Bbabo NET

Wiadomości

1971 Pakistan: „Urodziłem się kilka dni po śmierci mojego taty”

Pięćdziesiąt lat później syn pamięta ojca zabitego w walkach w ówczesnym Pakistanie Wschodnim, teraz w Bangladeszu.

W rogu oświetlonego słońcem salonu Tariqa Burneya na szklanej gablocie znajduje się czarna rama. Wewnątrz znajduje się fotografia przedstawiająca szkic młodego mężczyzny w mundurze wojskowym – jego twarz z uważnym spojrzeniem na zawsze zatrzymana w czasie.

Szafka poniżej przedstawia ciekawą historię rodziny: czarny skórzany portfel, dwa zegarki i bursztynowe koraliki modlitewne, wszystko starannie zapakowane w celofanowe torby.

Przedmioty należały kiedyś do mężczyzny na zdjęciu, majora Mumtaza Ali Burneya.

„To moja ulubiona fotografia”, mówi czule i z dumą Tariq. „Daje mi wrażenie, że naprawdę mnie widzi”.

Tariq nigdy nie spotkał mężczyzny w kadrze. „Urodziłem się 40 dni po śmierci mojego ojca” — wyjaśnia. Ale, jak mówi, „przeżył przez całe moje życie, dzięki opowieściom, które słyszałem”.

Wśród tych historii znajdują się relacje o tym, jak Mumtaz przeciwstawiał się społecznym konwencjom, by godzinami rozmawiać z doodhwalą (mleczarzem) i fryzjerem (który później opłakiwał jego śmierć i trzymał swoje zdjęcie na wystawie w swoim sklepie przez dwie dekady).

„W tamtych czasach klasa była problemem, a rozmawianie z innymi osobami z innej klasy nie było rzeczą skończoną – ale go to nie obchodziło” – wyjaśnia Tariq, uśmiechając się z dumą.

Konflikt

Major Mumtaz Ali Burney miał 27 lat i niedawno się ożenił, kiedy opuścił Lahore w Pakistanie Zachodnim (obecnie Pakistan), by walczyć w Pakistanie Wschodnim (obecnie Bangladesz).

Oba regiony były kiedyś częścią Indii pod brytyjskimi rządami kolonialnymi. Ale w 1947 r., gdy Brytyjczycy wyjeżdżali, mniejszość muzułmańska w kraju o większości hinduskiej szukała ojczyzny, dzieląc terytorium na Indie i Pakistan – Wschód i Zachód. Do dwóch milionów ludzi zginęło w wyniku przemocy i zamieszek, które towarzyszyły podziałom, a wiele milionów zostało przesiedlonych.

Wschodni Bengal z większością muzułmańską stał się znany jako Pakistan Wschodni, a zachodnie prowincje graniczące z Iranem i Afganistanem stały się Pakistanem Zachodnim.

Ale w latach po podziale we Wschodnim Pakistanie doszło do zamieszek i protestów przeciwko rządowi centralnemu kierowanemu z Pakistanu Zachodniego.

Kiedy Liga Awami z Pakistanu Wschodniego wygrała wybory powszechne w 1970 r. pod przewodnictwem szejka Mujibura Rahmana, Partia Ludowa Pakistanu Zachodniego odmówiła uznania wyniku. Rosnące napięcia polityczne towarzyszyły narastającej przemocy między społecznościami bengalskimi i Bihari (wspólnotą mówiącą po urdu, która przeniosła się z Indii podczas podziału).

W marcu 1971 r. rozpoczęły się walki między zachodnim i wschodnim Pakistanem, gdy ten ostatni dążył do niepodległości, a pierwszy się utrzymywał.

Miliony uciekły z Pakistanu Wschodniego, przechodząc do sąsiednich Indii.

Ruch separatystyczny w Pakistanie Wschodnim był wspierany przez Indie, które oficjalnie przystąpiły do ​​wojny 3 grudnia 1971 roku.

Wkrótce potem, 16 grudnia, armia pakistańska poddała się.

To, co stało się znane jako wojna o wyzwolenie Bangladeszu w tym kraju, w Pakistanie zostało nazwane Upadkiem Dhaki iw dużej mierze zostało zignorowane w mediach i szkolnych podręcznikach do historii.

„Tak naprawdę nie oznaczamy 16 grudnia jako narodu, brakowało go, gdy dorastaliśmy, pomijaliśmy w naszej edukacji” – wyjaśnia Tariq.

