Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

„Sytuacja jest śmieszna, ale wszystko jest bardzo poważne”: magazyn Prosodia czeka grzywna dla kolegi Turgieniewa

Rostowski oddział Roskomnadzoru uznał, że w opublikowanym w mediach cytacie z listu rosyjskiego pisarza Iwana Turgieniewa o poezji Prozodii znajduje się nieprzyzwoite słowo równoznaczne z „bękartem”. Posiedzenie sądu w sprawie odwołania regulatora odbędzie się 21 lutego. Opowiedział o tym w swoim poście na Facebooku redaktor naczelny magazynu Vladimir Kozlov. Ale eksperci uważają, że klasyk mógłby użyć takiego słowa, ale nowoczesne media nie. W poście w mediach społecznościowych Kozlov opowiada o sytuacji. Redaktor naczelny „Prosodii” powiedział: wydział uznał, że w jednej z publikacji pisma cytat z listu pisarza Iwana Turgieniewa do publicysty Aleksandra Hercena zawiera nieprzyzwoity język. Przesłanie było poświęcone publikacji zbioru poezji XIX-wiecznego poety Stepana Szewyriewa.

„Ponadto – odniesienia do szeregu słowników udowadniających, że to słowo należy jednoznacznie przypisać obscenicznym słowom. Grzywny grożą nie tylko redaktorowi naczelnemu prosodia.ru [Siergiejowi Miedwiediewowi. - Notatka. ], ale także organizacji non-profit, która zarządza projektem” – napisał. Kozlov uważa, że ​​grzywny, jakie mogą im zostać nałożone, będą „nie do zniesienia”.

Redaktor naczelny magazynu wyjaśnił swoje publiczne przedstawienie sytuacji. Kozlov twierdzi, że z oświadczenia Roskomnadzoru wynika, że ​​redakcja nie udzieliła żadnych wyjaśnień. Ale, jak zapewnia dziennikarz, przedstawiciele Prosodii wezwali pracownika nadzorującego wydział, a Kozłow i Miedwiediew wysłali „pisma urzędowe na adres podany w wydziale”.

„Po otrzymaniu protokołu zadzwoniłem do Roskomnadzoru i zapytałem: jak to jest? Powiedzieli mi, że nic nie dostali – oburza się Kozlov, który jest także kierownikiem Ośrodka Studiów nad Poezją Współczesną Południowego Uniwersytetu Federalnego.

Dlatego postanowił przytoczyć fragment odpowiedzi udzielonej regulatorowi w sieci społecznościowej. Redakcja wezwała władze do wzięcia pod uwagę, że „prosodia.ru to projekt edukacyjny o rosyjskiej poezji, który jest przeznaczony dla odbiorców w wieku powyżej 18 lat, o czym informuje strona internetowa”.

Kozlov wyjaśnił, że słowo „bękart” oznacza „dziecko z nieprawego łoża”, jego synonimem jest słowo z cytatu, które RKN uznało za nieprzyzwoite. W liście do redakcji wyjaśniono, że wcześniej słowo to nie było uważane za nieprzyzwoite i „w XIX wieku było używane w tym samym znaczeniu, co słowo „bękart”, zawierające ten sam rdzeń”. Na potwierdzenie Kozlov twierdzi, że podaje to słownik Vladimira Dahla.

„Słowo „bękart” nigdy nie zostało uznane za nieprzyzwoite, mimo że zawiera korzeń zakazany przez Roskomnadzor. Prosimy sąd o uwzględnienie tych okoliczności przy podejmowaniu decyzji. Prosodia bynajmniej nie chciałaby siać nadużyć, ale raczej dziwne jest chronienie osób powyżej 18 roku życia przed osądami klasyków – zauważa Kozłow, publikując cytat z redakcji, której przywódcy obiecali „być ostrożniej w przyszłości ”.

Kozłow nazwał tę sytuację „śmieszną, ale bardzo poważną”.

W komentarzu docent Instytutu Lingwistyki Rosyjskiego Państwowego Uniwersytetu Humanitarnego Tatyana Bazzina przypomniała, że ​​prawo federalne wyraźnie określa słowa, które odnoszą się do nieprzyzwoitego słownictwa: „męski narząd płciowy, żeński narząd płciowy, kobieta lub dziewczyna o obniżonej zachowanie, czasownik współżycia i pochodne tych słów”. Bazzina zauważyła, że ​​zna „kolejny zestaw słów, które są uważane za nieprzyzwoite”. „Ale można je spożywać zgodnie z prawem, nie są w nim wymienione” – dodał docent Rosyjskiego Państwowego Uniwersytetu Humanitarnego.

A słowo, które RKN uznało za nieprzyzwoite, podlega prawu. „To pochodna tych słów, których nie można wypowiedzieć. W najczystszej postaci. Trzeba było cenzurować: albo „gwiazdkę”, albo po prostu wstawić trzy kropki. Choć to klasyka, nie pojawia się na łamach gazet i czasopism” – podkreśliła, stając po stronie RKN, której działania są „absolutnie adekwatne i właściwe”.

„Musisz zrozumieć, jakich słów używasz, mimo że są to słowa klasyka. Możesz robić klasyki, nie możesz. Prawo nie miało zastosowania do klasyków, ale dotyczy ciebie. To zupełnie inne słowo [w porównaniu do „bękarta”. - Notatka. ]” – podkreślił ekspert.

Doktor filologii Ludmiła Sawenkowa zwraca uwagę na fakt, że słowo używane przez Turgieniewa nie występuje w wielu słownikach, co może wynikać z jego obscenicznego języka. „Ze słownika Dahla - to połowa XIX wieku - to słowo zostało usunięte. Nie ma go również w słowniku etymologicznym Fasmera, dlatego już w XIX wieku można go było uznać za obsceniczny. W słowniku języka rosyjskiego z XI-XVII wieku to słowo tak naprawdę oznacza dziecko urodzone z nieprawego łoża. Ale nawet wtedy było to również używane jako przekleństwo ”- powiedziała w komentarzu do RBC Rostow.

„Sytuacja jest śmieszna, ale wszystko jest bardzo poważne”: magazyn Prosodia czeka grzywna dla kolegi Turgieniewa