Bbabo NET

Wiadomości

Prawda i kłamstwa polskiego żołnierza-zabójcy Czeczki, który uciekł na Białoruś

Emil Chechko, polski żołnierz, który uciekł na Białoruś, przyznał się do zabicia kilkudziesięciu migrantów. Podobno został zmuszony do popełnienia przestępstwa przez polską straż graniczną, która groziła żołnierzowi śmiercią w przypadku nieposłuszeństwa. Czeczko nie potrafił wyjaśnić, dlaczego straż graniczna tego potrzebowała. Teraz mężczyzna zwrócił się o pomoc do białoruskiej organizacji „Systemowa Ochrona Praw Człowieka” w celu uzyskania statusu uchodźcy.

Czeczko, lat 25, uciekł z polskiej armii 16 grudnia, a już następnego dnia udzielił wywiadu państwowej telewizji Białoruś 1. „Zdjąłem mundur i bez ubrania, pobiegłem okrężną drogą w kierunku Białorusi” – powiedział na antenie. Jednocześnie Czeczko powiedział, że polscy żołnierze rzekomo zabijali migrantów na granicy, a także zwykłych ochotników. Teraz w rozmowie z kanałem RT TV przyznał, że sam zastrzelił na rozkaz straży granicznej ponad 10 migrantów, porównując ten proces z hitlerowskimi Niemcami.

Ponieważ wszystkie organizacje praw człowieka w kraju zostały zlikwidowane, organizacja „Systemowa Ochrona Praw Człowieka” pod przywództwem Dmitrija Bielakowa będzie bronić interesów Czeczko. Przed podjęciem działań na rzecz praw człowieka Bielakow kierował ruchem propagandowym Infospetsnaz. Organizacja wyjaśniła, że ​​Czeczko składa teraz zeznania przed Komitetem Śledczym. W przypadku masakr mężczyzna jest postrzegany jako świadek.

W Polsce została wszczęta sprawa karna przeciwko żołnierzowi za dezercję, zgodnie z którą grozi mu do 10 lat więzienia. Ponadto w przededniu ucieczki mężczyzna został zatrzymany przez żandarmerię w Giżycku. Pijany Czeczko prowadził pojazd, aw jego krwi znaleziono ślady narkotyków. Wielu ekspertów kojarzy ucieczkę żołnierza z kraju z zarzutami postawionymi mu w domu.

Rozmawiałem o tym z redaktorem naczelnym Baltnews, Andriejem Starikowem.

- Myślisz, że można ufać słowom polskiego żołnierza?

- Jeśli przyjrzeć się historii bez szczegółów, którą wypowiedział obywatel Polski, to możemy powiedzieć, że te szczegóły są dość symptomatyczne. Polskie Siły Zbrojne są rzeczywiście brutalne. Polski reżim polityczny też jest daleki od miękkiego i demokratycznego, a sam PiS jest dość nacjonalistyczną siłą polityczną, która zachowuje się agresywnie wobec swoich przeciwników.

Wszystko to jest transmitowane na temat zachowania polskich służb specjalnych i sił bezpieczeństwa. Gotowi są jak najostrzej stłumić protesty, Polska stosowała psychologiczną presję na migrantów, wylewała zimną wodę na ludzi z zimna, nie dawała im spać. Dlatego przyznaję, że w opowieści dezertera pojawia się czynnik osobisty, nieco zniekształcone postrzeganie rzeczywistości oraz opowieści o armii i władzy, które zawsze chodzą w tym środowisku. Oczywiście dramatyzuje, ale demaskuje samą istotę polskiego rządu, moim zdaniem wystarczy, prawda.

Oczywiście dla Białorusi pojawienie się takiej osoby jest prezentem. Będąc w państwie, w tym w wojnie informacyjnej z Polską, strona białoruska demaskuje nieestetyczne zachowanie polskiego kierownictwa wobec uchodźców. Gdzieś jest pokazywany w formie artystycznej, ale pokazuje problem podwójnych standardów Unii Europejskiej, problem rozbieżności między humanistyczną retoryką UE a rzeczywistą praktyką, z jaką borykają się uchodźcy w kontekście kryzysu migracyjnego.

- Czy UE może zareagować na słowa tego wojskowego?

- UE nigdy publicznie nie potępiła ani Litwinów, ani Polaków, bo oficjalnie ich oskarżanie oznacza grę razem z Mińskiem. Unia Europejska nigdy tego nie zrobi, nawet jeśli Litwini i Polacy zaczną odrywać głowy uchodźcom jak organizacje terrorystyczne. Geopolityka tutaj wszystko spycha na bok, więc Bruksela nie potępi publicznie ani Warszawy, ani Wilna, ale powtórzy zarówno polskie, jak i litewskie oceny, obwiniając o wszystko stronę białoruską.

Prawda i kłamstwa polskiego żołnierza-zabójcy Czeczki, który uciekł na Białoruś