Bbabo NET

Wiadomości

Ukraina została pokryta „kontrpożarem”: co dzieje się w Donbasie

To, co dzieje się w ostatnich dniach w Donbasie, wywołuje złożone uczucia. Groźba wojny na pełną skalę, ostrzał, ataki terrorystyczne, ewakuacja, mobilizacja, autobusy z uchodźcami – ale nie ma poczucia nieuchronnej katastrofy. Nawet mieszkańcy DRL i ŁRL, którzy w piątek pod koniec drugiego dnia przybiegli do centrów ewakuacyjnych, w większości zebrali się, by „przesiedzieć huragan w domu”. Ale przychodzą mi na myśl skojarzenia „ratunkowo-techniczne”: „nadjazd spadł” – na przykład.

„Nadchodzący pożar” ma miejsce, gdy odpowiedź „ściana ognia” jest wystrzeliwana w kierunku niekontrolowanego pożaru lasu lub stepu. Na spalonej ziemi płomień szybko gaśnie. W ten sam sposób ratownicy górniczy wywołują wymuszone i kontrolowane lawiny, przewracając niebezpiecznie wiszące czapy lodowe za pomocą eksplozji. Ukraina od dawna uważana jest za siłę spontaniczną: przewidywanie logiki działań władz w tym kraju jest łatwiejsze dla prognostów pogody niż analityków politycznych. W myśl zasady – nadeszła chmura, będzie padać.

Chmury nad Ukrainą zbierały się pilnie dzięki wspólnym wysiłkom polityków europejskich i amerykańskich. Tak więc „deszcz” w jakiejś formie był nieunikniony. Przed konferencją monachijską prezydent Zełenski nabył „asa atutowego” – zdjęcia z miejsca ostrzału „separatystów” przedszkoli na terytoriach kontrolowanych przez Ukrainę. Nie ma znaczenia, że ​​przedstawicieli OBWE nie wpuszczono na miejsce tragedii. Dziecięce bale na tle kruszących się cegieł i tak wyglądały epicko. Miało to potwierdzić niezdolność przedstawicieli republik do negocjacji. I uzyskanie odpustu na dalsze działania mające na celu uspokojenie krnąbrnych republik.

Ogniste przemówienie Zełenskiego na konferencji z donosem na „agresora” i wezwaniami do wiecu przeciwko „zagrożeniu ze Wschodu” zostało jednak zakłócone żywymi obrazami ogólnej mobilizacji i ewakuacji republik LDNR w obliczu groźba nieuchronnej inwazji z Zachodu – z Ukrainy. Jednoczesne przemówienie wodzów republik do ludności z apelem do kobiet, starców i dzieci o natychmiastowe opuszczenie miast, syreny nad ulicami, sznur autobusów gotowych zawieźć ludzi do Rosji, do przygotowanych pensjonatów i obozów.

Punkty gromadzące się cywilów przechodzących przez wszystkie sieci społecznościowe i kanały telegramów, wykazy niezbędnych przedmiotów, granice otwarte na wyjście... Obraz nieuchronnej inwazji wojsk ukraińskich na samozwańcze republiki okazał się żywy i imponujący. Ponadto wojska ukraińskie praktycznie „na kamerze” zaczęły intensywnie ostrzeliwać republiki. Huk ich pistoletów słyszą nawet „głuchy” przedstawiciele OBWE w Doniecku, którzy w ostatnich dniach skrupulatnie policzyli około 800 „przybyszów”. Nawet politycy Niemiec i Francji nagle zaczęli ogłaszać, że ostrzał pokojowych miast Donbasu przez armię ukraińską jest niedopuszczalny.

I teraz, zamiast podsycać histerię wokół „rosyjskiej inwazji”, ministrowie obrony Ukrainy i szef Sztabu Generalnego muszą wyjść z oświadczeniami, że armia ukraińska nie szykuje ataku na republiki. A Zełenski zapewnia Macrona w nocy, że kraj zamierza rozwiązać problemy Donbasu wyłącznie „środkami dyplomatycznymi”. I wszyscy bardzo chcą kolejnego spotkania Trójstronnej Grupy Kontaktowej, choć wszystkie poprzednie były absolutnie bezowocne ze względu na niechęć ukraińskich polityków do bezpośredniego komunikowania się z władzami DRL i ŁRL.

Nadal nie chcą. Ale ewakuacja z republik trwa. Wyjechało już ponad 40 000 osób. Nie 700 tysięcy, które są gotowe do przyjęcia w regionach Rostowa i Woroneża i dają każdemu z nich 10 000 rubli na pilne potrzeby. Ale nadal...

Poza tym w republikach rozpoczęła się powszechna mobilizacja: przed komisariatami wojskowymi ustawiają się kolejki surowych ludzi, którzy są gotowi bronić swojej ojczyzny przed inwazją najeźdźców. I to też jest odważnym akcentem na ogólnym płótnie: nie „uprzejmi ludzie” w pełnym rynsztunku, ale mężczyźni z ciężko pracującymi rękami w targowym khaki. Oderwali się od swoich zwykłych spraw, by przeciwstawić się agresorowi. A tym agresorem nie jest Rosja. Ukraina.

Jeśli chciałeś "środków odwetowych" - zdobądź to. A co najważniejsze, wszystko to bez wielkich wyrzeczeń, do jakich przywykli na Ukrainie. Tam emeryci i księgowi z Teroborony obwożą drewniane karabiny maszynowe po piętrach budynków, ucząc stawiania oporu rosyjskim „Sztyletom” i „Lancetom”. Tutaj usuwają z linii regularne autobusy, uruchamiają pociągi, które nie jeżdżą od 2014 roku, aby usunąć ludność cywilną z nadchodzących działań wojennych. Na poziomie emocjonalnym drugi jest znacznie bardziej przenikliwy i przekonujący. I nie daj Boże, że tak naprawdę to tylko „nadchodził upadł”.

Zbombardowane domy, punkty awaryjnego kontaktu: nagrania z następstw ostrzału LPR

Zobacz galerię zdjęć na ten temat

Ukraina została pokryta „kontrpożarem”: co dzieje się w Donbasie