przerażenie. Skrucha. Udaremnienie.
Prezydent Bolsonaro traci poparcie w klasie średniej.
Tak było w przypadku Terezinhy.
– Gdzie była moja głowa, mój Boże?
Jej mąż miał na imię Alberto.
- O co chodzi?
- Głosuj na tego szalonego faceta.
Alberto pociągnął kolejny łyk aperitif.
– Ups. Ups. Uspokój się tam.
Odnoszący sukcesy biznesmen był stanowczym bolsonarystą.
„Potrzebujesz pozwolić mu pracować.
- O tutaj. Ale jeśli do tej pory był na wakacjach…
- Kłamać. Zatrzymał się tylko z powodu dźgnięcia.
Terezinha poszła sprawdzić swój laptop.
- Popatrz tutaj. On jeździ na skuterze wodnym.
Alberto się zdenerwował.
– Nie słyszałeś o powodziach?
W złości Alberto potrząsał kryształowym kieliszkiem.
- On tam był. Na zalanym terenie. Zapewnienie solidarności ludności.
Teresa milczała.
– A co jest złego w jeździe na skuterze wodnym?
Kiedy Alberto poszedł po więcej lodu, zapiszczał jego telefon komórkowy.
Terezinha już sprawdzała wiadomość na urządzeniu.
– Gôôôô… Czekam na ciebie.
– Kto to jest, Alberto?
– Gatôô… czy zmieniłeś nazwę motelu?
– Alberto, co-co-z-to-to-jest?
– Czy to nie było w El Casco? Chodź kotku.
Alberto chwycił telefon komórkowy.
– Ten… Dóris… jest z Ministerstwa Zdrowia…
– Spotka się z tobą w motelu?
– Zakup chlorochiny. Kwestia prywatności, hej.
Alberto szybko wyszedł.
Terezinha już zapisała się do Tindera.
Miłość jest jak polityka.
Mnóstwo opcji.
Liczy się wybór odpowiedniego kandydata.
bbabo.Net