Izrael: Trzech pracowników szkoły z internatem Bnei Zion dla osób niepełnosprawnych w Rosh HaAyin zostało oskarżonych w sądzie o znęcanie się i zastraszanie.
Jak dowiedział się w czwartek, 10 lutego, sprawa 26-letniej Mary Nabrisi z Jat została wydzielona do odrębnego postępowania i jest rozpoznawana w sądzie rejonowym w Lod, akt oskarżenia w sprawie 30-latki Atyan Kashkush i 22-letni Adam Kashkush, mieszkańcy Qalansua, stają przed Sądem Światowym w Petah-Tikva.Śledztwo wykazało, że oskarżeni pracowali w różnym czasie w internacie i byli odpowiedzialni za grupę 15 podopiecznych.
Do obowiązków opiekuna należało dbanie o codzienne potrzeby osób niepełnosprawnych.
Wśród osób przebywających w placówce jest wielu pacjentów z niepełnosprawnością rozwojową, autyzmem, padaczką oraz innymi zaburzeniami i chorobami.„Prokuratura nieczęsto ma do czynienia ze sprawami, w których pojawiają się akty o tak poważnym charakterze wobec bezbronnych” zauważył przedstawiciel prokuratury. - Śledztwo ujawniło epizody okrutnego zastraszania, przemocy fizycznej i psychicznej wobec osób niezdolnych do samoobrony. i to w sposób nie do pomyślenia." Dodajmy, że śledztwo w sprawie tego, co wydarzyło się w zamkniętym internacie " Bnei Zion” w Rosh HaAyin trwa. 8 lutego śledczy policjanci przesłuchali 10 pracowników placówki podejrzanych o udział w znęcaniu się.
Po przesłuchaniu podejrzanych zabrano do Sądu Pokoju w Petah Tikwa i umieszczono w areszcie domowym.
Sąd wydał tymczasowy zakaz zbliżania się podejrzanych do internatu.
Oprócz znęcania się nad chorymi, jeden z zatrzymanych, Laitu Salama, jest również oskarżony o czyny zdeprawowane, a Mara Nabrisi o groźby pod adresem osoby niedołężnej.
Dowodem jest nagranie wideo pokazujące, jak pracownik szkoły z internatem wykonuje charakterystyczny gest oznaczający: „Poderżnę ci gardło". Funkcjonariusz policji, składając do sądu wniosek o przedłużenie aresztu, wskazał, że jeden z podejrzanych się poparzył skórę podopiecznych z zapalniczką, oddawaną w ich łóżku.
Śledztwo ma dowody na to, że pracownicy internatu wychłostali podopiecznych drutem elektrycznym, dusili poduszkami, bili i deptali. „Pracuję w policji daleko od pierwszego roku, ale czegoś takiego nigdy nie widziałem” – podkreślił śledczy. Policja twierdzi, że przestępstwa przeciwko chorym zostały popełnione na oczach świadków, ale ani jednej szkoły z internatem pracownik zgłosił przemoc i mobbing ojciec osoby niepełnosprawnej przebywający w internacie około dwa lata temu pojawiły się podejrzenia o przemoc personelu.
Złożono skargę na policję, ale na tym się skończyło.Jak donosi Vesti, informacja o zatrzymaniu podejrzanych została opublikowana 1 lutego.
Pracownicy internatu zostali aresztowani po kilkutygodniowym tajnym śledztwie, które rozpoczęło się na podstawie zeznań rodziny, której krewny przebywa w internacie.
Skarżył się im na przemoc ze strony jednego z pracowników.
Policja zapoznała się z nagraniami z kamer monitoringu nakręconych w dniach, w których dzwoniła ofiara, która nie tylko podważała wiarygodność internatu, ale także wkraczała w to, co najważniejsze - na naszych podopiecznych.
Gdy tylko dowiedzieliśmy się o śledztwie, przeprowadzono przegląd wewnętrzny, w którym podejrzani zostali zawieszeni w pracy z mieszkańcami.
Zamierzamy podjąć kroki prawne przeciwko nim.Nie lekceważymy powagi tego, co się wydarzyło i będziemy dążyć do zapewnienia, że sprawcy odpowiedzą w najszerszym zakresie prawa.”• Przeczytaj więcej w języku hebrajskim tutaj
bbabo.Net