Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

Tłum robotników budowlanych pobił operatora windy, który próbował powstrzymać wandalizm

Nietypowy rodzaj oszustwa nabiera tempa w nowych budynkach stolicy. Ekipy naprawcze z Azji Środkowej wymyśliły nowe źródło dochodu, aby wyżywić swoje rodziny – pracownicy migrujący niszczą windy, aby mieszkańcy zwracali się do nich o podnoszenie ciężkich ładunków. Pewnego dnia pracownicy migracyjni pobili operatora windy, który próbował powstrzymać akty wandalizmu – mężczyzna doznał poważnego urazu głowy.

Jak się okazało, w niedawno wzniesionym domu w pobliżu „rosyjskiej doliny krzemowej” Skołkowo coraz częściej zdarzają się awarie wind. Mieszkańcy masowo skarżą się firmie zarządzającej.

- Dom został właśnie przekazany, mieszkam na ostatnim piętrze, muszę iść do mojego mieszkania na 24 piętrze - mówi właściciel mieszkania Siergiej (imię zmienione).

Przypuszczalnie winne są ekipy remontowe z Azji Środkowej. Faktem jest, że właściciele mieszkań otrzymali cenne klucze przed Nowym Rokiem. Wiele domów przechodzi obecnie remont. Dom jest zamieszkany głównie przez budowniczych i robotników. Mechanicy najprawdopodobniej uznali, że nie zarabiają wystarczająco dużo pieniędzy i postanowili przetestować nową usługę - podnoszenie ładunku do mieszkania. Średnio oszacowali taką pracę na 800 rubli za tonę ładunku na podłogę. Oznacza to, że właściciel mieszkania, na przykład na 24. piętrze, będzie musiał zapłacić 19 200 rubli za podniesienie 25 worków betonu.

Mieszkańcy zakładają, że windy utrudniają przedsiębiorczym mechanikom zarobienie porządnej sumy, więc postanowili je zepsuć.

Pracownicy firmy zarządzającej wraz z policją łapią wandali. Działania pozbawionych skrupułów mechaników próbowały również zatrzymać mechanika windy, którego mieszkańcy wielokrotnie wzywali z powodu awarii.

27 stycznia mechanik windy nagle zniknął. Przy wejściach do osiedla znajdowało się ogłoszenie o jego poszukiwaniach. Żona windziarza powiedziała, że ​​29 stycznia jej męża znaleziono nieprzytomnego w jednym z wejść do domu.

- Mój mąż leżał w wejściu przez dwa dni strasznie pobity, nie było na nim miejsca do życia. Lekarze zdiagnozowali obrzęk mózgu, złamanie fragmentu czoła i kości skroniowych oraz złamanie obu oczodołów. Pewnego dnia przeszedł trepanację czaszki - wyjaśniła żona operatora windy Nelya.

Kobieta złożyła skargę na policję.

Tłum robotników budowlanych pobił operatora windy, który próbował powstrzymać wandalizm