Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

Hongkong głosuje w zmienionych wyborach „tylko dla patriotów”

HONG KONG, 19 grudnia — wyborcy z Hongkongu udali się w niedzielę do urn po raz pierwszy od czasu przeglądu wyborczego i nałożenia na miasto szeroko zakrojonych przepisów dotyczących bezpieczeństwa narodowego.

Wybory do Rady Legislacyjnej, w których startować mogą tylko kandydaci uznani przez rząd za „patriotów”, zostały skrytykowane przez niektórych działaczy, zagraniczne rządy i organizacje prawicowe.

Przywódcy rządu Hongkongu wzywają ludzi do głosowania, twierdząc, że sondaż jest reprezentatywny. Twierdzą, że reforma, podobnie jak prawo bezpieczeństwa nałożone w zeszłym roku, była konieczna, aby zapewnić stabilność po przedłużających się protestach, które wstrząsnęły azjatyckim centrum finansowym w 2019 roku.

Frekwencja była w centrum debat wyborczych, a rząd w sobotę wysyłał wiadomości tekstowe do mieszkańców Hongkongu, wzywając ludzi do głosowania, a niektórzy krytycy wzywali ludzi do trzymania się z daleka w ramach protestu.

W Hongkongu przestępstwem jest nakłanianie kogoś do niegłosowania lub oddania nieważnego głosu.

Według danych rządowych frekwencja była niższa niż w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2016 roku.

Po pięciu godzinach głosowania oficjalne dane pokazały, że głosowało 14,3 proc. elektoratu, w porównaniu z 18,88 proc. w tym samym punkcie cztery lata temu. W poprzednich wyborach frekwencja wyniosła 58 procent, podczas gdy 43,6 procent w 2000 roku było najniższe od czasu, gdy Wielka Brytania przywróciła miasto pod chińskie rządy w 1997 roku.

Po oddaniu głosu nauczycielka języka uniwersyteckiego Tam Po-chu (79 lat) powiedziała, że ​​głosowanie przyczyni się do stabilizacji i ma nadzieję, że nowa rada będzie reagowała na opinię publiczną. „Nie ma sensu, jeśli nie myślą o ludziach z Hongkongu” – powiedziała.

Naczelny sekretarz John Lee, były szef ochrony, wezwał ludzi, aby się pojawili, mówiąc, że wykluczeni byli „zdrajcami”, którzy chcieli, aby głosowanie zakończyło się niepowodzeniem.

Późnym popołudniem zwolennicy wolontariuszy nadal wciskali ulotki przechodniom w pobliżu cichych lokali wyborczych z latarniami ozdobionymi flagami.

W robotniczej dzielnicy Wong Tai Sin, w głośniku zapętlił się nagrany apel Starry Lee, szefa największej pro-pekińskiej partii DAB: „Sytuacja jest krytyczna… Wzywam wszystkich do głosowania”.

Apel Lee nie przekonał sprzedawcy owoców Wong Tai Sin, Jacka Ng, który powiedział, że nie weźmie udziału w wyborach, które nie byłyby ani uczciwe, ani demokratyczne. „Nie rozumiem, dlaczego ona (Lee) prowadzi kampanię. Na pewno wygra, to absurd” – powiedział 20-letni Ng.

Inni, którzy powiedzieli, że nie będą głosować, wyrażali złość na zmiany, które według niektórych zmieniły sondaż w „wybór”, a ustawodawcę w „marionetkę”.

Ponieważ operatorzy transportowi oferują bezpłatne przejazdy koleją, autobusem i tramwajem, wiele stacji było znacznie bardziej ruchliwych niż lokale wyborcze.

Sondaże zamykają się o 22.30, a wyników nie spodziewano się do poniedziałku.

Przewodnicząca Hongkongu, Carrie Lam, jedna z pierwszych, które zagłosowały, powiedziała dziennikarzom w lokalu wyborczym w podmiejskiej dzielnicy Mid-Levels, że rząd „nie wyznaczył żadnego celu” w zakresie frekwencji i nie wiedziała o żadnym wyznaczonym przez władze Chińskie przywództwo.

Biuro Łącznikowe Pekinu w mieście nie odpowiedziało na prośby Reutera o komentarz na temat frekwencji wyborczej.

Zanim Lam przemówił, kilku protestujących z grupy opozycyjnej Ligi Socjaldemokratów skandowało w pobliżu żądania pełnego powszechnego prawa wyborczego i wymachiwało transparentem z napisem „Zmuszony milczeć… duch wolności, głosuj z sumieniem”.

W mieście panowała ścisła ochrona, z 10 000 policjantów i około 40 000 pracowników rządowych zajmujących się wyborami.

W okresie poprzedzającym wybory ponad 10 osób zostało aresztowanych za rzekome podżeganie do oddawania pustych głosów, w tym osoby, które przesłały posty w mediach społecznościowych od innych, zgodnie z oświadczeniami rządu.

W marcu chiński parlament ogłosił gruntowne zmiany w systemie wyborczym Hongkongu, w tym zmniejszenie liczby miejsc wybieranych bezpośrednio i powołanie komisji weryfikacyjnej, która miałaby sprawdzać wszystkich potencjalnych kandydatów, mówiąc, że tylko „patrioty” mogą administrować miastem. Ponad jedna trzecia miejsc zostanie teraz wybrana przez komisję złożoną z lojalistów Pekinu.

Trwające represje wobec Hongkongu zgodnie z nałożonym przez Chiny prawem bezpieczeństwa narodowego również uwięziły dziesiątki demokratów , podczas gdy grupy społeczeństwa obywatelskiego zostały rozwiązane.

W przeciwieństwie do poprzednich sondaży, prodemokratyczni kandydaci są w dużej mierze nieobecni, ponieważ odmówili kandydowania, udali się na wygnanie lub zostali uwięzieni.

Spośród 153 kandydatów kwestionujących 90 mandatów ustawodawczych, około tuzina twierdzi, że to umiarkowani, którzy nie są związani z obozem propekińskim czy prosystemowym.

„Oczywiście celem rządu jest zapewnienie wysokiej frekwencji. W przeciwnym razie wybory mogą zostać zdelegitymizowane” – powiedział Jean-Pierre Cabestan, profesor nauk politycznych na Baptist University w Hongkongu.

Hongkong głosuje w zmienionych wyborach „tylko dla patriotów”