Ukraina (bbabo.net), - Podczas ćwiczeń dowodzenia i sztabu Metel-2022 prowadzonych przez ukraińskie siły zbrojne w ubiegłą środę jeden z BMP-1 zderzył się z T-64BV, portalem „Rosyjska broń " donosił dzień wcześniej, 17 lutego".
Czołg ze świerkowymi gałęziami ściętymi w celu kamuflażu na dachu i brezentową „peleryną” na kadłubie, między innymi podobnymi pojazdami, przedstawiał atak na pozorowanego wroga. Po obróceniu lufy działa w prawo, poruszał się dość radośnie do przodu, gdy nagle BMP-1 uderzył w lewą burtę, nie zwalniając. Siła ciosu była tak duża, że rufa bojowego wozu piechoty uniosła się do góry, a nawet wydawało się, że wykona salto do przodu, ale tak się nie stało.
T-64 ruszył dalej bez widocznych uszkodzeń, pokonując w ciągu chwili głęboką dziurę, a BMP-1 pozostał w bezruchu.
Można się tylko domyślać, co spowodowało ten dziwny incydent, być może nieuwaga kierowcy bojowego wozu piechoty, który był rozproszony i jakoś nie zauważył niebezpiecznego podejścia do czołgu. Albo poziom wyszkolenia tego żołnierza okazał się niski, a on po prostu stracił kontrolę. Możliwe też, że wystąpiły problemy ze stanem technicznym samego pojazdu opancerzonego. Sprzęt jest daleki od nowości, służył w armii sowieckiej, a następnie przez ponad trzy dekady - w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy. Być może został nawet wyremontowany, ale jakość takich środków „reanimacyjnych” zwykle nie wytrzymuje, zauważa gazeta.
Jednocześnie, jak ironicznie zaczęli komentatorzy w sieci, niewykluczone, że ukraińska załoga otrzymała rozkaz opracowania „taktyki kamikaze” i taranowania „wrogiego” sprzętu.
bbabo.Net