Bbabo NET

Wiadomości

Cichy motyw ukraiński

16 lutego, pierwszego dnia planowanej inwazji na Ukrainę, prezydent Rosji Władimir Putin spotkał się na Kremlu z prezydentem Brazylii Jairem Bolsonaro i usłyszał od niego, według specjalnego QR Andrieja Kolesnikowa, idealną, trudną do przyjęcia formułę polityczną: ponieważ jest to zbyt trudne do naśladowania.

Prezydent Brazylii został gościnnie powitany w Moskwie. Przecież nie odmówił rosyjskiego testu PCR i został przyjęty bezkrytycznie – z wartą honorową iz hymnami (może jednak również dlatego, że wizyta została uznana za oficjalną, niedziałającą).

Pan Bolsonaro zatrzymał się w hotelu Four Seasons, gdzie przeżył nieudaną inwazję Rosji na Ukrainę. Następnego ranka złożył kwiaty pod Grobem Nieznanego Żołnierza, a jakiś czas później ściskał już dłoń Władimirowi Putinowi w Przedstawicielstwie Kremla, gdzie, jak się wydaje, dwaj rycerze Owalnego Stołu, prezydent Francji Emmanuel Macron i Niemiec Kanclerz Olaf Scholz wciąż oddychał.

„Dziękuję za twój gest – za ułaskawienie obywatela Brazylii w zeszłym roku” – powiedział prezydent Brazylii, odnosząc się do Robsona Oliveiry, kierowcy byłego piłkarza Spartaka Moskwa, Fernando. Ten kierowca kupił kiedyś chlorowodorek metadonu (lek opioidowy) w aptece w Rio de Janeiro i poleciał z nim do Moskwy, przekonany, jak powiedział, że tego typu leki na receptę w Brazylii nie mogą być zakazane w Rosji. A może jego dziadek użył chlorowodorku metadonu i Robson Oliveira coś pomieszał.

Ale nie, okazało się, że nie dziadek, ale teść.

Ogólnie wizyta brazylijskiego prezydenta zapowiadała się łaskawie i rzeczywiście tak się stało.

Rozmowy, w tym obiad, trwały tylko dwie godziny, bo problemy bezpieczeństwa europejskiego nie powinny martwić prezydenta Brazylii, przynajmniej w takim samym stopniu jak Olafa Scholza i Emmanuela Macrona.

Dziennikarze brazylijscy przez cały czas byli bardzo cichoć tutaj, w centrum prasowym, nie było karnawału, to i tak dziwnie było, że byli tacy, jakby trochę przybici. Pomimo tego, że ich wygląd nie zmienił naszego wyobrażenia o nich, a wśród nich była np. ciemnoskóra kobieta w obcisłych spodniach (najważniejsze było to, co zakryć) w małej czarno-białej sprawdź i w jasnożółtej kurtce o rozmiarze, wydaje się, że mniej niż byłoby to konieczne, ale w rzeczywistości jestem pewien, że wszystko było, zgodnie z jej pomysłami, w sam raz w tym rozmiarze ...

Ale dlaczego byli tak cicho? Dlaczego tak wstydliwe było nagrywanie stand-upów na korytarzu centrum prasowego na ich telefonach, bez operatorów?

Wtedy myślę, że to rozgryzłem. Prezydent Brazylii trzyma dziennikarzy w czarnym ciele. Nie pozwala im z nim rozmawiać. A oni go pozywają, bo np. zaprzeczył swojemu koronawirusowi. Tutaj są bez uczuć i wykonują swoją pracę. I to oczywiście nie jest karnawał.

Być może dlatego po rozmowach prezydenci Rosji i Brazylii ograniczyli się do wypowiedzi.

Władimir Putin powiedział, że „w ubiegłym roku, pomimo trudności spowodowanych pandemią koronawirusa, wzajemny handel wzrósł nawet o 87%”.

„Drogi Panie Prezydencie” – zakończył Władimir Putin – „Wiem, że wczoraj w Brazylii wydarzyła się katastrofa: w wyniku ulewnych deszczy dochodzi do zniszczeń i ofiar śmiertelnych. W związku z tą tragedią składam kondolencje Wam, całemu narodowi brazylijskiemu i życzę powrotu do zdrowia wszystkim poszkodowanym.

Najważniejszą rzeczą w tej wizycie było oczywiście to, że odbyła się ona, mimo że ostatniej nocy świat czekał na inwazję Rosji na Ukrainę.

Możliwe, że Jair Bolsonaro w moskiewskim hotelu Four Seasons wyjrzał z niepokojem przez okno i zajrzał w niewierną lutową noc, obficie oświetloną pozostałościami cyklopowych dekoracji sylwestrowych: czy jest tam coś widocznego, czy to się zaczęło, czy Odpowiedź obiecana już przez świat zachodni nie została odebrana i nie Czy on, zmęczony podróżnik, jego nieświadoma ofiara? Ale nie, za oknem było cicho. Miasto zasnęło. Inni ludzie się obudzili.

A sam Jair Bolsonaro obudził się, takie wrażenie, dopiero pod koniec jego wypowiedzi. Najpierw powoli i uważnie czytał swoje oświadczenie, a każdą przeczytaną stronę głośno składał na pół.

„Panie prezydencie”, powiedział Władimirowi Putinowi, „podzielamy wspólne wartości: wiarę w Boga i ochronę wartości rodzinnych. Solidaryzujemy się ze wszystkimi krajami, które chcą i robią wszystko, aby osiągnąć pokój.

Nie wszyscy rozmówcy prezydenta Rosji, którzy w ostatnich dniach stali na jego miejscu w Sali Katarzyny, zgodziliby się przynajmniej z ostatnim stwierdzeniem.

„Nasze spotkanie, które trwało prawie dwie godziny, powtarzam, było bardzo owocne” – nalegał – „Jest to odzwierciedlenie faktu, że dwie wielkie mocarstwa mają ogromny potencjał rozwoju dla dobra naszych narodów…

I nagle, na koniec, jakby strząsnął z siebie ciężar tych wszystkich papierów, które wciąż gniotł w dłoniach, i powiedział:„Powtarzam, świat jest naszym domem, a Bóg jest nad nami!” Opowiadamy się za pokojem i jesteśmy gotowi wesprzeć wszystkich, którzy również go opowiadają. Wspieramy wszystkich!

Oto ostatnie zdanie... "Wspieramy wszystkich!..." Wszyscy - bez względu na to, ile nas to kosztuje! Przeciwko wszystkiemu!

Ona jest jego pryncypialną pozycją.

Nawiasem mówiąc, to nie jest takie proste: wspierać wszystkich.

Możesz przeciążyć się bez trzymania ... Bez podpierania ...

Myślę, że nikt nawet tego nie próbował.

Cichy motyw ukraiński