Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

„Bądź w kontakcie ze swoją kreatywnością”, mówi New York Architect

Architekt Ran Oron, założyciel nowojorskiej firmy ROART Architecture Studio, skupia się na ludziach. Jest człowiekiem ludzi i ma to sens, ponieważ spędził 25 lat ucząc architektury i projektowania w Instytucie Pratt na Brooklynie, będąc jednocześnie architektem. Ale jest takim człowiekiem, budynki też traktuje jak ludzi.

„Dlaczego mówię, że budynki są jak ludzie?” Pan Oron powiedział . „Budynki mają oczy, okna i oddychają tak, jak my oddychamy, ale każdy z nas jest inny”.

Dorastał w Izraelu i po ukończeniu Cooper Union z BFA w architekturze w 1995 roku założył ROART w . Firma pracuje nad luksusowymi projektami mieszkaniowymi, które mają silne poczucie wspólnoty, a także projektami condo, a nawet klubem jazzowym.

Niektóre z jego ostatnich projektów to mieszkanie Benny przy 77 Clarkson Ave. w Brooklyn's Prospect Lefferts Gardens, odnowione jelito w Brooklyn Heights i luksusowa przebudowa przy 66 Reade w Tribeca.

Obecnie wraz ze swoim zespołem pracuje nad ukończeniem Fabryki Mleka, wyprzedanego luksusowego budynku mieszkalnego w East Williamsburg na Brooklynie, w którym znajdują się 32 jednostki w dawnej XIX-wiecznej fabryce mleka skondensowanego Borden.

rozmawiał z architektem o przestrzeni plenerowej, potędze widoków i wpływie Le Corbusiera.

Więcej:

: Co Cię najbardziej ekscytuje w Fabryce Mleka?

Ran Oron: był to istniejący budynek przemysłowy na Brooklynie. Zobaczyłem świetną okazję… [stworzenia] w niej czegoś, co uważam za jedną z najwspanialszych rzeczy w architekturze, czyli wewnętrznego dziedzińca. Stworzyliśmy ten wyjątkowy budynek z 32 jednostkami, z których każda różni się od pozostałych. Posiadają przestrzeń zewnętrzną, wiele z nich jest połączonych z wewnętrznym dziedzińcem.

MG: Dlaczego lubisz dziedzińce w projektowaniu mieszkaniowym?

RO: Są na zewnątrz, ale dają poczucie ochrony. Myślę, że to ważne. Na trzecim piętrze Fabryki Mleka mamy zadaszone miejsce na zewnątrz. Przestrzenie zewnętrzne, jeszcze przed pandemią, były ważne, ludzie musieli przebywać na zewnątrz, ponieważ są to przestrzenie wspólne, w których ludzie mogą się spotykać i wchodzić w interakcje. To tworzy społeczność. Jest to budynek komunalny, co czyni go wyjątkowym. Potrzebujemy światła, przebywania w naturze, ale ochrony.

MG: Co było największym wyzwaniem przy projektowaniu Fabryki Mleka?

RO: Konstrukcyjnie było to wyzwanie, wypatroszenie budynku i podparcie wszystkich istniejących ścian. Nad budynkiem unosi się wspornik. Skończyło się na tym, że stał się częścią penthouse'u, najdroższego mieszkania w budynku. Był to również pierwszy sprzedany apartament. Miał stare szklane ściany i wspaniały widok na Manhattan.

MG: Jakie jest Twoje podejście do konwersji?

RO: Jako architekt uważam, że łatwiej jest pracować z istniejącym budynkiem. Ograniczenia zawsze stają się szansami. Czuję, że jeśli chodzi o mieszkania w mieście, do nowego budynku można przenieść część historii. W niektórych budynkach musieliśmy wzmocnić kolumny poprzez wypatroszenie podłogi budynku. Lubię te wyzwania, ponieważ pozwalają mi myśleć nieszablonowo. Kończą z nieoczekiwanymi rezultatami.

MG: Jak twoje wychowanie w Izraelu wpłynęło na twój projekt?

