Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

O śmierci i umieraniu

Uczucie smutku towarzyszy każdej śmierci, nawet jeśli ta osoba jest obcą osobą. W zeszłym miesiącu natknęłam się na historię o odejściu kobiety w mediach społecznościowych, która mnie zasmuciła, ale też sprawiła, że ​​poczułam się zadowolona.

Historia dotyczyła 42-letniego dentysty Mor Orna, który cierpiał na raka płuc od prawie trzech lat i zmarł w zeszłym miesiącu. Ale to, co mnie zainteresowało, to sposób, w jaki jej podróż do odejścia z tego świata została opowiedziana z wnikliwością przez jej brata.

Zgodnie z jego stanowiskiem piękna dentystka, również matka z jedną małą córeczką, spędziła swój pozostały czas przygotowując wszystko na ostatni dzień swojego życia. Sporządziła testament, napisała pożegnalny pamiętnik, wybrała własną trumnę, praktykowała medytację i prosiła o przebaczenie tych, którzy mogliby mieć do niej złe uczucia.

Na miesiąc przed śmiercią powiedziała, że ​​jest gotowa do wyjścia. Jej stan pogorszył się do tego stopnia, że ​​jej rodzina została wezwana do wymiany z nią ostatnich słów. Odmówiła jednak rady lekarza, by podać jej śmiertelną sedację, aby złagodzić ból i pozwolić jej umrzeć we śnie.

Płakała, mówiąc, że nie chce jeszcze umrzeć i że potrzebuje więcej czasu, żeby się z tym pogodzić. Ze smutkiem zapytała brata, czy został jej tylko jeden dzień na tym świecie, a decyzję wyda dopiero następnego dnia.

W tym miejscu jej brat wskazał jedną z najczęściej błędnych prawd, która wyjaśniała jej nieoczekiwane zaprzeczenie – że mózg i umysł są w rzeczywistości różnymi częściami.

„Pomimo wszystkich tortur, które musiała znosić i półprzytomnego stanu, w którym się znajdowała, jej umysł w głębi duszy nie pozwolił jej odejść. Nadal posiadał jej ciało” – napisał.

Wyjaśnił buddyjską wiarę w cykl śmierci i odrodzenia, której nauczył się od swoich mistrzów medytacji. Stwierdza, że ​​jakość umysłu przed śmiercią jest bardzo ważna, ponieważ może wpływać na naturę odrodzenia; im bardziej spokojna i przygotowana osoba, tym lepiej uważa się jej odrodzenie.

Właśnie dlatego ciągła praktyka maranasati, czyli uważności śmierci lub świadomości śmierci, odgrywa dużą rolę w zapobieganiu negatywnym emocjom, takim jak strach, wzburzenie i dezorientacja, które są powszechne w chwili śmierci, nie wspominając o nieuniknionym bólu spowodowanym ostatecznym załamaniem ciała podczas procesu umierania.

Mor Orn wcześniej przez rok praktykował medytację maranasati w nadziei, że pomoże jej to w pokojowym opuszczeniu tego świata. Ale kiedy była w stanie krytycznym, powiedziała bratu, że bardzo trudno jest zachować uważność i puścić wszystko przez ból.

W końcu Mor Orn zgodził się na śmiertelną sedację. Jej mąż był przy niej trzymając ją za rękę w drodze do jej ostatniej chwili.

Dla mnie jest to smutna historia z dobrym zakończeniem i wierzę, że Mor Orn musi teraz żyć gdzieś w szczęśliwym królestwie. Czułem się również wdzięczny jej bratu za podzielenie się swoimi doświadczeniami i zaoferowanie mądrości, która, jak sądzę, może zainspirować wielu do zmiany swojego spojrzenia na śmiertelność i przekształcenia życia w bardziej sensowny sposób.

Uważność na śmierć jest wyspecjalizowaną praktyką kontemplacyjną w większości kręgów buddyjskich. Nauczano go na wielu odosobnieniach medytacyjnych przez buddyjskich mnichów i grupy wolontariuszy, aby pomóc zmniejszyć strach przed śmiercią, a także lęk przed śmiercią naszych bliskich.

Jednak praktyka ta ma wiele innych korzyści, które są obecnie uznawane w zachodniej psychologii. W ubiegłym roku badania przeprowadzone przez grupę ekspertów z Boston College i University of Virginia w USA wykazały, że pogodzenie się ze śmiercią jest niezbędne do pełnego życia.

Rok wcześniej wstępne badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Dongguk w Korei wykazało, że praktyka ta może wywołać istotną śmiertelność, która w kontekście teorii zarządzania terrorem ma wiele pozytywnych skutków psychologicznych.

Obejmują one zmniejszone przywiązanie do rzeczy materialnych, wzmożone akty dobroczynności, zwiększone współczucie dla innych, pogłębione docenienie wewnętrznej wartości życia i poczucie spokoju związane z umieraniem.

Biorąc pod uwagę wszystkie dobre strony, myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że praktyka maranasati może pomóc zmienić nas w lepszych ludzi.

Patrząc na dzisiejsze, chaotyczne społeczeństwo, w którym wiele osób jest zajętych hejtowaniem, krzywdzeniem i oszukiwaniem siebie nawzajem, życzę tylko, aby szybko opamiętali się i zadawali sobie pytanie, czy marnują swój cenny czas na rzeczy, które tylko zapewnią im spokój ducha w zatoce.

Śmierć nie jest odległą sprawą, ponieważ nie możemy wiedzieć, kiedy nadejdzie nasza ostatnia chwila. Ale możemy zdecydować się na dobrą śmierć tylko wtedy, gdy utorujemy jej drogę.

Patcharawalai Sanyanusin jest autorem sekcji Życie w .

O śmierci i umieraniu