Oczekuje się, że w poniedziałek sąd junty w Birmie ma wydać wyroki w sprawie odsuniętej przywódczyni Aung San Suu Kyi w kilku opóźnionych sprawach, ostatnim z wielu wyroków, w których mogła zostać skazana na dziesiątki lat.
Laureatka Nobla jest przetrzymywana od 1 lutego, kiedy jej rząd został wyparty w wyniku porannego zamachu stanu, kończąc krótkotrwały eksperyment Myanmaru z demokracją.
Przejęcie władzy przez generałów wywołało powszechny sprzeciw, który siły bezpieczeństwa starały się stłumić masowymi zatrzymaniami i krwawymi represjami, w których zginęło ponad 1400 cywilów, według lokalnej grupy monitorującej.
76-letnia Suu Kyi ma do czynienia z katalogiem oskarżeń, aw poniedziałek ma usłyszeć wyroki za rzekome nielegalne importowanie i posiadanie krótkofalówek oraz za łamanie zasad dotyczących koronawirusa.
Opłaty walkie-talkie pochodzą z tego, jak żołnierze napadli na jej dom w dniu zamachu stanu, rzekomo odkrywając sprzęt do przemytu.
Jednak w trakcie przesłuchań krzyżowych na rozprawach sądowych członkowie napadu przyznali, że nie posiadali nakazu nalotu, według źródła posiadającego wiedzę w tej sprawie.
Wyroki w tych sprawach były wielokrotnie opóźniane.
Jeśli w poniedziałek zostanie uznana za winną, Suu Kyi grozi maksymalnie sześć lat więzienia.
Zwiększy to kary, które sąd nałożył na nią w grudniu, kiedy została skazana na cztery lata za podżeganie i łamanie zasad Covid-19 podczas prowadzenia kampanii.
Szefowa junty Min Aung Hlaing skróciła wyrok do dwóch lat i powiedziała, że może odbyć karę w areszcie domowym w stolicy Naypyidaw.
- „Taktyka strachu” -
Grudniowe orzeczenie spotkało się z międzynarodowym potępieniem, a opinia publiczna Birmy powróciła do starej taktyki protestów polegającej na uderzaniu w garnki i patelnie w pokazie gniewu.
Manny Maung, badacz Human Rights Watch, powiedział, że kolejne przekonanie w poniedziałek pogłębi niezadowolenie w całym kraju.
„Ogłoszenie jej ostatniego wyroku skazującego spowodowało jeden z największych dni interakcji w mediach społecznościowych z Birmy i głęboko rozgniewało opinię publiczną” – powiedziała AFP.
„Wojsko kalkuluje to (przypadki) jako taktykę strachu, ale służy to tylko skierowaniu większej złości ze strony społeczeństwa”.
Dziennikarzom zabroniono brania udziału w przesłuchaniach, a prawnikom Suu Kyi zakazano rozmów z mediami.
W poprzednim reżimie junty Suu Kyi spędziła długie okresy w areszcie domowym w swojej rodzinnej rezydencji w Rangunie, największym mieście Birmy.
Dziś jest zamknięta w nieujawnionym miejscu w stolicy, a jej kontakt ze światem zewnętrznym ogranicza się do krótkich przedprocesowych spotkań z prawnikami.
Oprócz poniedziałkowych spraw, ma również do czynienia z wieloma zarzutami korupcji – z których każdy podlega karze 15 lat więzienia – oraz naruszenia ustawy o tajemnicy urzędowej.
W listopadzie ona i 15 innych urzędników, w tym prezydent Birmy Win Myint, zostali również oskarżeni o rzekome oszustwa wyborcze podczas wyborów w 2020 roku.
Jej partia Narodowa Liga na rzecz Demokracji zmiażdżyła sondaże, pokonując partię sprzymierzoną z wojskiem z większym marginesem niż w poprzednich wyborach w 2015 roku.
Od czasu zamachu stanu aresztowano wielu jej sojuszników politycznych. Jeden z głównych ministra skazano na 75 lat więzienia, podczas gdy inni się ukrywają.
bbabo.Net