Bbabo NET

Wiadomości

Volochkova wyjaśniła zerwanie ze swoim narzeczonym Siergiejem: chciał połączyć swojego syna

Tancerka Anastasia Volochkova nadal przeżywa emocjonalną separację od swojego narzeczonego, Siergieja, który prowadzi kompleks łaźni w regionie moskiewskim. Choć związek pary nie trwał wcale długo, ich nagły koniec okazał się bolesny dla artystki. Teraz jednak zapewnia, że ​​od samego początku postrzegała to, co się działo, jako wakacyjny romans.

Siergiej i Anastasia prawie jednocześnie ogłosili zerwanie stosunków i przez długi czas nie wyjaśniali przyczyny. Balerina najpierw zasugerowała jakąś zdradę, a następnie opublikowała przeszywający post z deklaracjami miłości i obiecuje, że nie pozostanie obojętna na życie byłego chłopaka. „Służący do kąpieli”, jak Siergiej był nazywany przez świeckie media, krótko zauważył, że była dziewczyna zrobiła coś, czego nie mógł wybaczyć. Zaprzysiężona przyjaciółka artysty, prezenterka telewizyjna Dana Borisova, zasugerowała, że ​​Volochkova po prostu zaczęła zarzucać Siergiejowi, że zarabia więcej. Być może jej przypuszczenia nie były bezpodstawne.

W przyznaniu się do programu telewizyjnego Volochkova stwierdziła, że ​​​​jej romans był „przyjemnością dworską królowej”, a także użyła słów „błazen dworski” i „strona” i wyjaśniła, że ​​ona i Siergiej zapłacili za wspólną podróż na Malediwy, kładąc z 2 milionów rubli.

„Dobrze zrobiłam człowiekowi” – ​​dodała baletnica – „w końcu nigdy nie będzie go stać na coś takiego w swoim życiu”.

Twierdzi również, że były narzeczony „początkowo miał żywotny interes”, że miał „gangsterską przeszłość” i rzekomo chciał zbudować długotrwały związek dla własnej korzyści. Według Volochkovej „były wskazówki, że fajnie byłoby osiedlić chłopca (syna Siergieja z poprzedniego małżeństwa - MK) w moim domu” i że próbowali „narzucić jej rodzinę”, której nie potrzebowała. Ponadto artysta skarżył się, że pan młody spędził trzy dni w pracy, a większość wolnego czasu z synem. Potrzebuje też mężczyzny do noszenia w ramionach „i to nie wszystko”. Warto zauważyć, że wcześniej tancerka stwierdziła, że ​​z wielkim szacunkiem dostrzega sposób, w jaki pan młody traktuje syna.

Wreszcie Volochkova oskarżyła byłego przyjaciela o próbę PR w jej imieniu. Twierdzi, że Siergiej „zaangażował się w narcyzm” w obecności dziennikarzy, chciał dostać się do programu telewizyjnego i zarabiać za to. Jednocześnie jest przekonana, że ​​opinia publiczna zainteresowała się Siergiejem dopiero po rozpoczęciu jego związku z byłą gwiazdą Teatru Bolszoj.

Wreszcie w swojej historii Volochkova szczerze przyznała, że ​​​​ostateczną rozgrywkę spowodowały kwestie finansowe: rzekomo mężczyzna poprosił o zapłacenie za taksówkę do jej domu, a ona odmówiła, uznając, że nie było to dobre. W tej samej rozmowie przypomniała sobie wydatki na wakacje w tropikalnym raju.

"Co, muszę zapłacić moim kochankom taksówkę?" - Volochkova zadał pytanie retoryczne.

Teraz, według niej, jest oburzona skierowanymi do niej wypowiedziami tego pierwszego. Artystka skarży się, że w sieci społecznościowej „ex” pisze o niej „bzdury i brud”.

„I to był dla mnie naprawdę cios", podsumowała. „Dziękuję Bogu, że stanęłam na nogach".

Volochkova wyjaśniła zerwanie ze swoim narzeczonym Siergiejem: chciał połączyć swojego syna