Bbabo NET

Wiadomości

Reforma pracy jest niesprawiedliwie atakowana

Kampania wyborcza nie może kierować się całkowitym oderwaniem od prawdy. Czego można oczekiwać od następnego prezydenta, jeśli jego pierwszą opcją jest głoszenie regresji historycznej i anachronizmu idei przestarzałych przez czas?

Brazylia jest zmęczona demagogią, jakkolwiek ideologicznie zróżnicowane może być jej pochodzenie. W moim rządzie w krótkim czasie podjęto znaczną modernizację kraju, ze szczególnym uwzględnieniem reformy pracy, teraz niesłusznie atakowanej. Jeśli jest to program imprezowy, lepiej go nie mieć.

Choć przedwcześnie rozpoczyna się kampania wyborcza. I nie robi się tego z obiektywnymi propozycjami dla kraju. W tym wyborczym początku ujawniają się gesty kierowane demagogią tych, którzy nie dostrzegali korzyści płynących z różnych działań rządu, który pośredniczył od maja 2016 do 31 grudnia 2018 roku. Wśród nich reforma pracy. Ten artykuł jest pisany tylko w związku z wiadomością o jednej z kandydatur, zgodnie z którą jej „program” ma wyeliminować wspomnianą reformę, ponieważ nie dała ona żadnych praktycznych rezultatów. Niepokojące jest to, że taką kandydaturą może kierować brak przywiązania do prawdy.

Zacznę od twierdzenia, że ​​reforma odebrałaby prawa pracownicze. I od teraz ujawniam fałszywość informacji, co jest lepsze niż absolutna ignorancja odnośnie brazylijskiego systemu regulacyjnego. Prawa pracowników określa art. 7 Konstytucji Federalnej, a reforma prawa pracy została uchwalona regułą pozakonstytucyjną, w związku z czym nie może zmienić tych praw wyrażonych w Magna Carta.

W ten sposób nie osiągnięto żadnych praw. Ponadto: formatowanie projektu miało miejsce po tym, jak ówczesny minister pracy Ronaldo Nogueira przez wiele miesięcy przechodził przez wszystkie stowarzyszenia pracowników i pracodawców, co pozwoliło projektowi wyniknąć z tego intensywnego dialogu między siłami produkcyjnymi narodu. pracowników i pracodawców.

Do tego stopnia, że ​​porozumienie podpisane między rządem a tymi kategoriami stało się przedmiotem uroczystego przekazania do Kongresu Narodowego, kiedy głos zabrali przedstawiciele obu grup zawodowych. Należy zauważyć, że po uchwaleniu reformy pracy nie było strajków pracowniczych. Wręcz przeciwnie, było zrozumienie. I wkrótce pojawiły się wyniki.

Przypominam, że kiedy przejmowaliśmy rząd, PKB w latach 2015 i 2016 było ujemne o ponad 4%. Ponad 3 mln pracowników straciło pracę w bezpośredniej konsekwencji tego okresu recesji, wytworzonej przez nikczemną Polityka ekonomiczna. Osią reformy pracy były przede wszystkim harmonia w stosunkach pracy, ograniczająca brutalne spory sądowe, które powstały z biegiem czasu. Zapewniał prawa, tworzył miejsca pracy i zapewniał pewność prawa. Już sama postać pracy przerywanej pozwalała na uelastycznienie stosunków pracy, generując miejsca pracy. Po modernizacji prawa pracy osiągnęliśmy poziom liczby dodatniej i jest pewne, że w 2018 r. zamknęliśmy się saldem 529 500 nowych miejsc pracy, jak wynika z danych Caged. To najlepszy wynik od 2013 roku. Kierowaliśmy się zasadą, że wolność wyboru, autonomia decyzyjna i dialog muszą być podstawą stosunków pracy, bez nadzoru państwa.

Tego rodzaju środki, wraz z pułapem wydatków publicznych i pracami na rzecz reformy ubezpieczeń społecznych, wygenerowały wiarygodność fiskalną i gospodarczą w kraju, przy czym stopa Selic spadła z 14,25% do 6,5%, a inflacja obniżyła się dwucyfrowo do 2,75%.

Podkreślam, że walka z bezrobociem zależy od zatrudnienia, a dzieje się tak tylko wtedy, gdy jest pracodawca. Nie możemy podsycać permanentnego sporu między tymi podstawowymi dla gospodarki narodowej sektorami. Stąd brak racjonalności w stwierdzeniu, że modernizacja pracy wyrządziła szkodę pracownikowi i gospodarce. A jeśli jest fałszywy, nie może pozostać bez odpowiedzi.

Reforma pracy jest niesprawiedliwie atakowana