Bbabo NET

Wiadomości

Smutny koniec Leili Diniz zwiastuje katastrofę reelekcji Bolsonaro

Film „Odkąd nikt nie zabiera mnie do tańca” reżyserki Any Marii Magalhães przedstawia młodszym pokoleniom aktorkę Leilę Diniz, niemal legendarną postać, która otworzyła drzwi rewolucji seksualnej w fałszywie moralistycznej Brazylii w latach 60. Zgadza się Leila przeszkadzała dyktaturze i była prześladowana przez wojsko.

Premiera filmu w styczniu, z bezpłatnym dostępem za pośrednictwem serwisu streamingowego Itaú Cultural Play, zbiega się z 50. rocznicą śmierci aktorki w katastrofie lotniczej w czerwcu 1972 roku, kiedy to wracała z festiwalu muzycznego. Leila miała 27 lat.

Bliskość dat nie była zamierzona, ponieważ film dokumentalny zaczął kręcić w 1982 roku, mając niewiele pieniędzy i pożyczony aparat. Pierwsza wersja została zredagowana, ale nigdy nie trafiła do kin, a materiał źródłowy prawie zaginął.

W 2015 roku reżyser zaczął przywracać nagrania, dodawać niepublikowane referencje i już w trakcie pandemii zdołał dokończyć pracę. „To ten sam film, ale to inny film”, mówi Ana Maria Magalhães, bliska przyjaciółka Leili. Film był ostatnio pokazywany w specjalnych sesjach na festiwalach filmowych w Brasilii i Rio de Janeiro.

Upływ czasu dał filmowcowi dystans, by podejść do trajektorii Leili Diniz z wyraźnej perspektywy politycznej. „Zdałem sobie sprawę, że to, co stało się z Leilą, nie było przypadkowe. W 1969 roku miała już trudności ze znalezieniem pracy w telewizji, mimo że była bardzo popularną aktorką. W moim rozumieniu był spisek przeciwko Leili, by złamać jej bazę ekonomiczną – ocenia reżyser.

Wywiad z alternatywną gazetą rozwścieczył wojsko. Aktorka opowiadała w nim o miłości, seksie, pożądaniu, przyjemności i niewierności, z dużą dozą wulgaryzmów, a wszystko to w wydaniu zastąpione gwiazdkami.

Leila nawet przez jakiś czas ukrywała się, ponieważ był przeciwko niej nakaz aresztowania. Ten okres został zrekonstruowany na podstawie cennego świadectwa szwagra aktorki, Marcelo Cerqueiry, byłego prawnika ds. więźniów politycznych. Uważa, że ​​Leila padła ofiarą „makkarthyzmu” w telewizji i mówi o prześladowaniach kariery aktorki.

Prawnikowi udało się nakłonić ówczesnego Ministra Sprawiedliwości Alfredo Buzaida do cofnięcia nakazu aresztowania, ale Leila musiała podpisać zrzeczenie się odpowiedzialności, zobowiązując się nie przysięgać publicznie. „Wróciła tego dnia do domu zdruzgotana, ponieważ podpisanie kadencji było zaprzeczeniem jej wartości, a Leila była bardzo uczciwą osobą” – mówi reżyser.

Dwa miesiące po wywiadzie, w styczniu 1970 r., dyktator Emilio Médici opublikował dekret z mocą ustawy 1077, który ustanowił uprzednią cenzurę prasy i wydawców w celu ochrony moralności, dobrych obyczajów i rodziny.

Reguła stała się znana jako „dekret Leili Diniz”. „Wiele osób nie ma pojęcia, jak to jest żyć pod dyktaturą, państwem policyjnym. Biorąc pod uwagę to, co żyjemy w Brazylii, czas opowiedzieć historię Leili, zrozumieć wszystko, co jej się przydarzyło, co się dzieje teraz i to może być jeszcze gorzej, jeśli obecny prezydent zostanie ponownie wybrany, a ta grupa polityczna utrzyma się u władzy” – ocenia Ana Maria Magalhães.

Leila jednak nie była osobą, która podnosiła flagi, ani polityczne, ani behawioralne. „Była bardzo spontaniczna, niezależna, zawsze ciężko pracowała, była zaangażowana w prawdę i równość. To było bardzo silne w jej relacjach z ludźmi. W naszych rozmowach zawsze głosiła równość w relacjach między mężczyznami i kobietami. „On może, ja nie mogę.” To nie istniało dla Leili”, zauważa Ana Maria Magalhães.

Wizerunek Leili jako kobiety wyzwolonej i opanowanej skrystalizował się na zdjęciu, na którym pojawia się w bikini na wyspie Paquetá, będąc w szóstym miesiącu ciąży ze swoim jedynym dzieckiem, Janaíną, z reżyserem Ruyem Guerrą. Zdjęcie wywołało również krytykę Leili, ale z czasem zainspirowało inne kobiety, a Brazylijki zaczęły z całkowitą naturalnością pokazywać swoje ciążowe brzuszki na plażach.

Dzięki licznym świadectwom przyjaciół, kochanków, aktorów i reżyserów oraz fragmentom filmów, w których zagrała Leila, film podkreśla rangę i konsekwencję jej kariery. Niesie też ze sobą nieznane fakty, takie jak sytuacja przemocy seksualnej, z której w niezwykły sposób udało się Leili pozbyć się.

Jednym z najbardziej zapierających dech w piersiach momentów dokumentu jest sekwencja, w której bardzo młoda Leila i Ana tańczą do nagrania filmu „As Bandidas”, który nigdy nie został ukończony. Radość przelewa się z ekranu.

W drodze do Australii, z której nigdy nie wróciła, Leila wysłała Anie pocztówkę, robiąc między innymi postój na Tahiti. Jako adres zwrotny napisał francuskie wyrażenie „un peu partout” – trochę wszędzie.

Smutny koniec Leili Diniz zwiastuje katastrofę reelekcji Bolsonaro