RO: To, co przywiozłem z Izraela, to lot w siłach powietrznych. Tak więc w moim projekcie i sztuce cała idea latania przypomina architekturę. Kiedy lecisz, jesteś ponad, patrząc w dół na płaszczyznę ziemi. Jako pilot helikoptera musisz lądować i poruszać się w skali, od dużej do małej. Czuję, że wtedy szczegóły są jeden do jednego. Podobnie jest w konstrukcji, zaczynasz od wielkiego pomysłu, potem wchodzisz w szczegóły, to staje się realne.

MG: Jak nauczanie wpłynęło na rozwój Twojego projektu?

RO: Właściwie dwóch młodszych partnerów w mojej firmie było moimi studentami i pracowało ze mną przez ponad 10 lat, zanim zostali partnerami. Przebywanie wśród młodych ludzi i wymiana pomysłów to niesamowita okazja dla architekta lub każdej kreatywnej osoby. Kiedyś to kochałem. Nie sądzę, żeby trzeba było uczyć studentów budowania budynków, nawiasem mówiąc, można ich uczyć, kiedy przyjdą do biura. Tym, czego naprawdę musisz nauczyć ludzi, jest myślenie przestrzenne, myślenie w kategoriach wartości i idei, w które wierzą, oraz jak przekładać swoje pomysły przestrzennie. Tak uczyłem przez 25 lat, które robiłem.

Więcej:

MG: Jakie myślenie czyni dobrego architekta?RO: Trzeba uwierzyć, że piękno wyłania się z wnętrza, pochodzi z wyborów, połączeń, sympatii i pasji. Budynki traktuję jak ludzi. Spotykasz człowieka, powoli go poznajesz, tworzysz razem przestrzeń, tak jak budynek. Nie interesuje mnie efekt „wow", ważniejsze jest, gdy ktoś mówi: „Wiesz, że twoje przestrzenie powoli rosną na mnie". Tego właśnie szukają ludzie, jest to coś głębszego niż czynnik „wow", to musi zrobić z proporcjami, materiałami, detalami. Z troską i miłością. Tak samo traktujesz człowieka.

MG: Jaka jest Twoja osobista definicja luksusu?

RO: Myślę, że luksus jest niezwykle osobisty i dla każdego jest inny. Chodzi o precyzję, troskę i uwagę. Tak właśnie jest dla mnie. W moim domu mam mały dom w Guilford, Connecticut, nad wodą. Jest krzesło, na którym lubię siedzieć, z którego widzę widok na wodę. Dla mnie to najbardziej luksusowa rzecz – widzieć widok, który zmienia się każdego dnia. Wskazuje na wschód. Śni mi się, że pewnego dnia zobaczę Izrael. Kiedy tam jestem, mam niesamowity spokój.

Więcej:

MG: Kto jest twoim ulubionym architektem?

RO: Álvaro Siza, portugalski architekt, jest poetą przestrzeni. Jest pokorny. Jeden z najlepszych żyjących dziś architektów. Z przeszłości kocham Le Corbusiera. Kocham plany i dużo studiowałem jego plany. Jest całkowicie niedoceniany. Był niezrozumianym poetą. O jego wartościach i estetyce poznałem studiując jego plany. Miał proste pomysły.

MG: Kto był twoim mentorem w zakresie projektowania?

RO: Bardzo za nią tęsknię. Zmarła w wieku 88 lat w 2017 roku, nazywała się Dore Ashton, była krytykiem sztuki i historykiem sztuki w Cooper Union i byliśmy bardzo blisko. Nauczyła mnie patrzeć na obrazy. Zawsze chciała, żebym został rzeźbiarzem. Nauczyła mnie, że wyobraźnia jest ważniejsza niż jakikolwiek obraz. Powiedziała: „Każdego dnia coś napisz lub narysuj, bądź w kontakcie ze swoją kreatywnością”. Biorę tę lekcję ze sobą przez całe życie.

„Bądź w kontakcie ze swoją kreatywnością”, mówi New York Architect