MOGADISHU – Kiedy weteran dyplomata Mohamed Abdullahi Mohamed został wybrany na prezydenta Somalii w lutym 2017 r., zwolennicy mieli nadzieję, że zapewni on stabilność w upadłym państwie znanym z korupcji i ekstremizmu.
Ale niecałe cztery lata później Somalia pogrążyła się w politycznym kryzysie, gdy prezydent przedłużył swój mandat bez przeprowadzania wyborów.
Jest teraz uwięziony w narastającym konflikcie z premierem Mohamedem Husseinem Roblem, który oskarża go o „próbę zamachu stanu”.
Oto portrety dwóch rywali:
- Farmajo: Wily prezydent -
59-letni prezydent jest powszechnie znany jako Farmajo, nazwa wywodząca się od włoskiego słowa oznaczającego ser, chociaż nie jest jasne, dlaczego zasłużył na ten przydomek.
Spędził kilka lat studiując i pracując w Stanach Zjednoczonych, ale w 2019 r. zrezygnował z amerykańskiego obywatelstwa.
Farmajo został wybrany na prezydenta przez posłów w przebudowanym hangarze lotniczym po sześciomiesięcznym procesie głosowania, naznaczonym powszechnymi zarzutami o kupowanie głosów i korupcję.
Ojciec czwórki dzieci odziedziczył głęboko niestabilny naród, w którym dżihadyści z Al-Shabaab nadal utrzymują obszary wiejskie, mimo że zostali wyprowadzeni ze stolicy Mogadiszu w 2011 roku.
„To początek jedności narodu somalijskiego, początek walki z Shabaab i korupcją” – powiedział triumfujący Farmajo.
Urodzony w Mogadiszu, którego rodzice byli aktywistami z klanu Darod, bystry politycznie Farmajo został powitany przez wielu Somalijczyków, którzy pragnęli zmian po serii prezydentów Hawiye w kraju, w którym podziały klanów zdominowały politykę.
On sam służył jako premier przez krótki okres w latach 2010-11, kiedy to wprowadził w szczególności pierwsze miesięczne stypendia dla żołnierzy i powołał komisję antykorupcyjną.
W 2011 roku, po miesiącach wewnętrznych sporów o przeprowadzenie wyborów prezydenckich, zawarto porozumienie o odroczeniu głosowania w zamian za rezygnację Farmajo.
Zgodził się ustąpić ze stanowiska premiera „w interesie narodu somalijskiego”.
W następnym roku Farmajo i członkowie jego byłego gabinetu założyli partię Tayo (Jakość), ale po nieudanym kandydowaniu na prezydenta wycofał się z polityki na kilka lat.
Jako prezydent od 2017 roku przyjął zdecydowanie nacjonalistyczną postawę, a na pewnym etapie zerwał stosunki dyplomatyczne z Kenią – podejście, które przyniosło mu poparcie niektórych Somalijczyków, chociaż ma też wielu wrogów.
Zwolennik silnego państwa centralnego, Farmajo został oskarżony o mieszanie się w kilku wyborach stanowych, próbując umieścić tam swoich sojuszników u władzy.
W kwietniu 2021 r. parlament przedłużył kadencję Farmajo po tym, jak nie udało się uzgodnić warunków nowych wyborów, co wywołało bezprecedensowy kryzys konstytucyjny i uliczne bitwy w Mogadiszu.
Jeden z rywali określił go jako „dyktatora”, który siłą chciał utrzymać władzę.
- Roble: przybysz polityczny -
Mohamed Hussein Roble uzyskał jednogłośną aprobatę parlamentu w 2020 r., aby zostać premierem, mimo że jest politycznym neofitą, i zdobył nawet opozycję swoim zrównoważonym podejściem do organizacji długo opóźnionych wyborów.
Mimo braku umiejętności oratorskich swego poprzednika Hassana Ali Khaire, wykształcony w Szwecji inżynier budownictwa lądowego jest postrzegany przez wielu jako szczery mówca, który rozumie złożoną strukturę Somalii i jest gotowy do otwartej dyskusji.
58-letni technokrata, który pracował w Międzynarodowej Organizacji Pracy ONZ (MOP) w Nairobi, początkowo zajął tylne miejsce na Farmajo.
Ale obaj mężczyźni coraz bardziej się ścierali, gdy premier przyjął bardziej głośną rolę i rzucił swojemu szefowi wyzwanie w kilku kluczowych kwestiach.
Po tym, jak kryzys związany z opóźnionymi sondażami przerodził się w tym roku w przemoc, przysiągł, że poprowadzi kraj do „sprawiedliwych, wolnych, uczciwych i przejrzystych wyborów”.
„Nie interesuje mnie osobiście te wybory i nie mam nikogo, z kim mógłbym się sprzymierzyć – wszystko, nad czym pracuję, to sprawiedliwość dla wszystkich” – brzmiała jego wzniosła deklaracja w czerwcu.
Oskarżył Farmajo o próbę sabotażu głosowania po tym, jak prezydent wycofał mandat do zorganizowania wyborów i ogłosił w poniedziałek zawieszenie.
Wydaje się, że Roble ma sojuszników wśród opozycji politycznej w Somalii i społeczności międzynarodowej, a Biuro ds. Afryki Departamentu Stanu USA deklaruje poparcie dla jego „wysiłków na rzecz szybkich i wiarygodnych wyborów”.
Ludzie, którzy znają Roble'a, opisują go jako człowieka o prostych gustach, ale lubiącego robić rzeczy po swojemu.
Ale niektórzy twierdzą, że jego brak doświadczenia i skłonność do pochopnych decyzji mogą narazić go na eksploatację przez potężniejszych graczy.
bur-str-txw-amu/ri
bbabo.Net