Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

Urzędnicy rozpętali wojnę z nauczycielem, który narzekał na premie groszowe

Niedawno w Kostromie odbyło się posiedzenie sądu w absurdalnej sprawie - w szkole transportu samochodowego nauczyciele otrzymywali premie od 50 kopiejek do 2,5 rubla, w zależności od stażu pracy. Historię nagłośniła była wicedyrektor uczelni Julia Prisyazhnaya, która przez 2 lata otrzymywała 67 kopiejek. Sąd uznał, że premie groszowe są nielegalne i nakazał placówce oświatowej zapłacić nauczycielowi około 67,5 tys. rubli. Kolegium nie zgodziło się z decyzją sądu. Rozmawialiśmy z Julią o tym, co dzieje się w jej życiu, kiedy cały kraj dowiedział się o hojnych wypłatach.

- Nie ma sensu z tego, że opowiedziałem o tych nagrodach groszowych - mówi Julia Prisyazhnaya. - Proces w naszej sprawie miał miejsce. Nagrody Penny zostały uznane za nielegalne. Sędzia zażądał ode mnie 67,5 tys. rubli. Ale miejscowy Departament Edukacji i kolegium nie zgodziły się z decyzją sądu. Moi przeciwnicy złożyli apelację do sądu. Spotkanie ma się odbyć 22 lutego.

Dlaczego nie chcą ci zapłacić?

- Rozpoczęli wojnę przeciwko mnie, bo wyjąłem z chaty brudną bieliznę, wypowiedzieli niewygodną prawdę. Zdałem sobie z tego sprawę, gdy do sądu zaczął przychodzić przedstawiciel Departamentu Oświaty. Teraz nie mogę się poddać. I żadna reklama nie odgrywa roli.

Jak długo trwa ta cała historia?

„Wszystko zaczęło się półtora roku temu, kiedy pracownicy uczelni narzekali na niskie płatności stymulacyjne. W tym czasie otrzymywaliśmy dodatkowe 500 rubli miesięcznie za kierowanie klasą. Skontaktowaliśmy się z gubernatorem. Rozpoczęły się kontrole. Okazało się, że na uczelni pracowały „martwe dusze”, które otrzymały po 30 tysięcy rubli. Wszczęto sprawę karną przeciwko głównemu księgowemu na podstawie artykułu „oszustwo”. Szkoła zmieniła dyrektora, który mnie zwolnił. Pozwałem. Zostałem przywrócony. Ale dzień później otrzymałem zawiadomienie, że moje stanowisko zostało zwolnione. Z wykształcenia jestem nauczycielem matematyki najwyższej kategorii. Poprosiła mnie o awans na stanowisko nauczyciela. Ale powiedzieli mi, że nie ma wolnych miejsc. Ponownie pozwałem za bezprawne zwolnienie. Ale kiedy zajmują się pensami, proces mojego przywracania został zawieszony. Oto moja ciekawa historia pracy.

Czy twoi koledzy cię wspierają?

- Jak tylko złożyłem pozew w sądzie, na uczelni została zwołana rada, wszyscy pracownicy zostali poddani procesowi, przestraszeni. Co zaskakujące, żaden z pracowników nie sprzeciwia się już premiom za staż pracy w wysokości od 50 kopiejek do 2,50 rubla.

Ile lat pracowałeś na studiach?

- Pracowałem przez 22 lata. Spośród nich przez 16 lat była zastępcą dyrektora ds. naukowych. I pewnego dnia powiedzieli mi - do widzenia. Jeśli na początku moi koledzy byli po mojej stronie, teraz piszą skargi na portalach społecznościowych, że przeszkadzam im w pracy. Wysłali nawet apel do gubernatora.

- Dlaczego reszta twoich kolegów się pogodziła, a ty nie?

- Mam dość niesprawiedliwości. Byliśmy tak cynicznie oszukani. Pobiliśmy nasze płatności w walce, powiedziano nam, że w budżecie nie ma pieniędzy, ale okazuje się, że nasze pieniądze trafiły do ​​kieszeni innych ludzi. Kiedy się o tym dowiedziałem, nie mogłem milczeć. Napisała oświadczenie na policję. Potem zostałem zwolniony. Potem zacząłem zajmować się naszymi premiami groszowymi za staż pracy. Razem z dwoma kolegami napisaliśmy do inspekcji pracy. Jeden później rzucił studia. Drugi nadal działa. Ale nie ma już ochoty walczyć otwarcie. Jest na emeryturze i boi się utraty pracy. Łatwiej jest jej zapomnieć o wszystkim i dalej iść do pracy.

Czy jesteś obecnie bezrobotny?

- Jestem korepetytorem.

„Może nie musisz przywracać swojej pozycji i wracać na studia?”

- Nie liczę na to, że wrócę na studia - to ze sfery fantazji. Ale są pewne zasady, prawa. W końcu musi być sprawiedliwość.

Urzędnicy rozpętali wojnę z nauczycielem, który narzekał na premie groszowe