Japonia (bbabo.net), - Więcej ludzi wylądowało na ulicach Bangkoku po tym, jak firmy, które ich zatrudniały, zostały dotknięte pandemią lub zbyt długo z nich korzystały.
„A”, 35-letni mieszkaniec Sakon Nakhon, pracował jako kelner w jadłodajni w Bangkoku. Firma zbankrutowała po blokadach i ograniczeniach pandemicznych, które wyparły klientów.
Przez chwilę z niecierpliwością czekał, aż pracodawca zadzwoni do niego z telefonu komórkowego, gdy pokładał nadzieję w powrocie restauracji do pracy i powrocie do pracy.
Ale nigdy nie odebrał telefonu. Co gorsza, jego przestarzały model telefonu ginął. Postanowił więc sprzedać go za 100 bahtów do sklepu z używanymi telefonami w okolicy Klong Lod.
„Sprzedałem jedyne wartościowe mienie, jakie posiadałem” – powiedział „A”.
Jego poszukiwania pracy w mieście były daremne. Więcej firm zwalniało pracowników niż rekrutowało ich podczas najgorszej ekonomicznej katastrofy od dziesięcioleci.
„A” żyje ręka w usta. Często widuje się go w kolejce po jedzenie na alei Ratchadamnoen i śpi wszędzie, gdzie może znaleźć miejsce.
„Wszystko, czego pragnę w Nowym Roku, to dostać pracę i aby Covid-19 odszedł”.
Tymczasem „B”, inny bezdomny, powiedział, że niedawno rzucił pracę ochroniarza po tym, jak jego pracodawca tylko częściowo wypłacił mu wynagrodzenie i opóźnił wypłatę.
„To nie było traktowane sprawiedliwie”, powiedział 39-letni mieszkaniec Yasothon.
Był kulisem w firmie zajmującej się transportem ciężarówek, a także kucharzem. Nauczył się tajników kuchni południowej, gdy dołączył do swojego wuja, który pracował w restauracji, gdy był młody. Jego życzeniem na Nowy Rok było znalezienie pracy i zaoszczędzenie pieniędzy na powrót do rodzinnej prowincji.
Somporn Hanprom, koordynator z Human Settlement Foundation, powiedział, że kryzys pandemiczny doprowadził wielu do bezdomności.
„Nie zostali ponownie zatrudnieni ani nie byli w stanie znaleźć nowej pracy. Ci ludzie nagle znaleźli się bez pracy i nieprzygotowani na życie z niewielkimi oszczędnościami, aby ich utrzymać” – powiedział.
Niektórzy z nieco większymi oszczędnościami wynajmowali pokój z kolegami zwolnionymi pracownikami. „Przynajmniej mają dach nad głową i porządną toaletę” – powiedział.
Ale może to być tylko kwestią czasu, zanim wyjdą na ulicę, ponieważ pandemia nadal utrzymuje się z perspektywami zatrudnienia dla wielu pozostających w cieniu.
bbabo.Net