Budda Siddhartha Gautama nie skomponował sutty (zasady lub aforyzmu w sanskrycie) do nienawiści religijnej lub animusu rasowego. A jednak szowinizm buddyjski zagraża obecnie procesowi demokratycznemu zarówno w Birmie, jak i na Sri Lance. Na Sri Lance etniczny szowinizm buddystów syngaleskich, wywołany przez byłego prezydenta zdeterminowanego, by odzyskać władzę, kpi z rzekomego celu pojednania z pokonanymi hinduskimi Tamilami.
W Birmie rasizm buddyjski leży u podstaw wojny domowej w stanie Rakhine i podsyca kryzys humanitarny, w którym setki tysięcy muzułmańskich Rohingjów uciekło ze swojego kraju drogą lądową i morską. Najbardziej złowieszczy dla przyszłości Birmy, biorąc pod uwagę, że wszystkie ludobójstwa są powiązane z oficjalnymi działaniami, ten antagonizm na tle rasowym i religijnym nie jest w żaden sposób spontaniczny. Rohingjowie zostali już pozbawieni obywatelstwa Birmy, a szereg nowych i proponowanych przepisów, które jeszcze bardziej marginalizują islam, wydaje się z pewnością sprowokować dalszą przemoc.
Nowe prawo małżeńskie, na przykład, wymaga od par międzywyznaniowych zarejestrowania zamiaru zawarcia małżeństwa u władz lokalnych, które opublikują publiczne zawiadomienie o zaręczynach; tylko wtedy, gdy żaden obywatel nie sprzeciwia się związkowi, co jest wysoce nieprawdopodobne w obecnym napiętym klimacie, para może się pobrać.
Kolejny projekt ustawy zabraniałby osobom poniżej 18 roku życia nawracania się na inną religię i wymagałby nawet osoby dorosłej starającej się o konwersję, aby uzyskać pozwolenie lokalnych urzędników.
Być może najbardziej niepokojący jest fakt, że trzeci niedawny projekt ustawy pozwalałby na narzucenie kontroli populacji w stylu chińskim na każdą grupę, której tempo wzrostu jest wyższe niż średnia krajowa. Wydaje się, że prawo to jest szczególnie wymierzone w Rohingya wraz z ich wielodzietnymi rodzinami.
bbabo.Net