Bbabo NET

Wiadomości

„Nie będziesz zmuszony być miły”

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zatwierdził Strategię zapewnienia bezpieczeństwa państwa. Dokument w szczególności wskazuje, że Moskwa prowadzi wojnę hybrydową z Kijowem, aby podważyć niezależność państwa ukraińskiego i skompromitować jego przywództwo. Władza wykonawcza jest instruowana, aby zapewnić niezawodną ochronę przed tymi działaniami. 16 lutego na Ukrainie odbył się Dzień Jedności. Decyzja o jego przeprowadzeniu została podjęta w związku z publikacją meldunków o rosyjskiej inwazji. Obserwator polityczny Dmitry Drize uważa, że ​​obecne wydarzenia są obarczone dalszą niezgodą między dwoma bliskimi narodami.

Wołodymyr Zełenski podpisał dokument, który potwierdza m.in. fakt, że wojna z Rosją faktycznie trwa od 2014 roku. We współczesnym świecie nie trzeba walczyć czołgami, samolotami i pociskami. Termin „wojna hybrydowa” na stałe zagościł w życiu codziennym. Ukraińska Strategia Bezpieczeństwa Państwa podaje pełniejszą definicję tego pojęcia.

Obejmuje to cyberataki, kampanie informacyjne i psychologiczne, różnego rodzaju działania wywrotowe, w tym prowokowanie nastrojów separatystycznych, a także korupcję urzędników różnych szczebli. Właściwie nie chodzi nawet o kolejny dokument o orientacji antyrosyjskiej – ile ich było i podobno będzie ich więcej.

Problem w tym, jakie konsekwencje będzie miała obecna eskalacja lub ostra faza wojny hybrydowej, mówiąc językiem potocznym. Nie mam na myśli nawet oficjalnych kontaktów dyplomatycznych, ale lokalny, codzienny poziom.

Po wydarzeniach z 2014 roku wokół Krymu i Donbasu pojawiła się teza, że ​​Rosja ryzykuje utratę Ukrainy. Czy tak się stało, czy nie, jest dyskusyjne. Z jednej strony są konflikty, na przykład w różnych kurortach, aż do szturmu włącznie.

Ale jednocześnie więzi zostały zachowane, Rosja nadal daje Ukraińcom możliwość zarabiania pieniędzy. A na Krymie też odpoczywają. Taktyka Kremla polega na tym, że jesteśmy narodami braterskimi. Dzielą nas wyłącznie obecni przywódcy Ukrainy.

Próbują niemal siłą wciągnąć swoich obywateli w struktury euroatlantyckie. Ale wy, zwykli ludzie, rozumiecie, że są źli, ale z nami będzie lepiej.

Chyba logiczne jest, że Rosjanie i Ukraińcy chcą pokoju, a nie hybrydowych, a ponadto gorących wojen. A Zełenski, jak wiemy, obiecał pokój – w dużej mierze dzięki temu wygrał wybory. Ale oto nowy test i kolejna strategia, w której Rosja jest wrogiem.

Tymczasem w pobliżu naszych granic nie ma wojsk ukraińskich, a sąsiedzi nie wydają się maszerować na Moskwę. Ale mamy "wziąć Kijów" - dość popularne wyrażenie.

Faktem jest, że rysowanie „czerwonych linii” i odpychanie Anglosasów od granic Rosji jest oczywiście dobre i słuszne. Ale jest pożądane, aby czynić to w taki sposób, aby narody braterskie pozostały takie. A przecież, jak mówi ludowa mądrość, nie będziesz miły na siłę. Niechęć do sąsiada, a co gorsza nienawiść może okazać się gorsza niż NATO i Anglosasi.

„Nie będziesz zmuszony być miły”