Zainspirowany wojną z 1965 roku między Indiami a Pakistanem, którą obie strony twierdziły, że wygrały, Mumtaz wstąpił do armii pakistańskiej w 1966 roku. Absolwent biznesu, który zawsze szukał sposobu na uniknięcie zbytniej nauki, powiedział kuzynowi, że wierzy w armia mu to zaoferuje, ale nie zdawał sobie sprawy, jak wyczerpujące będzie życie wojskowe.

Jako najstarszy z czterech braci i całej rzeszy kuzynów, dyscyplina służby wojskowej dała Mumtazowi, który zawsze był postacią ojca dla młodszych członków swojej rodziny, dodatkowe poczucie szacunku i odpowiedzialności.

Żołnierz z pasją

Urodzony w Amritsar w 1944 roku, był małym dzieckiem, gdy jego rodzina opuściła Indie podczas rozbioru, ostatecznie osiedlając się 50 km na zachód w Lahore. „Te wczesne lata musiały wywrzeć wrażenie na młodym umyśle, który później chciał służyć swojemu krajowi najlepiej, jak potrafił” — wspomina Tariq.

Był w 16. Pułku Pendżabskim, ale kiedy usłyszał, że 30. Pułk Pendżabski jest wysyłany do Bangladeszu, poprosił o przeniesienie do niego.

W tym momencie wojna szalała od kilku miesięcy i Mumtaz chciał wziąć w niej udział.

„Kiedy dowiedział się o tym mój dziadek Syed Isthiaq Ali Burney, próbował przekonać mojego ojca, by pozostał w Pakistanie Zachodnim, ale zwracając uwagę na swoją pasję do służenia krajowi, udzielił mu błogosławieństwa”, wyjaśnia Tariq.

8 września 1971 roku Mumtaz wsiadł do pociągu z Lahore do Karaczi na południu kraju, a stamtąd samolotem wojskowym do Dhaki we wschodnim Pakistanie z batalionem około 800 ludzi. Po powrocie do Lahore jego nowa żona, Shamim, przygotowywała się na narodziny pierwszego dziecka.

„Lubię myśleć, że zaprowadziło go tam przeznaczenie” — zastanawia się Tariq.Mumtaz napisał list do każdego członka rodziny, w tym swojej 21-letniej żony, z linii frontu.

Zachowała listy, później je laminowała i bezpiecznie przechowywała w teczce, którą z miłością przechowywała wraz z innymi rzeczami w rodzinnym salonie.

„Wiem, że cieszył się z mojego [nadchodzącego] przybycia i wspomniał o tym w liście do Ami [matki], ale nie pytam o to. Nie ma potrzeby, aby moja matka przeżywała ten czas na nowo. Ma teraz 72 lata, ten czas minął – mówi dobitnie.

„Wszystko dobrze”

Po południu 9 grudnia dziadek Tariqa, który pracował dla rządowego departamentu kontroli tekstyliów, otrzymał telegram. Już wcześniej otrzymał dwa charakterystycznie krótkie, ponieważ był to najszybszy sposób porozumiewania się żołnierzy podczas wojny.

„W porządku, Mumtaz”, głosił.

Te trzy słowa były ostatnimi, jakie od niego usłyszeli.

Jedenaście dni później, 20 grudnia, nadszedł kolejny telegram, tym razem od armii pakistańskiej, stwierdzający, że major Mumtaz Burney zginął w walce we wczesnych godzinach rannych 13 grudnia, niecały tydzień po jego ostatniej wiadomości do domu.

Według relacji armii z jego śmierci, próbował ochronić swój pułk przed atakiem, używając karabinu przeciwpancernego na zbliżającym się indyjskim czołgu, podpalając go. Ale podczas ofensywy został śmiertelnie trafiony w wątrobę pociskiem czołgowym.

Został przewieziony do szpitala polowego na leczenie, ale zmarł kilka godzin później, stając się jednym z tysięcy żołnierzy, którzy stracili życie podczas wojny.

Dzień później wschodnie dowództwo sił zbrojnych Pakistanu poddało się, a Indie wzięły do ​​niewoli 93 000 żołnierzy pakistańskich.

Szacunki dotyczące liczby ofiar w tym konflikcie są bardzo zróżnicowane. Niektóre stany 26 000 żołnierzy ze wszystkich stron straciło życie, podczas gdy inne określają żniwo śmierci wojskowej między 50 000 a 100 000. Uważa się, że zginęło od 300 000 do trzech milionów cywilów Bangladeszu.

Tariq, co oznacza poranna gwiazda, urodził się wkrótce po śmierci ojca w tym samym domu, w którym wychowywał się jego ojciec.

