Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

Tajlandia musi zająć stanowisko wobec Ukrainy

Wyższa siła militarna najeżdża słabszego sąsiada, naruszając Kartę Narodów Zjednoczonych. Tajlandia sprzeciwia się temu aktowi nagiej agresji i mobilizuje społeczność międzynarodową, w końcu zmuszając siły okupacyjne do wycofania się.

Czy coś takiego naprawdę może się wydarzyć?

Mogło i zrobiło. Kiedy Wietnam najechał Kambodżę pod koniec 1978 roku, Tajlandia kierowała dyplomatycznymi wysiłkami zmierzającymi do usunięcia okupantów, działając za pośrednictwem Asean i Organizacji Narodów Zjednoczonych na rzecz przestrzegania prawa międzynarodowego.

Dziś dawni adwersarze zostali partnerami. Jednak dyplomacja Tajlandii stała się cieniem dawnego ja.

Przykład: Oficjalne stanowisko w sprawie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, które pojawia się na stronie MSZ, to dwa zwięzłe linijki tekstu, które wyróżniają się zwięzłością i brakiem treści.

Powód? Cytat tygodnia ThaiPBS ministra spraw zagranicznych Dona Pramudwinaia: „W przypadku niektórych problemów musimy dać im czas na bieganie. Nie ma potrzeby spieszyć się z odgrywaniem roli. Mamy wiele problemów do rozwiązania. tylko jeden problem na (międzynarodowej) platformie. Jest kilku graczy, którzy mogą na tym skorzystać.”

Taka obojętność na kryzys takich rozmiarów rodzi niepokojące pytania. Czy dlatego, że rząd nie chciał urazić Rosji, kraju z więzami sięgającymi czasów carskich i głównego źródła turystów do Tajlandii? A może rząd uważa, że ​​nie ma nic do zyskania, opowiadając się po jednej ze stron w tak odległym sporze?

Żadna z możliwych odpowiedzi nie stawia Tajlandii w pozytywnym świetle.

Oczywiście inwazja na Ukrainę nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa Tajlandii. Stanowi to jednak obrazę dla wartości i zasad, które Tajlandia od dawna uważa za drogie. Mówiąc bardziej konkretnie, już wywołuje ogromne sankcje gospodarcze, które wywołają fale uderzeniowe, takie jak wyższe ceny energii, falujące na całym świecie.

Niezajęcie stanowiska w obliczu tak rażącego i dotkliwego naruszenia Karty Narodów Zjednoczonych sprawia, że ​​nasze piękne słowa poparcia dla prawa międzynarodowego na przestrzeni lat brzmią pustymi.

Polityka zagraniczna może być procesem zimnej kalkulacji. Ale są chwile, kiedy prosta przyzwoitość liczy się na więcej. W kwietniu 1986 roku Tajlandia, jako członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, głosowała przeciwko zbombardowaniu Libii przez Stany Zjednoczone. W uzasadnieniu głosowania stały przedstawiciel Tajlandii przy ONZ ML Bhirabhongse Kasemsri powiedział, że zrobił to „z ciężkim sercem”. Chociaż ta decyzja rozgniewała Amerykanów, była to wiadomość, że Tajlandia postawi zasady ponad wszystko, aby zapewnić świętość prawa międzynarodowego. Było to również przesłanie natychmiast zrozumiałe dla Waszyngtonu: „gdy nasze interesy są zbieżne, działamy zgodnie; gdy się różnią, działamy niezależnie”.

Porażka Tajlandii w obronie prawa międzynarodowego sygnalizowałaby coś zupełnie innego: brak wiary w te same instytucje, które mają chronić kraje takie jak nasze przed grabieżami ze strony większych mocarstw. Co za tym idzie, słabsze kraje musiałyby oddać się pod ochronę potężnych patronów. Powojenna, oparta na regułach międzynarodowa architektura, już będąca przedmiotem ataku, osłabłaby jeszcze bardziej, otwierając drzwi bardziej anarchicznemu reżimowi, w którym może się ponownie naprawić.

Ambasador Suriya Chindawongse, stały przedstawiciel Tajlandii przy ONZ, postąpił słusznie, zajmując pryncypialne stanowisko w swoich przemówieniach na nadzwyczajnym posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego w sprawie Ukrainy, a także oferując pomoc humanitarną ludności Ukrainy. Niefortunne było jednak, że jego przełożeni w Bangkoku usunęli wiatr z jego żagli, proponując neutralną postawę i woląc nic nie robić.

Ze swoją głęboko podzieloną polityką wewnętrzną Tajlandia zbyt długo spisywała się na straty. Musi wyzbyć się nadmiernie skromnego obrazu siebie jako małego kraju, który powinien być widziany, a nie słyszany. Dzięki długiej tradycji sprytnej dyplomacji Tajlandia od początku była kluczowym graczem w Aseanie. Ma potencjał, by być graczem regionalnym, ale tylko wtedy, gdy mamy odwagę swoich przekonań i przebijamy się ponad naszą wagę. Szacunek ze strony wielkich potęg można zdobyć tylko wtedy, gdy odważymy się powiedzieć nie i postępować właściwie.

Tajlandia musi jasno powiedzieć, że sprzeciwiamy się rosyjskiej inwazji na Ukrainę i wzywamy do zaprzestania przemocy i oszczędzenia celów cywilnych. Aby zademonstrować, że stoimy po stronie narodu ukraińskiego, minister spraw zagranicznych powinien zaprosić najwyższego wysłannika Ukrainy w Tajlandii do konsultacji, jak najlepiej wdrożyć naszą ofertę pomocy humanitarnej.Powinniśmy nakłaniać Stany Zjednoczone i Zachód do współpracy z Rosją w celu przywrócenia wzajemnego zaufania i skuteczności mechanizmów współpracy ustanowionych po zakończeniu zimnej wojny. Gdy upadło imperium sowieckie, amerykańscy i zachodni przywódcy obiecali Michaiłowi Gorbaczowowi, że NATO rozszerzy się „ani ani cala na wschód”. Później, w 1994 r., Rosja była jednym z sygnatariuszy Memorandum Budapesztańskiego, które zobowiązało się do poszanowania niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy w zamian za zrzeczenie się przez Ukrainę swojego arsenału nuklearnego. Jeśli coś ma zostać uratowane z tych złamanych obietnic, wszystkie zainteresowane strony będą musiały współpracować, aby rozwiązać uzasadnione obawy o bezpieczeństwo każdego z nich – po wycofaniu się Rosji z Ukrainy.

Jeśli Tajlandia przyjmie teraz bardziej proaktywne i zrównoważone podejście, można pomarzyć, że szczyt Apec, którego gospodarzem jest Tajlandia w listopadzie tego roku, może zaoferować przywódcom Chin, Rosji i Stanów Zjednoczonych rzadką okazję do znalezienia pokojowej drogi naprzód. wspólnie odnawiając nadzieje na pokój, stabilność i współpracę nie tylko w regionie Azji i Pacyfiku, ale także w Europie i na świecie.

Senator Pisan Manawapat jest byłym ambasadorem w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Jakkrit Srivali jest byłym ambasadorem na Węgrzech.

Tajlandia musi zająć stanowisko wobec Ukrainy