną rosyjską grupą najemników Wagner Group. Obecnie rosyjskie flagi są powszechnym widokiem na promilitarnych juntach i antyfrancuskich demonstracjach zarówno w Mali, jak i Burkina Faso.

W świetle rosnących antyeuropejskich i prorosyjskich nastrojów w Sahelu, w połączeniu z utrzymującymi się wyzwaniami w zakresie bezpieczeństwa, które mają również bezpośredni wpływ na Europę, być może zrozumiałe jest, że europejskie rządy patrzą na region wyłącznie przez pryzmat swoich geopolitycznych interesów , jak zrobił to Jose Manuel Albares, wzywając NATO do pogłębienia zaangażowania w Sahelu.

Ale ta strategia została przetestowana – i wielokrotnie zawiodła. Mocarstwa europejskie wykorzystujące Sahel jako laboratorium do testowania swoich zdolności militarnych doprowadziły w ostatniej dekadzie do niczego poza przemocą, niestabilnością i demokratycznym odstępstwem. Jeśli NATO zdecyduje się kontynuować ten szkodliwy trend i rozpocznie rywalizację o nową potęgę z Rosją w regionie, rezultatem może być tylko więcej śmierci, dewastacji i braku bezpieczeństwa. Najwyższy czas, aby Europa nauczyła się na swoich błędach w Sahelu. Jeśli tego nie zrobi, nie tylko region, ale także sama Europa będzie musiała ponieść konsekwencje.

Poglądy wyrażone w tym artykule są poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcyjne.

Nadszedł czas, aby Europa nauczyła się na swoich błędach w Sahelu