Duże mieszkanie z trzema sypialniami, dzielone przez dziewięciu członków z trzech pokoleń rodziny, stało w dzielnicy Anarkali Old City w Lahore, gdzie zabytkowe budynki z epoki Mogołów są usytuowane obok tętniących życiem sklepów z tkaninami i skwierczenia świeżych samos smażonych w ulicznych jadłodajniach powietrze.

Z czułością wspomina swój dom jako taki, który zawsze był pełen miłości, rodziny, jedzenia i rozmów.

Jego matka, zaledwie 21-letnia wdowa, musiała wypełniać obowiązki obojga rodziców. Była, jak mówi, „wszystkim”. Nigdy nie wyszła ponownie za mąż.

„Ami-ji poświęciła dla mnie swoje życie, upewniła się, że się uczyłam, zawsze zachęcając mnie do bycia kimś więcej, do robienia lepszych”, mówi głosem pełnym wdzięczności.

Tariq przypisuje także swojemu Dadzie (dziadkowi ze strony ojca) za ukształtowanie go jako osoby.

„Wziął mnie za palec i poprowadził, nauczył, jak mam poruszać się w społeczeństwie. Nauczyłem się od niego swojej punktualności, umiejętności mierzenia czasu” – mówi, zamykając oczy na wspomnienie swojego zmarłego dziadka.

„Czuję jego obecność”

Tariq mówi, że po raz pierwszy zrozumiał, że nie miał ojca, gdy miał pięć lat. Został zaproszony do odebrania w imieniu ojca Sitara-e-Jurat, trzeciej co do wielkości nagrody wojskowej w Pakistanie, za przywództwo i odwagę w walce we wschodnim Pakistanie. Nagroda, co oznacza Gwiazdę Odwagi, została wręczona młodemu Tariqowi przez ówczesnego prezydenta Fazala Elahiego podczas ceremonii wojskowej w 1976 roku.

Kiedy rozejrzał się i zobaczył obecnych „dorosłych wojskowych”, zdał sobie sprawę, że był „jedynym dzieckiem, które otrzymało nagrodę za ojca, którego tam nie było”.

Ale to rozmowy jego rodziny pozwoliły mu po raz pierwszy zerknąć na człowieka, którego nigdy nie spotkał. „Rozmawiali między sobą, a ja chłonąłem, kim był poprzez historie – gdybym miał konkretne pytanie, otrzymałbym odpowiedź, ale poza tym nie zawsze o nim mówiono”.

Rodzina, którą zrobił, wypełniła każdą pustkę, która mogła pozostać, mówi, opisując swoje dzieciństwo jako pełne i szczęśliwe.

„Placy zabaw otaczały mieszkanie i mieliśmy wokół siebie dobrą społeczność – spaliśmy na dziedzińcu na zewnątrz z wentylatorem, aby uciec przed letnim upałem – mam wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa – było pełne. Często wciąż marzę o tym domu.

„Nie marzę o moim ojcu, chociaż czuję jego obecność – przy wielu, wielu okazjach. W obliczu trudnych chwil w życiu jakoś coś się dzieje. Wtedy go czuję, wiem, że jest w pobliżu.

Nie wie, gdzie jest pochowany jego ojciec.

„Wiemy tylko, że miał porządny pochówek… w czasie wojny każdy żołnierz, który zginął w walce, został pochowany w grobie, wszystkie pochówki zostały oznaczone jako nieznani żołnierze” – mówi Tariq.

„Wtedy nie było pomysłu na sprowadzenie kogokolwiek do domu, a sytuacja polityczna nie sprzyjała nawet złożeniu takiej prośby”.

Żołnierze chowali się nawzajem.Nie ma żadnych publicznych rejestrów potwierdzających, ilu żołnierzy zostało pochowanych w nieoznaczonych grobach. Pakistan chciał w tym czasie wyjść z porażki, która była dla niego upokarzająca, a stosunki dyplomatyczne z nowym niepodległym sąsiadem były napięte.

Jednak w tym roku premier Pakistanu Imran Khan i premier Bangladeszu Szejk Hasina pogratulowali sobie nawzajem z okazji Dni Niepodległości swoich krajów.

„Nie chodzi o to, że szukamy ciała, minęło już 50 lat, ale chodzi o to, aby mieć formę fizycznego połączenia z grobem, aby wiedzieć, jak ono wygląda, a nie tylko je sobie wyobrażać, aby oddać hołd finałowi mojego ojca miejsce spoczynku” – mówi Tariq.

1971 Pakistan: „Urodziłem się kilka dni po śmierci mojego taty”