Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

Strach przed skrajnościami napędza wyborców w turze wyborów prezydenckich w Chile

SANTIAGO, Chile — Chilijczycy wybierają swojego prezydenta w najbliższą niedzielę po kampanii polaryzacyjnej między wolnorynkowym podżegaczem, podobnym do Donalda Trumpa, a byłym liderem protestów studenckich z tysiąclecia, który obiecuje zaatakować dokuczliwe nierówności w najbardziej zaawansowanej gospodarce Ameryki Łacińskiej.

José Antonio Kast, prawodawca, który w przeszłości bronił dawnej dyktatury wojskowej w Chile, zakończył pierwszą turę głosowania w zeszłym miesiącu, ale nie zdobył większości głosów. To zapoczątkowało pojedynek jeden na jednego z Gabrielem Boricem, który wyprzedził go o około dwa punkty procentowe.

Kto wygra, złamie precedens. Od powrotu demokracji trzy dekady temu żaden kandydat prowadzący po pierwszej turze nie został pokonany w drugiej turze. Ale żaden prezydent nie został nigdy wybrany bez wygranej w stolicy Santiago, którą Boric bez problemu prowadził w pierwszej turze.

Sondaże opinii publicznej w ostatnich dniach konsekwentnie wykazywały przewagę Borica, choć czasami w granicach błędu, co oznacza, że ​​o konkursie prawdopodobnie zdecyduje ten z kandydatów, który jest w stanie wzmocnić swoją bazę, jednocześnie zdobywając większość wyborców, którzy nie nie po stronie skrajności politycznych.

„Frekwencja będzie oznaczać wszystko” – powiedział Robert Funk, politolog z Uniwersytetu Chile.

Dwaj kandydaci nie mogliby być bardziej biegunowymi przeciwieństwami.

55-letni Kast, pobożny katolik i ojciec dziewięciorga dzieci, wyłonił się ze skrajnej prawicy po tym, jak w 2017 roku zdobył mniej niż 8% głosów. o obawach Chilijczyków, że gwałtowny wzrost migracji — z Haiti i Wenezueli — napędza przestępczość.

Wieloletni prawodawca, ma na koncie ataki na chilijską społeczność LGBTQ i opowiadanie się za bardziej restrykcyjnymi przepisami dotyczącymi aborcji. Oskarżył również ustępującego prezydenta Sebastiana Pinerę, kolegi konserwatystę, o zdradzenie ekonomicznej spuścizny generała Augusto Pinocheta, byłego dowódcy wojskowego kraju. Brat Kasta, Miguel, był jednym z najlepszych doradców Pinocheta.

Boric, 35, został najmłodszym współczesnym prezydentem Chile. Był jednym z kilku aktywistów wybranych do Kongresu w 2014 roku po kierowaniu protestami na rzecz wyższej jakości edukacji. Powiedział, że jeśli zostanie wybrany, „pogrzebie” neoliberalny model gospodarczy pozostawiony przez Pinocheta i podniesie podatki „superbogatym”, aby rozszerzyć usługi społeczne, walczyć z nierównościami i wzmocnić ochronę środowiska.

W ostatnich dniach obaj kandydaci próbowali skręcić w stronę centrum.

„Nie jestem ekstremistą. … Nie czuję się zbyt dobrze” – oświadczył Kast w końcowej fazie, nawet gdy prześladowały go rewelacje, że jego urodzony w Niemczech ojciec był członkiem partii nazistowskiej Adolfa Hitlera.

Tymczasem Boric, który jest wspierany przez koalicję partii lewicowych, w tym Komunistyczną Partię Chile, sprowadził do swojego zespołu więcej centrowych doradców i obiecał, że wszelkie zmiany będą stopniowe i odpowiedzialne podatkowo.

„Po obu stronach ludzie głosują ze strachu” – powiedział Funk. „Żadna ze stron nie jest szczególnie zachwycona swoim kandydatem, ale głosują ze strachu, że jeśli Kast wygra, nastąpi autorytarny regres lub ponieważ obawiają się, że Boric jest zbyt młody, niedoświadczony i sprzymierzony z komunistami”.

Kto wygra, prawdopodobnie będzie miał nikły mandat i zostanie osaczony przez podzielony kongres.

Ponadto zasady polityczne mogą wkrótce ulec zmianie, ponieważ nowo wybrany konwent przepisuje konstytucję kraju z czasów Pinocheta. Konwencja – najpotężniejsza wybrana instytucja w kraju – może teoretycznie wezwać do nowych wyborów prezydenckich, kiedy zakończy swoje prace w przyszłym roku i jeśli nowa karta zostanie ratyfikowana w plebiscycie.

Pisarka Associated Press Patricia Luna donosiła w Santiago, a pisarz Joshua Goodman z Miami.

Strach przed skrajnościami napędza wyborców w turze wyborów prezydenckich w Chile