Bbabo NET

Wiadomości

Dlaczego pandemia może nie zwiększyć nierówności

Podczas ostrej fazy pandemii COVID-19 wiosną 2020 r., kiedy duża część populacji została zamknięta w domu, gospodarka popadła w głęboką recesję, która szczególnie mocno uderzyła w osoby niewykwalifikowane i mniejszości. Co więcej, w przeciwieństwie do poprzednich spadków, utrata miejsc pracy koncentrowała się w sektorach o wysokim odsetku kobiet, co uzasadnia termin „shecession”.

Pierwsze sygnały wskazywały na to, że skutki pandemii pogłębią nierówności. Jednak kolejne dwa lata dały oznaki, że niekoniecznie tak jest.

Po pierwsze, bezpośredni wpływ faktycznej lub potencjalnej utraty miejsc pracy na dochody ludzi został zrekompensowany w większości krajów rozwiniętych przez bezprecedensowe wsparcie rządowe. W USA pomoc ta przybrała formę czeków wysyłanych bezpośrednio do milionów gospodarstw domowych. W Europie większość rządów finansowała masowe programy krótkoterminowe, w ramach których państwo pokrywało rachunki za zatrzymanie przez firmy pracowników urlopowych.

Środki te oznaczały, że początkowe spadki zatrudnienia spowodowane pandemią nie doprowadziły do ​​niższych dochodów. A ci, którzy najprawdopodobniej stracą pracę, otrzymywali również hojne wsparcie rządu.

W rezultacie wskaźniki nierówności oparte na dochodzie do dyspozycji — to znaczy całkowitym dochodzie po uwzględnieniu podatków i transferów rządowych — nie uległy pogorszeniu, a nawet nieznacznie poprawiły się w niektórych przypadkach. Najszerzej akceptowanym miernikiem nierówności dochodów jest tak zwany współczynnik Giniego, który mierzy, jak bardzo obserwowany rozkład dochodów odbiega od doskonałego egalitaryzmu. W USA współczynnik pozostał bardzo wysoki w 2020 r., ale nie wzrósł dalej.

Ten wzór jest podobny w Europie, a jedno badanie wykazało nawet, że nierówności dochodowe spadły od stycznia 2020 r. do stycznia 2021 r. w czterech największych gospodarkach UE – Niemczech, Francji, Włoszech i Hiszpanii. Według innego badania, chociaż nierówność znacznie by wzrosła bez działań rządu, zarówno wskaźnik Giniego, jak i oficjalny wskaźnik zagrożenia ubóstwem w UE pokazują, że ukierunkowane programy wsparcia państwa zneutralizowały ten początkowy wpływ.

Daniel Gros

Wynik ten pokazuje, w jaki sposób państwo może pełnić swoją rolę ubezpieczyciela ostatniej szansy, chroniąc wrażliwe grupy przed nieoczekiwanym szokiem gospodarczym o bezprecedensowej skali. Jednak rządy kończą obecnie programy wsparcia COVID-19 w miarę postępującego ożywienia, choć w Europie nieco bardziej stopniowo niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie odbicie jest pełniejsze. Czy to oznacza, że ​​powróci przed pandemiczną tendencją do zwiększania nierówności?

Ponownie, wstępne oznaki są takie, że może być odwrotnie i że poprzednie wzorce nierówności mogą zostać odwrócone w świecie po pandemii. „Shecessja” okazała się krótkotrwałym zjawiskiem, w którym większość utraty pracy, która dotknęła kobiety, trwała tylko jedną czwartą lub dwie. Kolejnym zachęcającym sygnałem jest to, że udział płac — udział w całkowitej produkcji wypłacany pracownikom — wzrósł w 2020 i 2021 roku.

Podział płac spadał od dłuższego czasu, co sprzyjało mnóstwu wyjaśnień. Ale niedawne ożywienie wydaje się naturalne: obecnie jest zbyt mało pracowników, aby obsługiwać istniejący kapitał. „Odbuduj lepiej” to błędna nazwa. Blokady związane z COVID-19 nie zniszczyły żadnego kapitału, a jedynie sprawiły, że był on na krótki czas bezczynny. Ożywienie nie wymaga zatem nowego kapitału, a jedynie przesunięcia tego, co było już dostępne.

Ale obecnie dostępnych jest mniej siły roboczej niż wcześniej z powodu tego, co amerykańscy komentatorzy nazwali „Wielką Rezygnacją”, która skutecznie zmniejszyła siłę roboczą, a raczej odsetek dorosłej populacji chętnej do pracy na poprzednim poziomie płac. Firmy muszą oferować wyższe płace, aby przyciągnąć pracowników, których potrzebują do zwiększenia produkcji.

W Europie rynki pracy są mniej dynamiczne, ale w większości krajów członkowskich UE liczba rezygnacji rośnie, mimo że utrzymują się znaczne obszary bezrobocia. A większe zapotrzebowanie na pracowników prawdopodobnie utrzyma się jeszcze przez jakiś czas. Pandemia przyspieszyła wcześniejsze tendencje, które w dłuższej perspektywie mogą zmniejszyć popyt w szczególności na pracowników o niskich kwalifikacjach, ale w perspektywie krótko- i średnioterminowej prawdopodobnie przyniesie odwrotny skutek.

Na przykład zakupy online, które w większości krajów Europy były marginalne, teraz szybko zyskują na popularności wszędzie. W rezultacie wiele towarów, które wcześniej wkładaliśmy do prawdziwych wózków sklepowych, pakowaliśmy do toreb i przewoziliśmy do domu, jest teraz zbieranych, pakowanych, transportowanych i dostarczanych przez innych, którym trzeba zapłacić za swój czas i wysiłek.

Większość z tych nowych ról wymaga niskich kwalifikacji i mogą być wykonywane w odległej przyszłości przez roboty, samojezdne samochody dostawcze lub drony. Ale ponieważ dostawa na ostatnim odcinku nadal wymaga ludzi, perspektywy zatrudnienia dla niewykwalifikowanych wyglądają znacznie lepiej niż wcześniej.Podobnie kilka lat temu niektórzy eksperci przewidywali świat, w którym roboty będą wykonywać większość pracy. Na przykład kierowcy ciężarówek mieliby podobno stracić pracę dzięki pojazdom autonomicznym. Ale dzisiaj brak kierowców jest jednym z czynników spowalniających wyjście sektora przemysłowego z pandemii.

Z ekonomicznego punktu widzenia kryzys związany z COVID-19 do tej pory przebiegał znacznie lepiej niż się obawiano w przypadku bardziej wrażliwych segmentów społeczeństwa. Utrata początkowych miejsc pracy i zarobków została zniwelowana dzięki hojnemu wsparciu państwa, a energiczne ożywienie prowadzi do znacznej poprawy perspektyw zatrudnienia dla wielu osób. Gdy pandemia wkracza w trzeci rok, powinno to przynajmniej dać podstawy do optymizmu.

Zastrzeżenie: Poglądy wyrażone przez autorów w tej sekcji są ich własnymi i niekoniecznie odzwierciedlają punkt widzenia bbabo.net

Dlaczego pandemia może nie zwiększyć nierówności