Bbabo NET

Wiadomości

Były oficer sowiecki mówił o zamieszkach w Tałdykorgan: „Zabijali ludzi przez dwa dni”

Mieszkaniec kazachskiego miasta Tałdykorgan, były oficer armii sowieckiej, opowiedział, co wydarzyło się podczas zamieszek w kraju, i zasugerował, dlaczego to wszystko stało się możliwe.

Według rozmówcy (w trosce o jego bezpieczeństwo nie wymieniamy jego nazwiska) „pokojowi protestujący” zajęli przede wszystkim Zarząd Spraw Wewnętrznych w Tałdykorgan i 400 jednostek broni. Podpalili budynek akimatów na Placu Lenina. Ponadto w jednej z dzielnic zajęli pięciopiętrowy budynek mieszkalny z zakładnikami. – Było trzystu bandytów – powiedział mężczyzna.

Według naocznego świadka wielu mieszkańców nie opuściło swoich domów podczas trzech dni zamieszek. Nie wyszli nawet po zakupy, niektórym udało się zaopatrzyć tylko w chleb.

„Zanim kontyngent OUBZ wkroczył do Kazachstanu, nasi bojownicy przez dwa dni jeździli po Taldykorgan jeepami, lutując mambety (mieszkańcy o niskich dochodach z południowych regionów Kazachstanu z obszarów wiejskich. -), które zajmowali się głównie rabunkami” – były oficer powiedział. „Aby poruszać się po mieście bez wzbudzania podejrzeń, bojownicy zajęli wozy strażackie i karetki pogotowia. Więc jeździli, złapali przechodniów. Niektórzy zostali zabici ”.

Powiedział, że bojownicy próbowali zająć więzienie w Taldykorgan, aby uwolnić więźniów. Ale im się to nie udało. Strażnicy otworzyli ogień, żeby zabić.

Ponadto rozmówca powiedział, że była próba zajęcia jednostki wojskowej w Jelkinie. Bojownicy przyjechali tam karetkami. Ale tam też zaczęli do nich strzelać, a bojownicy wycofali się.

„W Tekeli lokalni myśliwi współpracowali i zablokowali drogę od strony Karatalska i od strony Karabulak” – powiedział były oficer. „Zrozumieli, że bojownicy Taldykorganu prawie na pewno uciekną, uciekając przed siłami bezpieczeństwa, w ich kierunku, aby uciec w góry w Chinach”.

Mieszkańcy byli szczególnie oburzeni faktem, że podczas dwóch dni zamieszek policji praktycznie nie było.

„Nigdzie nie było widać policji, ukryli się” – powiedział. - Nie, okazuje się, że Kazachowie mają siły specjalne. To niedopatrzenie rządu!”

Ale bojownicy wykazali się spójnością i dobrym przygotowaniem. Wiedzieli, gdzie iść.

Jak wiecie, 2 stycznia w produkującym ropę mieście Zhanaozen w zachodnim Kazachstanie rozpoczęły się protesty, które później, mimo spełnienia żądań ekonomicznych, przerodziły się w starcia zbrojne z funkcjonariuszami bezpieczeństwa w całym kraju. 5 stycznia prezydent kraju Kassym-Jomart Tokajew wprowadził stan wyjątkowy do 19 stycznia. W tej chwili do kraju wszedł kontyngent pokojowy OUBZ, sytuacja według władz stabilizuje się.

Były oficer sowiecki mówił o zamieszkach w Tałdykorgan: „Zabijali ludzi przez dwa dni”